Najbiedniejsza z biednych

Tomasz Jaklewicz

|

GN 14/2008

publikacja 09.04.2008 18:06

O powodach powstania książki z prywatnymi pismami Matki Teresy i o tym, czym były jej ciemności, z o. Brianem Kolodiejchukiem, postulatorem procesu kanonizacyjnego i autorem opracowania i komentarza do książki, rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz.

Najbiedniejsza z biednych Ojciec Brian Kolodiejchuk fot. CORBIS/Peter Turnley

Ks. Tomasz Jaklewicz: Matka Teresa nalegała, by zniszczyć listy opisujące jej duchowe ciemności. Czy ich publikowanie nie narusza jej woli?
O. Brian Kolodiejchuk: – Kierownicy duchowi Matki Teresy zachowali te dokumenty, ponieważ przewidywali, że będą one wielkim pożytkiem dla jej naśladowców, a nawet dla całego Kościoła. Jezuita o. Joseph Neuner, jeden ze spowiedników, który najbardziej pomógł jej w zrozumieniu wewnętrznych cierpień, tłumaczy: „Wbrew jej wyraźnemu żądaniu, by spalić te kartki po ich przeczytaniu, czułem, że muszę je zachować, ponieważ one odsłaniają ten aspekt jej życia, prawdziwą głębię powołania, której nikt nie zna. Te kartki odsłaniają moc, na której opiera się jej misja. To ważne, aby i siostry, i inni wiedzieli, że jej praca ma korzenie w zjednoczeniu z Jezusem, który umierając na krzyżu, czuje się opuszczony przez Ojca”. O. Neuner był przekonany, że doświadczenie Matki Teresy mówi nie tylko o jej własnej świętości, ale może też być pomocą dla innych.

I dlatego powstała ta książka?
– Najpierw o. Neuner opublikował artykuł o wewnętrznych ciemnościach Matki Teresy w „Review for Religious”. Następnie inny jezuita z Kalkuty o. Huart zamieścił kolejny tekst na ten temat w tym samym magazynie. Obaj jezuici w dobrej wierze posłużyli się cytatami z listów. Jednak mistyczny fenomen Mat-ki Teresy został powszechnie źle zrozumiany i fałszywie zinterpretowany. Materiał zaczął krążyć w Internecie i w innych publikacjach. Fałszywe przedstawianie sprawy zaczęło się utrwalać. Najlepszą rzeczą, jaką można było zrobić, to zaprezentować i wyjaśnić rzecz w pełnym kontekście życia i powołania Matki Teresy. I taki jest cel tej książki. To nie narusza w żaden sposób reputacji Matki Teresy, przeciwnie – odkrywa głębię jej wewnętrznego życia i jej wyjątkową relację z Bogiem. Ze względu na powstające nieporozumienia po pierwszych publikacjach i fakt, że był to element zakończonego procesu kanonizacyjnego, nie widziałem powodu, aby czekać i trzymać te listy w tajemnicy. To sprowokowałoby szukanie kolejnej sensacji. Tak więc, choć Matka Teresa chciała, by jej korespondencja została zniszczona, to jednak Misjonarki Miłości nie mogły spełnić tego życzenia. Te listy stały się już częścią historii, a książka przynosi wielu osobom wielki duchowy pożytek.

Z jakimi komentarzami spotkał się Ojciec po opublikowaniu książki?
– Są dwa typy reakcji. Pierwszy został sprowokowany przez pierwsze medialne sensacyjne doniesienia, które całkowicie błędnie interpretowały doświadczenie Matki Teresy. Ogłaszano, że utraciła wiarę albo że miała realne wątpliwości w wierze i dlatego była oszustką. Oczywiście większość dziennikarzy świeckich mediów nie zna podstaw chrześcijańskiej duchowości i nigdy nie słyszała o „ciemnej nocy” opisywanej przez św. Jana od Krzyża i innych mistyków. Pod wpływem tych sensacji niektórzy ludzie czuli się zagubieni (dopóki nie przeczytali książki). Niektórzy mieli za złe, że prywatne życie bł. Teresy zostało upublicznione. Drugi nurt reakcji to ludzie, którzy byli lepiej poinformowani i którzy bardzo pozytywnie zareagowali na książkę. Doświadczenie Matki Teresy dodało im odwagi i było inspirujące. Zobaczyli w niej kogoś do naśladowania i wystawiennika, na którego pomoc można liczyć.

Czy ten aspekt życia Matki Teresy był przedmiotem badań w czasie procesu?
– Tak, jak wspomniałem, to było dyskutowane. W „Positio”, czyli księdze opisującej życie Matki Teresy pod kątem jej świętości, znajduje się cały rozdział poświęcony temu tematowi. Same listy stanowią część akt przedstawionych już podczas diecezjalnego etapu procesu beatyfikacyjnego.

