Śladami imperium

Marcin Jakimowicz

|

GN 32/2008

publikacja 05.08.2008 14:42

Dziennikarze „Miejsc Świętych” deptali po piętach cystersom. Podziwiali ich potężne klasztory, które jak grzyby po deszczu wyrastały na Śląsku. Tu było kiedyś potężne imperium.

Śladami imperium

Nad amboną rzeźbieni aniołowie schodzą po drabinie Jakubowej. – A wiecie państwo, dlaczego maszerują po drabinie, a nie lecą? Bo akurat się pierzą – uśmiecha się Stefan Gnaczy, przewodnik po Kamieńcu Ząbkowickim. To anegdota jednego z tutejszych opatów, Gerarda Woywoda. Spacerujemy po posadzce, pod którą spoczywają szczątki cystersa. Na nagrobnej płycie wyryto jego dewizę: „Gdy język mój zamilknie, niech kamienie przemówią”. Kamienie Kamieńca, niegdyś potężnego cysterskiego opactwa, pamiętają niejedno. Wchodzący do kościoła turyści wysoko zadzierają głowy. Stoją pod najwyższym ołtarzem w Polsce.

Cystersi pojawili się tu w 1247 roku. Ziemie, na których się pojawiali, zaczynały gospodarczo kwitnąć. Zakon nie podniósł się do dawnej świetności po kasacie w 1810 roku. Pozostały po nim monumentalne klasztory. Jak ten w Henrykowie… Tu piękne są nawet spichlerze i budynki gospodarcze. Przed opactwem stoi samotny zakonnik. Dziś modli się tu garstka cystersów, ale bywały czasy, gdy w klasztorze mieszkało aż trzystu mnichów w biało-czarnych habitach. Stworzyli potężne imperium. Mieli posiadłości na całym Śląsku, w sumie aż 30 tys. hektarów. Gdy kiedyś Henryków odwiedzili zachodni turyści, kilka osób płakało. Byli porażeni pięknem. Podziwiali misternie rzeźbione stalle. Nad ich głowami rozpościerały skrzydła orły, potężne postacie aniołów uderzały w struny harf i cytr, a święci papieże potrząsali pastorałami.

Coraz większe tłumy turystów przyciąga również Bardo. Kult najstarszej Madonny Dolnego Śląska rozpoczął się już w XII wieku. Dziś czci się ją jako Strażniczkę wiary. Legenda powiada, że jeden z czeskich rycerzy, strzegący zamku nad rwącą Nysą Kłodzką, w czasie modlitwy ujrzał Maryję. Poprosiła o budowę kościoła w dolinie i pozostawiła figurkę. Kroniki notują, że w czasie rozkwitu przychodziło tu 400 tys. pielgrzymów rocznie. Do uśmiechniętej Madonny wędrowały często pielgrzymki ślubowane, w których uczestniczyły całe miasteczka i wsie.

Każdego roku do kościoła zagląda 40 tys. turystów i 15 tys. pątników – liczą redemptoryści, gospodarze miejsca. Wielu przychodzi, by wysłuchać koncertów na imponujących organach, mających aż 3567 piszczałek. Bardo to brama, strażnica, miejsce pogranicza, gdzie stykają się od wieków trzy kultury. Na pobliskim wzgórzu znajdziemy trzy drogi krzyżowe: czeską, niemiecką i polską. O Lubiążu, Rudach Raciborskich, Jemielnicy, Krzeszowie, Trzebnicy i innych zabytkach Cysterskiego Szlaku na Śląsku przeczytasz w najnowszym numerze „Miejsc Świętych”.
 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.