Brewiarz i lutnia

ks. Jerzy Szymik, teolog, poeta, profesor Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego

|

GN 22/2010

publikacja 07.06.2010 15:54

Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: p o e z j a i d o b r o ć... i więcej nic... C. K. Norwid

Brewiarz i lutnia istockphoto

Właśnie kończy się rok poświęcony kapłaństwu, w barwach czerwca, w okolicach Bożego Ciała, tajemnicy Eucharystii, do której kapłaństwu tak blisko.

* * *
Mało dziś pamiętamy nauczanie Pawła VI, może poza „Humanae vitae” i „Evangelii nuntiandi”, ale to on właśnie wołał do artystów całego świata w maju 1964 roku, pod sklepieniem Sykstyny, jeszcze w czasach niezakończonego wówczas Soboru Watykańskiego II: „Nasza posługa wymaga waszej współpracy, bo jak wiecie, polega ona na głoszeniu i przybliżaniu umysłom i sercom świata ducha, świata tego, co niewidzialne i czego nie można nazwać. Wy umiecie znaleźć formy przystępne i zrozumiałe dla rzeczy niewidzialnych – to wasz zawód i wasze powołanie. Wasza sztuka polega właśnie na porywaniu skarbów ze świata ducha i przyodziewaniu ich w słowa, barwy, formy – w dostępność dla ludzi. I to nie taką, o jaką ubiega się nauczyciel logiki czy matematyki.(…) Wy macie jeszcze ten przywilej, że możecie w samym akcie, w którym czynicie świat ducha przystępnym i zrozumiałym, zachować jego niewysłowioność, jego transcendencję, jego tajemnicę oraz konieczność dochodzenia do niego z łatwością i równocześnie z wysiłkiem. Jeśli zabraknie nam waszej pomocy, nasza posługa stanie się jąka-niem i czymś niepewnym”. W Polsce – na skalę niespotykaną w innych krajach Europy – współpraca duszpasterstwa i sztuki rozwinęła się w fenomenie księży-poetów. Być może dlatego polski ksiądz, choć nieraz się jąka, to jednak nie przeżywa swej posługi jako czegoś niepewnego... Największe w tej przestrzeni nazwiska i dzieła to zapewne Wojtyła i Twardowski.

* * *
Ale tu, w naszym czerwcowym eseju poetycko-teologicznym, chciałbym przywołać dwóch innych księży-poetów, których dzieli półtora pokolenia, lecz łączy podobna głębia widzenia i przenikliwa, pełna czułości siła języka. Oto ksiądz Janusz Stanisław Pasierb, profesor, historyk sztuki, specjalista z zakresu homiletyki, ale poeta nade wszystko:

chodzę po Rzymie kulejąc
od ławki do kamienia
czasem piekący ból
zmusza mnie do głębokich pochyleń
udaję wtedy że coś poprawiam przy butach
przypomniałem sobie że Leszek też kulał
i że to chyba jest wszystko
co księżom w pewnym wieku
pozostaje po walce z aniołem

(Jakub)

Warto zrobić mały ekskurs w realia tego wiersza: Leszek z wiersza to bez wątpienia ks. Leszek Kuc, przyjaciel Pasierba, profesor homiletyki, Europejczyk na miarę bodaj Erazma z Rotterdamu, człowiek renesansowego formatu, ktoś, o kim ks. prof. Zuberbier napisał: „Gdyby przyszło mi wskazać spotkanych przeze mnie ludzi genialnych, bez wahania wymieniłbym najpierw Leszka Kuca” (Wstęp, w: L. Kuc, Krótki traktat o teologii komunikacji, Leszno koło Błonia 1997, s. 12). Leszek Kuc był księdzem diecezji kieleckiej, zmarł w Bari, we Włoszech, 4 czerwca 1986 roku. Był rówieśnikiem Benedykta XVI, ale zmarł przed sześćdziesiątką...

Pasierb, młodszy od Leszka o dwa lata, mówił podczas homilii na pożegnalnej Mszy za przyjaciela: „Na obrazku upamiętniającym śmierć Leszka wydrukowano słowa: »tym, co mi w życiu daje najwięcej cierpienia i radości, jest Eucharystia i nauczanie« i dołączono modlitwę, by jego liturgia w niebie była wieczna i pełna radości”. I cytował jedyny znaleziony w Giovinazzo/Bari (tam mieszkał) wiersz księdza Kuca, we włoskim oryginale, z ostatnim wersetem „mio conto finale sei Tu” – „moim ostatnim rachunkiem jesteś Ty”. Polska stale rodzi takich księży... Myślę, że po walce z aniołem nad potokiem Jabbok zostaje im znacznie więcej niż przetrącone biodro. Zostaje im błogosławieństwo dla wszystkich – dla owiec i siebie. I jest z nimi drżenie Boga, Jego szczodrość i troska:

nie wiedziałem do jakiego stopnia
Bóg boi się o tych których kocha
zwłaszcza o tych którym dał
zbyt wielkie serce

drży żeby mu nie zginęli
przypadkiem

Jego potężne palce
starają się być lekkie
kiedy w nich trzepocą
dzikie nieufne ptaki

(***)

Jeszcze raz ksiądz Pasierb:

mieć dwadzieścia lat
zdrowie trochę grosza
i być we Włoszech latem z kimś
kogo się kocha

(Mała recepta na szczęście doczesne)

Ostatni wiersz zacytowałem głównie po to, żeby pokazać, że stary Mistrz jest czytany przez młodych. Oto pastisz tamtego tekstu, tamten obraz przeniesiony w epokę czipów – wiersz ks. Tomasza Nowaka, młodszego od Pasierba o 45 lat:

Być we Włoszech latem z kimś kogo się kocha,
pod Czarnym Krzyżem rozmawiać z Chrystusem,
ze słońcem iść na połoniny


albo

czipem pobudzać mózg do wydzielania
serotoniny
– hormon szczęścia bez wychodzenia z domu.

