Papież otarł im łzy. Na spotkanie z Franciszkiem do Lizbony dotarło ponad 500 młodych Ukraińców

Beata Zajączkowska

|

GN 32/2023

publikacja 10.08.2023 00:00

– Wierzymy, że nadejdzie dzień, gdy ŚDM odbędą się na cieszącej się już pokojem i wolnością ukraińskiej ziemi – mówi greckokatolicki biskup Bohdan Dziurach. W Lizbonie Ukraińcy ukazali swoje cierpienie, ale także nadzieję w Bogu.

W czasie Drogi Krzyżowej młodzi szczerze opowiadali o swoich osobistych krzyżach. W czasie Drogi Krzyżowej młodzi szczerze opowiadali o swoich osobistych krzyżach.
roman koszowski /foto gość

Największa trudność? Na widok lecącego nad Lizboną samolotu nie pędzić natychmiast do jakiegoś schronu. Mówi o tym pochodząca z Winnicy 24-letnia Ołena. Należy ona do grupy ponad 500 Ukraińców, którzy – dzięki wsparciu Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Episkopacie Polski – uczestniczyli w ŚDM w Lizbonie. – To była grupa w większości dziewczęca, ponieważ ze względu na stan wyjątkowy mężczyźni w wieku poborowym nie mogą opuszczać Ukrainy – mówi „Gościowi” bp Aleksander Jazłowiecki, który towarzyszył młodym.

Wysłuchani i usłyszani

– Wiele z tych osób, które przyjechały do Lizbony, mieszka w pobliżu linii frontu, praktycznie każdy ma kogoś bliskiego, kto walczy, wielu straciło na wojnie rodziców i przyjaciół. Dla nas to od początku była pielgrzymka, nieprzypadkowo odwiedzililśmy Lourdes i Fatimę – mówi bp Jazłowiecki. Pochodząca z Odessy Kateryna wskazuje na niesamowitą atmosferę jedności, jaka panowała wśród ukraińskiej młodzieży. – Bardzo poważnie potraktowaliśmy fakt, że mamy świadczyć o tym, co przeżywamy w naszej ojczyźnie. Chcieliśmy być wysłuchani i zostać usłyszani. Myślę, że tak się stało, a dzięki naszemu świadectwu prawda o bestialskich skutkach rosyjskiej agresji stała się bardziej jasna dla młodych z innych krajów – mówi, dodając, że młodzi byli w tych dniach ambasadorami Ukrainy na całym świecie. Wyznaje, że dla niej najmocniejszym wydarzeniem Lizbony był czas przed Drogą Krzyżową z Franciszkiem. – Włożyliśmy wówczas czarne T-shirty ze zdjęciami dzieci, którym wojna odebrała przyszłość, i wyszliśmy w milczeniu na ulice. Obok zdjęcia była data urodzenia i śmierci, a także nazwa miasta, z którego pochodziło zabite dziecko. To było dla wszystkich bardzo mocne wydarzenie – mówi Kateryna. – Wojna niszczy całe pokolenie, trzeba o tym pamiętać. Chcemy jednak rany naszego narodu zanurzyć w ranach Chrystusa. Jesteśmy świadomi, że zmartwychwstanie przychodzi przez cierpienie i śmierć – dodaje Olga. A Valentina, która przeżyła okupację Chersonia, wspomina: – Młodych prosiliśmy, by o nas nie zapominali, by zawieźli na cały świat prośbę o modlitwę za Ukrainę.

Eliza, której tata walczył przez 3 lata na froncie, a dziś walczy brat, opowiedziała papieżowi, jak dzieci przeżywają wojnę. Była jedną z piętnaściorga młodych Ukraińców, którzy spotkali się z Ojcem Świętym w nuncjaturze w Lizbonie. Pochodzi z Ługańska, skąd z rodziną musiała uciekać w 2014 roku. – Gdy opowiadałam papieżowi moją historię, widziałam, jak bardzo był poruszony, czułam wsparcie duchowe. Mówiłam, jak przeżywałam ucieczkę. To było dla mnie straszne przeżycie: nie wiesz, co będzie dalej, twoja rodzina po prostu jedzie dokądkolwiek, nie wiadomo, do kogo, mieszkacie pod gołym niebem. Chciałabym, żeby ludzie, którzy tego nie wiedzą, zrozumieli to przez łzy innych dzieci i przez takie jak moja opowieści – mówiła „Gościowi” po spotkaniu.

