Najskuteczniejsza krucjata

Marek Jurek

|

GN 12/2011

publikacja 27.03.2011 01:22

Świat chrześcijański potrzebuje zapału chrześcijan, porządku społecznego, ale przede wszystkim Ewangelii.

Marek Jurek Marek Jurek

Jeśli Trylogia Sienkiewicza jest „biblią sarmackiej Christianitatis” – krzyżowa Trylogia Zofii Kossak jest „polską biblią chrześcijańskiego Zachodu”. Pisałem już o jej dwóch pierwszych częściach. „Krzyżowcy” pokazują wiarę, która od początku chrześcijaństwa staje się wezwaniem do czynu, jest to jednak książka o najwcześniejszej młodości chrześcijańskiego Zachodu, ledwie wychodzącego z czasów dzieciństwa. O wczesnej młodości z jej wszystkimi cechami – idealizmem, któremu często towarzyszy zaślepienie, poświęceniem, które jeszcze nie zna odpowiedzialności, odwagą, często niezauważającą
cierpień innych.

„Król Trędowaty” to książka o wierze budującej państwo, o odpowiedzialności. Nawet wiara potrzebuje instytucji – instytucje mają chronić dobro, którego materialne przetrwanie zależy od porządku społecznego. Trzecia część Trylogii pokazuje „wiek świętych”. To książka o Bogu, którego moc objawiła się w Biedaczynie z Asyżu. O Bogu, który nas „potrzebuje” (Zbawiciel powiedział w Wielki Piątek „Pragnę”), ale którego my potrzebujemy nieskończenie bardziej, bo bez Niego wszystko jest daremne. Świat chrześcijański potrzebuje zapału chrześcijan, potrzebuje również porządku społecznego, ale przede wszystkim potrzebuje Ewangelii.

Historia „Bez oręża” dzieje się na progu „wieku świętych”, pokazuje Christianitas w pełnym rozkwicie. Na czym polegał fenomen tamtego przełomu kulturowego? Najlepiej chyba obrazuje to opinia Jacques’a Le Goffa o jednym z franciszkańskich świętych – królu Francji Ludwiku IX. Ten wielki władca, pogromca samowoli możnych, świetny żołnierz i (w istocie) twórca nowoczesnej Francji, wyraźnie odróżnia się od wcześniej kanonizowanych monarchów modelem świętości. Święty Stefan, święty Olaf, święty Henryk byli wyniesieni na ołtarze za troskę o Kościół, za pracę dla ewangelizacji narodów. Święty Ludwik – za naśladowanie Chrystusa, za dążenie do osobistej świętości. To różnica, ale nie przeciwieństwo. Osobista pobożność nie zamieniła się u Ludwika Świętego w wyobcowany indywidualizm i to on stał się (obok Joanny d’Arc) ikoną Francji katolickiej, uosobieniem jej społecznych ideałów.

Ostatnia część Trylogii zaczyna się pokolenie wcześniej, u progu „wieku świętych”, wraz z wystąpieniem Franciszka z Asyżu. Zofia Kossak nie upiększa historii i nie „wyolbrzymia” postaci Biedaczyny. Wręcz przeciwnie – każe zastanowić się nad skutecznością jego orędzia. Dla wielu Franciszek był po prostu niepoważnym pięknoduchem, innych intrygował.

Przyszedł do świata, który w swych ideałach był prawy „bezwzględnie. Brzydził się herezją i pogaństwem, a miłował Boga. Jeno że ta miłość nie stanowiła dlań najważniejszego uczucia. Bóg jawił się odległy, nie biorący w życiu bezpośredniego udziału”. Kto zrozumiał, że to nie wystarcza?
Kto przyjął orędzie świętego Franciszka – prawo życia Ewangelią? Na pewno wielki papież Innocenty IV, który chciał (choć niewielu to rozumiało) władzy Rzymu w całym chrześcijaństwie nie dla wywyższenia papiestwa, lecz by chronić i wspierać życie chrześcijańskie wobec potęg tego świata. Na pewno również protektor zakonu, kardynał Hugolin z Segni, późniejszy papież Grzegorz IX – choć, wydaje się, że nawet jemu zakon franciszkański stał się bliższy od samego Franciszka.
Na pewno też grono władców i książąt, którzy (od razu albo z trudem) znaleźli w świętym Franciszku mistrza – jak występujący w „Bez oręża” cesarz Jan, łaciński władca Konstantynopola.

Kim więc był święty Franciszek z Asyżu – wyrzutem sumienia dla świata goniącego za władzą, przyjemnościami, korzyścią? Utopistą, którego wizja była z góry skazana na niepowodzenie? Dla Zofii Kossak-Szczuckiej był realistą i realistyczny był jego ideał społeczny, bo „całe zagadnienie sprowadzało się do rzeczy jedynej i tak prostej na pozór: rozbudzić w ludziach czucie chrześcijańskie”. Bez szczerej wiary, wyznawanej „w całości” choćby przez niektórych – świat chrześcijański nie może przetrwać. Święty Franciszek działał w realnym świecie: papiestwa, władców, krucjat. Należał do tego świata – choć sam nie miał niczego. Jego własna krucjata odniosła największe zwycięstwo, oparła się późniejszym klęskom. Kustodia Ziemi Świętej, która powstała dzięki rozmowie Franciszka z sułtanem Al-Kamilem podczas piątej wyprawy krzyżowej – istnieje po dziś dzień.

Franciszek był nie tylko realistą, ale – jak wszyscy święci – przede wszystkim był realnym znakiem obecności Boga wśród ludzi, świadkiem i narzędziem Jego łaski. Życie Franciszka było jej kolejnym powiewem, który, bezpośrednio i pośrednio, zmienił życie wielu ludzi, a poprzez nich nawrócił bieg historii. Nie całkiem i nie ostatecznie, bo póki trwa historia – nic nie jest ostateczne. Zmienił historię jednak trwale, bo choć – jak mówi w książce jeden z najwierniejszych uczniów Franciszka – „gdy się jakieś dzieło bardzo rozrośnie, nie może już zachować tej samej gorącości, jaką miało na początku”, jednak „zawsze pierwotny odblask w nim zostaje”. A legenda mówi, że w czasach Franciszka z Asyżu Jezusa kochały naprawdę tylko trzy osoby na świecie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.