(Szczęście)

Ale młoda polska kapłańska poezja to nie tylko naśladowanie mistrzów. Jak widać, to również odwaga stawiania własnych kroków, w nowe i nieznane:

W Jerozolimie zaś jest przy Owczej Bramie sadzawka, nazwana po hebrajsku Betesda, mająca pięć krużganków. (J 5,2)
Na długą łyżkę do butów
nakładam ketonal i smaruję
plecy w okolicach łopatek
(metal studzi zmysły).

W pobliżu nie ma nikogo
kto zanurzyłby mnie w sadzawce
cudownych uzdrowień.

Martwię się o swoje zbawienie.
(Wieczorem)

Świetny wiersz o bezradności księdza, o jego niezwykłym podobieństwie do Boga – czułym, delikatnym, współcierpiącym:

Każdy dyżur to inna bezradność.

Najprościej zaświadczyć o wierze: pieczątka
dla chrzestnego, podpis dla narzeczonej.

Kiedy przyszła Emilia
na nic się zdały kodeksy i blankiety.
– Jestem chora psychicznie. W czerwcu urodzę
dziecko.

Powiedziałem, że ma bardzo ładne imię
i będę o niej pamiętał w modlitwie.

(Rozmowa z Emilią)

Wiersz o współczuciu, cudownej, boskiej cnocie, o której święty Grzegorz Wielki pisał, że „w sprawach duchowych to jest pewne, iż o ile bardziej kierujemy się współczuciem, o tyle prawdziwiej zbliżamy się do tego, co jest wzniosłe” (Homilie na Ewangelie, II, XXXIX, 10):

Po co ksiądz do nas przyszedł?

Przy tobie wiatr ma kolor błękitu
Dziewczynko z rurką w krtani,
Królowo z napadami tonicznymi,
Calineczko na wodnym materacu
(zasługujesz na dłuższą litanię).

W kościele śpiewamy teraz kolędy,
przyszedłem powiedzieć o szopce,
choinkach i nowo narodzonym Jezusie.
Był tutaj o północy? Uśmiechał się?

(Dominika)

I świat widziany przez szkło monstrancji, szkło prawdy:

Unoszę monstrancję wzdłuż horyzontu.
W szczelinie między opłatkiem a złotą ramką
chłopiec rozwija cukierka, mama prosi o spokój.

Tajemnice jak klatki filmu. Szkiełko i oko,
podglądam ludzkość Bożym wzrokiem.

W trzy sekundy cały świat, majestat, bliskość.

(Błogosławieństwo)

***
Och, Tomaszu, jak mi ta perspektywa jest bliska... Byłem niewiele starszy od Ciebie, kiedy pisałem:

jest 18.20, drugiego lipca 1997 roku.
Opisuję, co widzę znad ołtarza pszowskiej
bazyliki
podczas Podniesienia:

na pierwszym planie,
w odległości 40 centymetrów od oczu, Hostia.
Wokół biel, złocistość i szlachetne brązy, słychać dzwonki,
przez otwarte drzwi kościoła wdziera się lato.
Za drzwiami plamy wieczornego światła na tle
kilkunastu odmian zieleni. Kończy się letni
dzień w niedużym
miasteczku na południu Polski. Chleb staje się Ciałem.
Rdzawe wieżyczki ratusza, dalej doliny, jeszcze dalej
dębowe aleje, na horyzoncie
siny zarys gór.
W tle niebo.
We wszystkich możliwych sensach tego słowa.

Podnoszę wino, które stało się Krwią.
Niech się rozleje przez otwarte drzwi, niech
zaczerwieni świat po horyzont. Niech ta Krew przebarwi
wieczorne światło, rachityczną zieleń, doliny i dęby. Niech je ocali,
zbawi.

(Lipiec)

W byciu księdzem, w głoszeniu Słowa chodzi zawsze o odkrywanie prawdziwego sensu rzeczy – wnosić światło w mroki ziemi, w ciemności życia. Nigdy nie o ideologię, o abstrakcyjną doktrynę albo nieludzką moralność. „Chodzi o naświetlenie życiowych doświadczeń i odkrywanie przed człowiekiem ich istotnego sensu” (Kardynał Walter Kasper, Sługa radości. Życie i posługa kapłańska, tłum. R. Zajączkowski, Kielce 2009, s. 100). Być księdzem to widzieć świat przez pryzmat monstrancji, modlić się za Emilię, wędrować po Rzymie, kulejąc. Być księdzem to być sługą radości (2 Kor 1, 24).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.