Kuboski spod Giewontu

Jan Głąbiński

|

26.01.2023 00:00 GN 4/2023

publikacja 26.01.2023 00:00

Są magikami góralszczyzny i czarują młode pokolenie, a zbójnicki wychodzi im najlepiej na świecie. Całym sercem chcą przekazać to, co najpiękniejsze w folklorze Podhalan.

Anna i Andrzej Jakubcowie o góralszczyźnie wiedzą prawie wszystko. Anna i Andrzej Jakubcowie o góralszczyźnie wiedzą prawie wszystko.
Jan Głąbiński /Foto Gość

Anna i Andrzej Jakubcowie zamieszkują góralską chałupę, która od czasu do czasu „robi” za wnętrza różnych seriali, filmów czy dokumentów. – Produkcja za bardzo nie musi nic upiększać – śmieją się nasi bohaterowie. W środowisku górali nikt praktycznie nie zwraca się do nich po nazwisku (zresztą taki jest zwyczaj w całej wsi), ale „po przydomku”. Kuboski siedzą w Górnem Cichem, zaledwie kilkanaście minut spacerem od szczytu Gubałówki.

Zamiast siłowni

Ich kalendarz, w którym mają zanotowane sprawy wszelakie, jest pełen zapisków. Jednak piątkowy wieczór jest święty. Powód? Próba z blisko setką młodego pokolenia górali spod Giewontu. Kuboski od przeszło 25 lat prowadzą zespół regionalny Krzesany, przez który przewinęło się pół tysiąca dzieci. – Jego członkowie poprzez naukę gry na instrumentach (zespół ma nawet swoją wypożyczalnię), muzykę, taniec i śpiew kultywują tradycje i obrzędy regionalne – zaznacza Andrzej Jakubiec. – Nie ma problemu, żeby dzieci zwołać. Bywa nawet, że dopytują się, czemu odwołaliśmy spotkanie, choć to bardzo rzadko się zdarza – dodaje.

– Z naszymi gazdami nie ma żartów, próba trwa dotąd, aż zbójnickiego pięknie zatańczymy i podskoczymy prawie pod niebo – puszcza oko jeden z chłopaków. Inny dodaje, że takie skakanie to lepsze niż siłownia. – Ile się upocimy, a ile się pośmiejemy – opowiadają górale. – W zbójnickim mamy wszystkie ćwiczenia i „urządzenia”. Bieganie, a nawet wyciąganie w górę, nie ciężarków, ale ciupagi.

– Człowiek jak jest fizycznie zmęczony, to bardzo dobrze, najważniejsze, by psychicznie był wypoczęty, a to właśnie dzieje się na próbach – dodaje Jędrek Jakubiec. Wycisk dostają też gaździny. – U nas śpiewa się tak zwanym białym głosem, czyli z przepony. Jest to związane z głośnością, bo tak dawniej się porozumiewano w Tatrach między polanami. Jeden góral musiał usłyszeć drugiego górala. Nawoływali się, właśnie śpiewając – wspomina nasz rozmówca. – Próby odbywamy dzisiaj w cieplarnianych warunkach, w salce pod kościołem, a dawniej, kiedy mój tata był jeszcze kierownikiem zespołu w Cichem, ćwiczyło się w... stodole – opowiada Kubosek.

Scenariusz dla każdego

Jak podkreśla pani Ania, która ponad 30 lat była związana z miejscową szkołą podstawową, praca w zespole góralskim była rozszerzeniem jej działalności pedagogicznej. – Często bywa tak, że dzieciom z zespołu nie wiedzie się w szkole, np. mają problemy w danym zespole klasowym. Tymczasem w Krzesanym odkrywają swoje wielkie talenty. Oni rozwijają u nas skrzydła! Do przedstawienia, np. jasełkowego, piszemy specjalne role dla poszczególnych członków, tak by mogli sprostać swojemu zadaniu – podkreśla Ania Jakubiec. – Trzeba zawsze najpierw poznać ludzi, ich problemy, z którymi do nas przychodzą. Bez tego się nie da, po prostu nic nie wyjdzie – dodaje Jędrek.

O tym, że Jakubcowie z młodych górali potrafią wykrzesać naprawdę wiele, świadczą liczne nagrody w prestiżowych konkursach, jak choćby na Międzynarodowym Festiwalu Folkloru Ziem Górskich w Zakopanem, gdzie mierzyli się z góralami z terenów od Bułgarii po Meksyk. Wiele czasu zajmują im także wyjazdy na występy, nie tylko w naszym kraju, ale także np. na Słowację, do Belgii, była nawet Ukraina. – Jeszcze zatańczymy zwycięski taniec z nimi! – zaciska pięść Jędrek. Nie zapomina o nich także lokalny samorząd i docenia za osiągnięcia. – Chyba nie ma lepszych ambasadorów góralszczyzny niż Ania i Andrzej Jakubcowie – mówi wprost burmistrz Marcin Ratułowski z Czarnego Dunajca.

