Trzeba orać, trzeba siać

Andrzej Grajewski

|

GN 23/2005

publikacja 07.06.2005 22:39

O Kościele w Rosji, relacjach z prawosławiem i nadziejach na papieską wizytę z abp. Tadeuszem Kondrusiewiczem, metropolitą archidiecezji Matki Bożej w Moskwie, rozmawia Andrzej Grajewski

Trzeba orać, trzeba siać PAP/EPA/A.Pool

Andrzej Grajewski: Czym był pontyfikat Jana Pawła II dla Kościoła katolickiego w Rosji?
Abp Tadeusz Kondrusiewicz:– Nie tylko dla Kościoła, dla całej Rosji był to pontyfikat nadziei. Tak było od pierwszych chwil, gdy Jan Paweł II powiedział: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi”. My tutaj, wówczas mieszkańcy Związku Radzieckiego, przyjęliśmy to przesłanie jako skierowane do nas. Wiedzieliśmy, że Ojciec Święty mówi do nas i za nas. Efektem tego pontyfikatu było między innymi odrodzenie struktur Kościoła katolickiego w Rosji. Dzięki temu po dziesięcioleciach katolicy w Rosji znów mają możliwość praktykowania swej wiary.

Rozmawialiśmy przed rokiem. Co się zmieniło od tego czasu?
– Część problemów pozostała. Nadal nie zwrócono nam wszystkich kościołów. W niektórych miejscach duchowni ciągle mają problemy z otrzymaniem wiz pobytowych, np. w obwodzie kaliningradzkim. Wcześniej księża otrzymywali tam wizy na rok, teraz niektórym wizy wydaje się tylko na trzy miesiące, co oczywiście nie ułatwia pracy duszpasterskiej. W relacjach z Kościołem prawosławnym ważnym wydarzeniem była druga wizyta kard. Waltera Kaspera, przewodniczącego Papieskiej Rady Popierania Jedności Chrześcijan, który w sierpniu 2004 r. przekazał w Moskwie ikonę Matki Bożej Kazańskiej, papieski dar dla Kościoła prawosławnego.

Ale ikona nie jest wystawiona publicznie. Podobno znajduje się w mieszkaniu patriarchy Aleksego II.
– Nie wiem, gdzie ona się znajduje. Kościół prawosławny decyduje teraz o sposobie jej udostępniania wiernym. Tym niemniej przybycie ikony do Moskwy było dla wielu wiernych, nie tylko prawosławnych, wielkim przeżyciem. Od wspólnot prawosławnych otrzymałem wiele podziękowań za to. Wierni prawosławni z Sankt Petersburga na przykład ufundowali podobnych wymiarów ikonę Matki Bożej Włodzimierskiej, która została przekazana Ojcu Świętemu. Z całą pewnością więc ten ekumeniczny gest Papieża został w Rosji zauważony i bardzo dobrze przyjęty przez społeczeństwo.

A jakie są efekty pracy dwustronnej komisji katolicko-prawosławnej, która miała podejmować problemy sporne?
– Komisja zebrała się dwa razy, by rozpatrzyć konkretne problemy, wzbudzające niepokój strony prawosławnej. Chodziło przede wszystkim o opiekę duszpasterską w domach dziecka, głównie w domu prowadzonym przez włoską wspólnotę pod Moskwą. W moim przekonaniu trudno jednak było w tym przypadku mówić o prozelityzmie. Dzieciom z rodzin prawosławnych zapewniono opiekę prawosławnego księdza, choć oczywiście zawsze można się zastanawiać, czy jest ona wystarczająca. Jednak ważniejsze od roztrząsania poszczególnych spraw byłoby skupienie się na kwestiach zasadniczych, które określają całokształt stosunków między katolikami a prawosławnymi w Rosji.

Czy jest na przykład wspólna definicja pojęcia „prozelityzm”?
– Niestety nie. Każda ze stron pod tym pojęciem rozumie coś innego. W tej sytuacji trudno rozmawiać o samym zjawisku. Dlatego proponujemy, aby rozszerzyć skład komisji o teologów i zająć się ustaleniem podstawowych terminów i pojęć, które pojawiają się w naszych rozmowach. To jest ważniejsze aniżeli omawianie kolejnych incydentów.

Jak na katolików reaguje rosyjska opinia publiczna?
– Ostatnio w bardzo popularnym programie radiowym „Echo Moskwy” postawiono pytanie, czy Kościół katolicki jest zagrożeniem dla Rosji. Zdecydowanie przeważały odpowiedzi, że nie jest (76 proc.). Spora grupa słuchaczy (24 proc.) stwierdziła jednak, że jest, co oczywiście musi nas martwić. W ostatnim czasie liczba tych, którzy pozytywnie odnoszą się do Kościoła katolickiego, zwiększyła się dwukrotnie.

