Knedliczki dla czterech pancernych

Edward Kabiesz

|

20.08.2009 15:52 GN 34/2009

publikacja 20.08.2009 15:52

Operacja "Dunaj" w 1968 r. zakończyła się sukcesem. Sytuacja w walczącej o wolność Czechosłowacji wróciła do "normy". Nawiązująca do tych wydarzeń komedia Jacka Głomba okazała się porażką.

Knedliczki dla czterech pancernych Czterej pancerni wyruszyli do Czechosłowacji przekonani, że zagrażają jej Niemcy fot. monolith films

Z prostego powodu. Komedia powinna śmieszyć, a polsko-czeska produkcja „Operacja Dunaj” nie spełnia gatunkowych wymagań. Trzeba przyznać, że reżyser miał trudne zadanie, bo niełatwo nakręcić komedię o jednym z najbardziej haniebnych wydarzeń w historii PRL-u. Nie zrobili tego nawet Czesi, ofiary niechcianej „bratniej pomocy”, zafundowanej im w 1968 r. przez wojska państw Układu Warszawskiego. Zdławiła ona na długi czas ich marzenia o wolności.

T-34 w akcji
Film rozpoczyna się w Legnicy w pierwszym dniu inwazji. Czwórka pancerniaków w pamiętającym czasy II wojny światowej sfatygowanym T-34 wyrusza na Czechosłowację. Załogę czołgu stanowią wyrzucony z uniwersytetu student, ogłupiony polityczną indoktrynacją i serialem „Czterej pancerni i pies” Jasiu, dowódca czołgu Edek i dumny ze swojego tatuażu kapral Romek. Przekonani, że jadą odpierać niemiecką inwazję na Czechosłowację, czołgiści po przekroczeniu granicy gubią drogę. Na dodatek, zmorzeni snem, „parkują” w czeskiej gospodzie, gdzieś na prowincji. Uszkodzony czołg nie nadaje się do dalszej jazdy, a czterej pancerni spotkają się z mało entuzjastycznym przyjęciem. Przynajmniej na początku, bo później stosunki między nacjami się zacieśniają. W konfrontacji z rzeczywistością, kiedy okazuje się, że Czesi wcale nie życzą sobie sąsiedzkiej pomocy, bohaterowie szybko dojrzewają politycznie.

Wygrali Czesi
Z pewnością na uwagę zasługuje znakomity pomysł, jakim było nieoczekiwane lądowanie czterech pancernych w czeskiej gospodzie. To mogło być punktem wyjścia do konfrontacji postaw obu skonfliktowanych stron czy kompromitacji utartych o sobie stereotypów w stylu znanym nam doskonale z czeskich komedii. Chociażby z filmów Menzla, który zresztą wystąpił tu w roli dróżnika, nawiązując do swoich „Pociągów pod specjalnym nadzorem”. Niestety, im dalej, tym gorzej. Film zmierza w stronę komedii absurdu, zapominając jednak, że w dobrym filmie tego gatunku absurdalny humor i dowcip bierze się najczęściej z głębokiego rozpoznania rzeczywistości i umiejętności przełożenia jej na ekran. Rozpoznanie może i było, ale umiejętności zabrakło, co sprawia, że film wlecze się niemiłosiernie.

Kompletnym nieporozumieniem i całkowicie zbędnym wydaje się wątek majorowej i kapitana jej zdradzanego męża. Nie tylko nic nie wnosi do filmu, ale burzy jego strukturę. W dodatku do śmiechu skłaniać ma koszarowy język. Nawet wysiłki Zbigniewa Zamachowskiego, występującego w roli męża majorowej, nie zdają się na nic. Na ekranie doszło zresztą do swojego rodzaju aktorskiego pojedynku, w którym zwyciężyły gwiazdy czeskiego kina. Być może również dlatego, że czescy aktorzy mieli lepiej napisane role.

„Operacja Dunaj”,reż. Jacek Głomb, wyk.: Maciej Stuhr, Zbigniew Zamachowski, Tomasz Kot, Eva Holubova, Maciej Nawrocki, Przemysław Bluszcz, Rudolf Hrusinsky, Jiri Menzel, Polska/Czechy 2009.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.