Piekło i nadzieja

Artur Nowaczewski, poeta, krytyk literacki

|

GN 06/2006

publikacja 01.02.2006 16:15

125. rocznica śmierci Dostojewskiego. Dostojewski na przemian przeraża, szokuje, wzbudza podziw i współczucie. W życiu popełnił mnóstwo grzechów. W swojej twórczości zawsze jednak patrzył w oczy prawdzie.

Piekło i nadzieja

Na początku był Petersburg, miasto-zjawa, które mogłoby się rozpłynąć razem z poranną mgłą. Potem było opowiadanie Gogola „Płaszcz”. Opowieść o pomiatanym przez wszystkich człowieczku, drobnym urzędniku, którego szczytem aspiracji jest uszyć sobie porządny szynel. Opowiadanie przeczytał młody człowiek, absolwent szkoły inżynierskiej – Fiodor Michajłowicz Dostojewski.

Przeczytał i doznał olśnienia. Tak narodził się nowy pisarz. Pozostając pod wielkim wrażeniem tej lektury, Dostojewski napisał swoją pierwszą powieść „Biedni ludzie”. Jest ona w zasadzie kontynuacją noweli Gogola. Młody autor był wówczas zupełnie nieznany, nie miał żadnych literackich znajomości, ale szczęśliwym trafem tekst dostał się w ręce znanego krytyka Bielińskiego, który nie krył uznania: „Oto jak artysta służy prawdzie! Przed panem prawda jest odsłonięta i obwieszczona jak artyście, dostała się panu jako dar, niech pan ceni ten dar, niech pan będzie posłuszny prawdzie, a będzie pan wielkim pisarzem!”.

Ewangelia na katordze
Podziw i sława bywają krótkotrwałe. Kolejne utwory Dostojewskiego nie budzą już zachwytów. Ci sami ludzie, którzy widzieli w nim geniusza, teraz wyśmiewają się z niego, uważają go za drugorzędnego literata, niemalże grafomana. Dla tak ambitnego człowieka to gorzkie chwile i lata. Ale najgorsze dopiero przed nim – w 1849 r. Dostojewski za udział w nielegalnych zebraniach zostaje aresztowany i skazany na śmierć. Carskie ułaskawienie przychodzi przed samą egzekucją. Kara śmierci zostaje zamieniona na cztery lata katorgi, inżynier-porucznik zostaje zdegradowany do rangi szeregowca. Jedyną książką, którą może zabrać ze sobą, jest Ewangelia. Przeczytana wielokrotnie, przeniknie później do jego utworów. Z kontynuatora Gogola przeistoczy się Dostojewski w pisarza chrześcijańskiego. Trzeba je- dnak pamiętać o tym, że „chrześcijańskość” oznacza w tym przypadku prawosławie. Dostojewski był zaciekłym wrogiem katolicyzmu. „Chrystus – twierdził – żyje tylko w Cerkwi prawosławnej”. Jeszcze bardziej pogardliwie odnosił się do protestantów: Kościoły reformowane nazywał „sektami katolicyzmu”. Ale dziś, czytając jego powieści, widzimy, że Ewangelia jest silniejsza od poglądów i podziałów w Kościele.

Dostojewski i Polacy
Podczas katorgi spotkał Dostojewski polskich więźniów politycznych. Jako rosyjski nacjonalista nienawidził Polaków, których uważał za zdrajców Słowiańszczyzny, najdalej wysunięty na wschód bastion wrogiej cywilizacji łacińskiej. W jego powieściach Polacy to zawsze podejrzane persony, cwaniacy i oszuści. Jest jednak jeden wyjątek – we „Wspomnieniach z domu umarłych”, opowiadających o latach katorgi, pisze Dostojewski o Polakach z pełnym szacunkiem, podziwia ich niezłomną postawę, choć zarzuca arystokratyczną oschłość i brak zrozumienia dla „duszy ludu rosyjskiego”. Szczęśliwie możemy poznać także zdanie drugiej strony – towarzysz z katorgi, Szymon Tokarzewski, swoje wspomnienia pomieścił w książce „Siedem lat w Rosji i na Syberii”.

O Dostojewskim pisze bez sympatii, podkreśla jego gwałtowny charakter, drażnią go jego poglądy polityczne: „Był to człowiek pyszny. Nie rozumiem, jak mógł znaleźć się na katordze jako rewolucjonista, skoro ciągle mówił o swoim szlachectwie. Ja szlachcic, my szlachta – nie schodziło mu z ust”. Szlachectwo było przez całe życie kompleksem wielkiego pisarza. Był bowiem szlachcicem nie dlatego, że pochodził ze starodawnej rodziny, ale „z urzędu” – jego ojciec był lekarzem wojskowym. Dlatego ten sam Dostojewski, który tak nienawidził Polaków, ze względu na brzmienie swego nazwiska doszukiwał się własnych przodków na Litwie.