Czy cierpienie Ojca Świętego, jego choroba i śmierć także miały wpływ na zmianę wizerunku Kościoła katolickiego w oczach Rosjan?
– Te wydarzenia w sposób zupełnie zasadniczy zmieniły nastawienie wielu Rosjan do Kościoła katolickiego. Trzeba także powiedzieć, że rosyjskie media bardzo obszernie to relacjonowały. Po śmierci Ojca Świętego otrzymałem setki kondolencji. Do okolicznościowej księgi, która była wystawiona w nuncjaturze Stolicy Apostolskiej w Moskwie, wpisało się bardzo wielu ludzi, nie tylko dyplomatów czy katolików. Nierzadko osoby, które się wpisywały, deklarowały się jednocześnie jako ateiści lub niewierzący. Nie brakowało także przedstawicieli innych religii. Można więc powiedzieć, że umieranie Jana Pawła II było dalszym ciągiem ewangelizacji, którą prowadził przez cały czas swego pontyfikatu.
W mediach rosyjskich pojawiło się także pytanie, dlaczego Jan Paweł II nie mógł przyjechać do Rosji.

Jak Ksiądz Arcybiskup by na nie odpowiedział?
– Nie chciałbym do tego wracać. To dla nas bardzo bolesny temat. Musimy raczej zapytać, czy my wszyscy, Kościół w Rosji, byliśmy godni, aby przyjechał do nas Ojciec Święty. Ponieważ on nie mógł do nas przyjechać, teraz my pojedziemy do niego. W maju grupa wiernych z Moskwy będzie w Rzymie, aby modlić się przy grobie Jana Pawła II. Zainaugurowaliśmy obchody Roku Pamięci Jana Pawła II w Rosji. Jest wiele inicjatyw, mających uczcić pamięć Wielkiego Papieża.

Czy miał Ksiądz Arcybiskup okazję rozmawiać o Rosji z Benedyktem XVI?
– Jeszcze nie. (Tydzień po udzieleniu GN wywiadu w Moskwie, abp Kondrusiewicz spotkał się z Papieżem). Mogę jednak powiedzieć, że dość dobrze znałem kard. Ratzingera, przede wszystkim z prac synodalnych.

Czy interesował się wówczas Rosją?
– Czasami musiał. Kilka lat temu trzeba było zatwierdzić wszystkie formuły sakramentalne (najważniejsze słowa wypowiadane przy udzielaniu sakramentów). Procedura przewidywała konsultacje we wszystkich dykasteriach watykańskich, a w końcu trafiły do Papieża. I gdzieś po drodze utknęły. Okazało się, że zastrzeżenia mieli specjaliści od języka rosyjskiego, głównie z Russicum (Kolegium Rosyjskiego w Rzymie). Proponowana przez nich wersja była jednak odległa od współczesnego języka rosyjskiego. Postanowiłem interweniować u kard. Ratzingera, który szybko uwzględnił nasze postulaty. Podobne problemy pojawiły się przy tłumaczeniu katechizmu. Wówczas kard. Ratzinger zwrócił mi uwagę, abym nie zapominał, że katechizm będzie używany w kraju prawosławnym. Byłoby więc dobrze, zauważył, aby tłumaczenie nie wywołało negatywnych reakcji Kościoła prawosławnego. Zasugerował nawet, aby w tej sprawie skonsultować się z Patriarchatem Moskiewskim. Tak się stało. Tłumaczenie katechizmu na język rosyjski było konsultowane z ekspertem prawosławnym.

Teraz o Kościele w Rosji będzie w Rzymie decydowało dwóch Niemców – Ratzinger i Kasper. Patriarcha Moskwy Aleksy II (Rydygier) ma także niemieckie korzenie. Prezydent Putin jest w oczywisty sposób germanofilem, świetnie mówi po niemiecku. Czy stwarza to jakieś szanse lepszego zrozumienia się?
– Na to rzeczywiście zwraca się w Rosji uwagę. Niektórzy żartują, że Rydygier z Ratzingerem z pewnością się porozumieją. Mówiąc poważnie, wydaje mi się, że trzeba spokojnie czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Dla Benedykta XVI dialog z prawosławiem będzie ważnym zadaniem. Wielu prawosławnych wysoko ceni teologiczną pryncypialność nowego Papieża. To, za co na Zachodzie bywał nieraz krytykowany, w Rosji postrzegane jest jako zaleta. Także ten fakt może ułatwić dialog w przyszłości.

Jakie wyzwania stoją obecnie przed Kościołem w Rosji?
– Wie Pan, ilu ludzi było na prawosławne święta wielkanocne w Moskwie? Zaledwie 80 tys., czyli niespełna 1 procent wszystkich mieszkańców. Mówienie więc, że Rosja jest krajem prawosławnym, bardziej opisuje pewien kontekst kulturowy, tradycję, aniżeli rzeczywistość religijną. Także w naszych kościołach frekwencja nie jest zadowalająca. Mówi się, że w ogóle zaledwie 5 proc. Rosjan jest praktykujących. Dotyczy to wszystkich chrześcijan, a także wyznawców innych religii. Rosja więc jest nadal krajem, który trzeba reewangelizować. I to jest najważniejsze zadanie, jakie stoi zarówno przed Kościołem prawosławnym, jak i katolickim. Trzeba orać, trzeba siać. Najlepiej byłoby to robić wspólnie. Głosimy przecież tego samego Chrystusa.

abp Tadeusz Kondrusiewicz
Pochodzi z Grodzieńszczyzny, gdzie urodził się w 1946 r. Ukończył Seminarium Duchowne w Kownie, później pracował jako kapłan na Białorusi. W 1989 r. otrzymał sakrę biskupią i został administratorem apostolskim dla europejskiej części Rosji. Od lutego 2002 r. metropolita moskiewski.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.