Missa de spe – Msza o nadziei

ks. Jerzy Szymik, teolog, poeta, profesor Wydziału Teologii Uniwersytetu Śląskiego

|

GN 13/2007

publikacja 30.03.2007 13:00

Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie. Dwie tylko: poezja i dobroć... i więcej nic... C. K. Norwid

Missa de spe – Msza o nadziei

Dzisiaj, w Niedzielę Palmową, w drugą Niedzielę Męki Pańskiej, w naszych kościołach czytana jest Pasja – największa w ludzkiej historii i w dziejach literatury opowieść o cierpieniu. Jest to historia o umieraniu Boga, który stał się człowiekiem: o Bogu-człowieku torturowanym, wyszydzonym, samotnym, solidarnym. Pasja odwołuje się przy tym wielokrotnie do Psałterza i Proroków, starotestamentalnych pism, które na temat cierpienia Sprawiedliwego wiedziały niemało.

16 grudnia 2006 roku minęła 25. rocznica tragicznej śmierci 9 górników na kopalni „Wujek” w Katowicach. Umierali jak Chrystus: opluci, wyszydzeni, samotni, solidarni. Ich kaci nie zostali osądzeni po dziś dzień: pozostają z obmytymi w Piłatowej wodzie rękami. 16 grudnia 2006 roku czciliśmy śmierć Dziewięciu w katowickim Górnośląskim Centrum Kultury. Oratorium nosiło tytuł „Missa de spe – Msza o nadziei”. Muzykę napisał Stefan Sendecki. Autorem fotografii był Adam Sikora. Orkiestrę kameralną NOSPR-u poprowadził Andrzej Zubek. Reżyseria i scenariusz: Wojciech Sarnowicz i Michał Smolorz. Scenografia: Katarzyna Kańska. Teksty były moje. Przypominam tu trzy z nich.

Wszystkie są pastiszami psalmów. Pomysł był bowiem na wskroś biblijny: ponieważ psalmy wiedzą o cierpieniu Chrystusa i każdego z nas wszystko, więc trzeba po nie sięgnąć. Męczennicy są zawsze podobni Chrystusowi, więc tak jak On są godni tego, by ich opiewać słowem sięgającym wysokości psalmu. Posłuchajmy jak wstrząsająco aktualny jest język biblijny, jak przylega do naszego bólu. Teraz, w Wielkim Tygodniu, brzmi to najbardziej przejmująco.


6. Offertorium
(śpiew)

Psalm melancholii ostatecznej, rozwalonego muru


Że człowiek jest jak trawa, co rośnie:
rankiem kwitnie i jest zielona,
wieczorem więdnie i usycha1 –
to wiem.
Ale jeśli pożera ją zwierz dziki w południe?
Albo wyrywa człowiek zły, przed brzaskiem?

A pod ciężarem młodej krwi i ciała
runęły mury jak mury Jerycha.
I znikczemniały pogarda i pycha
przez ich ofiarę.

Że miarą naszych lat jest siedemdziesiąt
lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt,
i szybko mijają, my zaś odlatujemy2 –
to wiem.
Ale jeśli jaskółka odlatuje w czerwcu?
Albo gdy słowik nie uwije gniazda?

A pod ciężarem młodej krwi i ciała
runęły mury jak mury Jerycha.
I znikczemniały pogarda i pycha
przez ich ofiarę.

Że człowiek tak jak cień przemija
a gościem jest tu tylko i przechodniem,
tak on, jak jego przodkowie3 –
to wiem.
Ale jeśli w środku dnia gaśnie słońce?
I są tym samym i blask, i ciemności?

A pod ciężarem młodej krwi i ciała
runęły mury jak mury Jerycha.
I znikczemniały pogarda i pycha
przez ich ofiarę.

9. Agnus Dei
(śpiew)
Psalm owiec prowadzonych na rzeź


Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?
Czemu jestem robak i wzgarda pospólstwa?
I czemu tak zgnębiona dusza moja?
A oni podobni do lwa dyszącego na zdobycz4...

Poorali mój grzbiet oracze,
wyżłobili na nim długie bruzdy.
Bardzo mnie gnębili od mojej młodości,
lecz nie zdołali mnie przemóc5.

Trzepoce się i drży we mnie serce
i ogarnia mnie lęk śmiertelny.
Gdybym miał skrzydła jak gołąb górnika,
To bym uleciał, uszedł daleko i spoczął6.

Ból mój jest zawsze przede mną,
za to mi grożą, że idę za dobrem,
śledzą moje kroki, godzą na me życie7.
Ale nie ucieknę, bo las mam w oczach i sercu, brzozowy.

I choć nas zabili,
nie zdołali przemóc.
Panie, moje serce się nie pyszni,
jest jak niemowlę u swej mamulki8.


12. Ite, missa est
(śpiew)
Psalm wolnych od lęku


„I wasz dzień kiedyś nadejdzie
chłopcy z kopalni »Wujek«
Anioł pod płaszczem skrzydła ukryje,
przez góry do Polski się przedrze
i głaz wam znad grobu odsunie”9.

Nowe idą pancry na „Wujek”,
siła zła przeciw kruchej miłości.
Ale ziemia ta święta na zawsze,
bo wsiąkła w nią krew niewinna.
O Sacra Silentii Provincia.

Daj synom naszym pomyślność,
daj córkom urodę rzeźbionych kolumn.
Niech pełne będą nasze spichrze,
a nasze bydło niech będzie ciężkie,
niech nas omija lament i ucieczka10.

Zawsze będą szły pancry,
ciemna moc przeciw naszej ufności.
Ale na rany Chrystusa, na pamięć Dziewięciu:
nie boimy się na Śląsku życia,
nie boimy się na Śląsku śmierci.

1 Ps 90, 2 Ps 90, 3 Ps 39, 4 Ps 17, Ps 22, Ps 42, 5 Ps 129, 6 Ps 38, Ps 55, 7 Ps 38, Ps 56,
8 Ps 131, 9 Marian Sworzeń, *** (Naręcza wiosennych kwiatów), 10 Ps 144

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.