Nie zgadza się rok

Dla Kubosków bycie instruktorami w Krzesanym to tylko wisienka na torcie góralskich dokonań. Wcześniej przez lata pracowali z wieloma innymi zespołami góralskimi. Pan Andrzej był kierownikiem artystycznym i choreografem w Studenckim Zespole Góralskim „Skalni” w Krakowie, a pani Anna instruktorem w tym zespole. Później prowadzili zespół Budorze w Zakopanem. Współpracowali także ze studenckimi zespołami w całej Polsce, wprowadzając do ich repertuaru muzykę i taniec góralski.

Jędrek Kubosek to człowiek orkiestra. Oprócz prowadzenia zespołu, jako budowlaniec, architekt i konserwator zabytków, tworzy i buduje, zachowując tradycje, technologie i styl swoich przodków. Jest autorem wielu scenografii do polskich filmów, widowisk plenerowych i przedstawień. Popularyzuje kulturę regionalną przez udział w różnego rodzaju programach telewizyjnych i filmach fabularnych. Pracuje też jako konferansjer i prowadzący imprezy na Podhalu oraz poza jego regionem.

– Mój najdalej zbudowany dom drewniany powstał w Hiszpanii. Zamówień jest naprawdę dużo. Jeden znajomy, który nie mógł doczekać się na swoją chałupę, przyznał wprost, że „u mnie zgadza się sekunda, minuta, dzień, tylko rok jest inny” – śmieje się Kubosek. Najbardziej dumny jest z drewnianego wykończenia swojego parafialnego kościoła pw. św. Józefa w Cichem Górnem. – Konfesjonały były od razu, nie było żadnego poślizgu, a jakie są wygodne! – dopowiada z radością żona.

Kuboski pracują z młodym pokoleniem nie tylko nad tańcem i śpiewem góralskim, ale także nad zachowaniem pięknej gwary. – Służą temu konkursy recytatorskie i przeglądy, do których dzieci przygotowywałam. Mam też okazję być jurorem. Mogę śmiało stwierdzić, że dzieci świetnie sobie radzą, a przy tym zapoznają się z wartościowymi tekstami – podkreśla pani Ania. To właśnie ona jako pierwsza w Polsce wprowadzała dobrych kilkanaście lat temu swój autorski program nauczania edukacji regionalnej.

Przepis na sukces

– Pamiętajmy jednak, że sukcesy same nie przychodzą. Z wielu lat doświadczenia pracy z dziećmi z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że bardzo ważne w relacji nauczyciel–uczeń są empatia, prawdomówność i zaufanie, bez tego nie da się zrobić wielkich rzeczy. Jednocześnie to właśnie nam, pedagogom czy instruktorom, przypadło w udziale przekazywanie młodemu pokoleniu pięknej podhalańskiej kultury – mówi A. Jakubiec.

Małżeństwo Jakubców zgodnie twierdzi, że przynależność do Krzesanego to bardzo dobra alternatywa dla wirtualnego świata, którym pochłonięte są dzieci i młodzież. – Przede wszystkim trzeba jednak podkreślić, że szeroko pojęte zamiłowanie do muzyki członkowie zespołu wynoszą z domu, gdzie rodzice czy dziadkowie śpiewają, grają na skrzypcach, a często należeli do zespołu naszego lub do innych. Stawiamy na systematyczność, uporządkowanie podczas prób. Dzieci o tym wiedzą. To nie jest tak, że one są złe, nie chcą nic robić. Po prostu trzeba mieć do nich odpowiednie podejście. Dorośli muszą być konsekwentni w tym, co mówią i proponują młodzieży – zaznaczają wspólnie Jakubcowie. – Musimy im też pokazywać właściwe wzory, bo nie wszystko, co nowe w muzyce, tej góralskiej również, jest dobre. Nuty naszej trzeba pilnować! – podkreśla Andrzej Kubosek. – Poza tym komu się dawniej śniło, że odrywał się od gazdówki i szedł do szkoły muzycznej, jak to jest dzisiaj. I wcale nie musi od razu robić kariery, bo idzie potem do roboty, ale zawsze pozostaje zasada: „Czego Jasiu się nauczył, to Jasiek będzie umiał”.

W ślady swoich rodziców poszły dzieci Kubosków. Hania przez jakiś czas prowadziła próby zespołu Krzesany, a Jasiek to dziś rozpoznawalny muzyk zespołu 9-Siył, z repertuarem m.in. na dawną nutę ludową. Ostatnio nawet koncertowali u Matuli Ludźmierskiej dla pary prezydenckiej. – Kiedyś w Polsce byliśmy w takiej pięknej drewnianej karczmie. Właściciel bardzo zachwalał jej wykonanie, zresztą mnie od razu coś w niej urzekło. Kiedy wywiązała się dłuższa rozmowa, okazało się, że zbudował ją mój... tata – wspomina Jasiek Jakubiec, który skrzypce wziął do rąk pierwszy raz już jako kilkulatek. Pewnie jeszcze niejedno do zagrania i zaśpiewania przed nim, tak jak i przed jego rodzicami. •

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.