– Papież płakał z nami, a także ocierał łzy naszej młodzieży, która przyszła powiedzieć mu prawdę o wojnie na Ukrainie, prawdę o tym, że Rosja niszczy życie na Ukrainie – mówi ks. Roman Demush, który towarzyszył młodzieży na spotkaniu z Franciszkiem. Młodzi przynieśli Ojcu Świętemu w darze kłosy pszenicy, tradycyjny chleb zwany korowajem oraz wodę z Zarwanicy. Przez te symbole chcieli przekazać, że dzisiaj w ich ojczyźnie istnieje niebezpieczeństwo śmierci nie tylko od rosyjskich rakiet czy kul, ale także z głodu. W skład delegacji wchodziła również rodzina greckokatolickiego kapłana: Iryna Bilska dała papieżowi odłamki rakiet, które wylądowały na kościelnym podwórzu w Berysławiu. Mówiła o cierpieniu ukraińskich rodzin, które są rozdzielone wojną. Nastolatka z Zaporoża pokazała zdjęcie swego taty, który zginął w okopach. Trzymając z dłoniach to zdjęcie, papież płakał i modlił się w milczeniu.

Duszpasterz młodzieży z Zaporoża przyniósł ukraińską flagę, na której żołnierze napisali: „Walczymy za prawdę i pokój także dla was”. – Ta flaga wróci do okopów, podobnie jak druga, którą ucałował papież, modląc się za ukraińskich żołnierzy – mówi „Gościowi” ks. Aleksander Puchalski, który pochodzi z Ługańska, skąd został wygnany przez Rosjan. W czasie spotkania z młodymi papież niewiele mówił, więcej słuchał. – Zapewnił nas o swojej modlitwie oraz przeprosił za to, że nie mógł dotąd zrobić czegoś więcej dla Ukrainy, wskazując, jak bardzo przebiegłe jest zło – mówi ks. Demush. Dla młodych Ukraińców spotkanie z Ojcem Świętym było niezwykłym doświadczeniem bliskości. Papież zapewnił ich o dalszej pomocy. Chodzi m.in. o wsparcie humanitarne organizowane przez kard. Konrada Krajewskiego i o ofensywę dla pokoju prowadzoną na polecenie papieża przez szefa włoskiego episkopatu, który w Lizbonie spotkał się z ukraińskimi biskupami.

Wracają z nadzieją

W Fatimie młodzi odnowili akt zawierzenia Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi. – Był to bardzo poruszając moment – mówi „Gościowi” ks. Waldemar Pawelec, koordynujący wyjazd na ŚDM. – Najpierw zebraliśmy się w Domus Pacis na akatyst. Później przeszliśmy w procesji i odmówiliśmy Różaniec obok krzyża przed bazyliką Świętej Trójcy. To było najmocniejsze wydarzenie dla mnie, dlatego że w trakcie piątej tajemnicy wszyscy modliliśmy się z podniesionymi rękoma, na wzór fatimski. Na koniec wszyscy na kolanach odnowiliśmy akt oddania Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi – mówi polski pallotyn, na co dzień posługujący w Kijowie.

– Jesteśmy przekonani, że Bóg poprowadzi Ukrainę do zwycięstwa, do pokoju i dobrobytu, na jaki nasz naród czekał od wieków. Stąd duchowy wymiar obecnych dni okazuje się tak wyjątkowy – mówi bp Maksym Riabucha. Jest on egzarchą okupowanego Doniecka, do którego nie może wjechać.

Poruszającym momentem dla ukraińskiej młodzieży było spotkanie z Agatą Kornhauser-Dudą, małżonką prezydenta Rzeczypospolitej, która odwiedziła młodych w sektorze, gdy oczekiwali na czuwanie z papieżem.

– Wyjeżdżając z Kijowa, zabrałam plecak pełen cierpienia, wracam z nadzieją i przekonaniem, że Bóg nas nie opuścił, i o tym będę opowiadać po powrocie – mówi Julia. Przed wyjazdem do Lizbony uczestniczyła w „ukraińskich dniach młodzieży”, którymi stały się pielgrzymki do sanktuariów maryjnych w Zarwanicy i Berdyczowie. Wzięli w nich udział przedstawiciele komitetu organizacyjnego ŚDM, z kard. Américo Alvesem Aguiarem na czele. Był on poruszony mocą wiary i nadziei tamtejszej młodzieży. – Tak jak na froncie się nie poddali, tak samo nie poddają się w swoich sercach z nadzieją, że z Bogiem można wszystko zmienić – mówi „Gościowi” Bartosz Placak, który w Lizbonie towarzyszył portugalskiemu kardynałowi. Hierarcha dostał w darze łuski nabojów z Buczy, którymi Rosjanie bestialsko mordowali mieszkańców tego miasta. – Wziął je w ręce i otoczył różańcem ŚDM. I mówił o bólu, o złu, o którym tutaj słyszy i które czuje. A jednocześnie na broń tego zła chce odpowiedzieć bronią wiary, czyli Różańcem – ofiarowaniem się Maryi – opowiada B. Placak. Pod wpływem tej wizyty kardynał zrezygnował z pomysłu godzenia młodych Ukraińców i Rosjan w Lizbonie, ponieważ zrozumiał, iż na taki gest jest jeszcze zbyt wcześnie.

– Chciałbym, aby wrócili umocnieni w wierze – mówi bp Jazłowiecki. Wyznaje, że jest dumny z ukraińskiej młodzieży, która nie wstydziła się swej ojczyzny i odważnie opowiadała o tym, czego doświadcza. •

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.