Śmierć goni śmierć
Po zakończeniu katorgi autorowi „Wspomnień z domu umarłych” nie wiodło się w życiu. Pierwsze małżeństwo z wdową Marią Isajew nie było udane. Jej zmarłego męża, alkoholika, sportretował Dostojewski jako Marmieładowa ze „Zbrodni i kary”. Ona sama była pełną temperamentu kobietą chorą na suchoty. Nie kochała Dostojewskiego, a gdy dowiedziała się, że jej nowy mąż cierpi na epilepsję, wręcz go znienawidziła. Po jej śmierci Dostojewski będzie się opiekował swoim pasierbem, niewyobrażalnym darmozjadem. Jakby tego było mało, umiera Michał Dostojewski, brat pisarza, także literat. Bracia prowadzili razem pismo „Wriemia”, którego Michał był właścicielem. Fiodor bierze wtedy na siebie jego wszystkie długi oraz utrzymanie bratowej i dzieci. Przez wiele lat będzie się borykał z problemami materialnymi i dopiero pod koniec życia uda mu się wydobyć z zadłużenia. Spłukany Dostojewski próbuje zarabiać pisaniem – podpisuje straszną dla niego umowę, że jeśli do ustalonego szybkiego terminu nie dostarczy nowej powieści, utraci prawa autorskie do wszystkich swoich utworów. Termin się zbliża, a książki jak nie ma, tak nie ma. Ktoś ze znajomych pisarza wpada na pomysł, żeby Dostojewski podyktował powieść stenografistce.

Stenografistka i geniusz
Ania Snitkin, dziewczyna, którą polecono Dostojewskiemu jako stenografistkę, tak wspomina swoje pierwsze spotkanie z pisarzem: „Uderzyły mnie jego oczy, jedno było piwne, w drugim zaś źrenica rozszerzona do tego stopnia, że tęczówka była niewidoczna. Ta różnica przydawała spojrzeniu Dostojewskiego jakiś zagadkowy wyraz”. Rozmowa nie kleiła się. Dostojewski powiedział: „Zobaczymy, jak będziemy pracować, spróbujemy, przekonamy się, czy to w ogóle możliwe”. Ania odpowiedziała: „Dobrze, spróbujemy. Jednakże jeśli będzie się panu źle pracowało ze mną, to niech mi pan wprost o tym powie”. Pracowało im się znakomicie. W krótkim czasie powieść „Gracz” została dostarczona wydawcy, prawa autorskie uratowane, a między pisarzem a stenografistką zrodziło się uczucie. Dostojewski oświadcza się Ani i oświadczyny zostają przyjęte. Podczas czternastu lat małżeństwa przeżywali wiele tragedii i trudności: ciężki charakter i chorobę Fiodora Michajłowicza, długi, zgubne uzależnienie pisarza od hazardu, śmierć dwojga z czwórki dzieci, ale – głównie dzięki cierpliwości i zmysłowi praktycznemu Ani – wytrwali. Dopiero w tym małżeństwie Dostojewski rozwinął skrzydła jako pisarz – powstają jego najwybitniejsze dzieła: „Idiota”, „Biesy” i wreszcie „Bracia Karamazow”. Wszystkie zostały podyktowane żonie, która była zawsze pierwszym słuchaczem i czytelnikiem jego utworów.

Zaniechaj tego
Pod koniec życia Dostojewski zwraca się ku wierze – starzec Zosima z „Braci Karamazow” istniał naprawdę: jego pierwowzorem był Ambroży, mnich z Pustelni Optyńskiej. Trzej bracia Karamazow to właściwie sam Dostojewski, który był człowiekiem pełnym sprzeczności. Gwałtownik i hulaka Dymitr, zimny intelektualista Iwan i żarliwy Alosza – każdym z nich pisarz bywał, są to różne strony jego osobowości. Utarł się termin „dostojewszczyzna” na określenie środowiska ludzi bliskich obłędu, targanych szaleńczymi i dziwacznymi namiętnościami. Sam Dostojewski był taki i trafiał na wariatów, fantastów oraz awanturników. Ten dziwny człowiek na przemian przeraża, szokuje, wzbudza podziw i współczucie. W życiu popełnił mnóstwo grzechów, łącznie z prawdopodobnym gwałtem na nieletniej. W swojej twórczości zawsze jednak patrzył w oczy prawdzie. Dlatego widzimy tam piekło, ale i nadzieję.
Po napisaniu „Braci Karamazow” pisarz miał jeszcze wiele planów, ale nie dane mu było ich zrealizować. Pewnego dnia wpadło mu pod szafę ulubione pióro. Próbując je wydobyć, dźwignął ciężki mebel, co doprowadziło do poważnego krwotoku. Szukając odpowiedzi na dręczące go pytania, Fiodor Michajłowicz miał zwyczaj otwierać na chybił trafił Ewangelię, którą przywiózł z katorgi. W dzień śmierci otwarła się ona na fragmencie Ewangelii św. Mateusza: „Ale Jan powstrzymywał Go, mówiąc: Ja winienem być ochrzczony przez ciebie, a ty idziesz do mnie? A Jezus rzekł mu: Zaniechaj tego teraz, bo tak ci nam przystoi wypełnić wielką sprawiedliwość”. „Słyszysz: »Zaniechaj tego!« A więc oznacza to, że umrę” – powiedział Dostojewski do Ani i zamknął księgę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.