Czym były „ciemności” Matki Teresy?
– Ciemności Matki Teresy trzeba widzieć w kontekście całego jej życia i jej misji wobec najbiedniej-szych z biednych. Dzięki pomocy jezuity o. Josepha Neunera Matka Teresa sama to rozumiała jako „duchową stronę” swojej służby ubogim. Została powołana, by posługiwać najuboższym. Jej służba dotyczyła jednak nie tylko ich fizycznych cierpień, ale obejmowała również ich cierpienia wewnętrzne: poczucie opuszczenia przez Boga, samotność, odrzucenie, izolację, poczucie, że nikt ich nie kocha, nie troszczy się o nich. Matka Teresa często powtarzała, że największą nędzą jest być „niekochanym, niechcianym, pozbawionym opieki”. Ona sama doświadczyła tego nie w relacji z ludźmi, ale w odniesieniu do Tego, kto znaczył dla niej więcej niż życie – jej Boga. Na tym poziomie Matka Teresa odnalazła siebie jako kogoś, kto sam jest jednym z tych najbiedniejszych.

A co na ten temat mówią teologowie?
– Niektórzy teologowie widzą jej przeżycia jako bycie „duszą ofiarną” za innych, jako życie w duchu wynagrodzenia i ekspiacji. Na przykład o. Cantalamessa w doświadczeniu Matki Teresy dostrzega nie tyle jedność z najuboższymi, ale ekspiację za utratę wiary, tak powszechną w naszych czasach. W homilii na Niedzielę Palmową powiedział: „Przenieśmy się teraz na Kalwarię. »Jezus zawołał donośnym głosem: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?... A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha«. Zamierzam teraz powiedzieć bluźnierstwo, ale potem to wytłumaczę. Jezus na krzyżu stał się ateistą, kimś bez Boga. Są dwie formy ateizmu: aktywny lub dobrowolny ateizm tych, którzy odrzucają Boga, oraz bierny lub doświadczany ateizm tych, którzy są odrzuceni (lub czują się odrzuceni) przez Boga. W obu formach mieszczą się ci, którzy są »bez Boga«. Pierwszy rodzaj to ateizm obciążony ludzką winą, drugi jest ateizmem cierpienia i ekspiacji. Matka Teresa z Kalkuty, o której teraz wiele się dyskutuje po opublikowaniu jej pism, należy do tej drugiej kategorii”.

Czy we wnętrzu wiary może mieszkać noc, skoro „Bóg jest światłością i nie ma w Nim żadnej ciemności” (1 J 1,5)?
– Kiedy przybliżamy się do silnego światła, to ono nas oślepia. Tym przykładem posługiwał się św. Jan od Krzyża, tłumacząc stan ludzi żyjących blisko Boga. A zatem nie możemy mówić, że Matka Teresa utraciła wiarę. To nie tak. Jej życie było życiem ekspiacji i całkowitej identyfikacji z tymi, którym służyła. Bóg obdarzył ją tym rodzajem wewnętrznego doświadczenia. Aby osoba mogła przeżywać swoje życie jako ekspiację, musi być kimś czystym i bliskim Bogu. Zwróćmy uwagę, że Matka Teresa rozróżniała, co jest jej odczuwaniem, a co rzeczywistością. Na przykład: „wiem, że to są tylko uczucia”, a „mój umysł i moje serce są stale z Nim”. Dzięki swoim wewnętrznym cierpieniom nabrała zdolności do niezwykłego współczucia dla cierpiących, a także do pomagania im w zbliżaniu się do Boga. Wielu ludzi czuło, że ona promieniuje Bożą obecnością. W jej obecności ludzie spontanicznie przybliżali się do Boga. Tak więc Matka Teresa zwiastowała obecność Tego, któremu wierzyła, choć sama tej obecności nie czuła. Jej pisma, w których najbardziej jasno mówi o swoim utrapieniu, są skierowane do Boga, mają formę modlitwy. Ludzie, którzy nie wierzą, nie modlą się.

Według św. Jana od Krzyża, „noc ciemna” kończy się etapem zjednoczenia z Bogiem. Matka Teresa nie doczekała tego momentu. Dlaczego?
– Święty Jan od Krzyża rozumiał „noc” jako przygotowanie do mistycznej unii z Chrystusem. Ale katolicka tradycja zna także przypadki mistyków, którzy doświadczali ciemnej nocy jako unii przeobrażającej. Wielki dominikański teolog Reginald Garrigou-Lagrange nazywa to nocą wynagrodzenia. Jedną z takich mistyczek była z pewnością św. Teresa z Lisieux. Ostatnie 18 miesięcy swojego krótkiego życia spędziła w całkowitej ciemności, atakowana przez straszne pokusy przeciw wierze i nadziei. Sama Teresa mówiła że „jadła ze stołu grzeszników” – to było życie ekspiacji za tych, którzy nie wierzą. Podobnie ciemności Matki Teresy, które pojawiły się po rozpoczęciu misji wśród ubogich, nie były ciemnością oczyszczającą. To była raczej ciemność wynagradzająca, ciemność solidarności z tymi, którzy cierpią w podobnych warunkach. Ci święci, którzy wchodzą w taką przeobrażającą jedność po oczyszczeniu przez ciemną noc zmysłów i ducha, nadal żyją w duchu wynagrodzenia i ekspiacji dla dobra swoich braci i sióstr.

Co dla Ojca osobiście jest najważniejsze w życiu Matki Teresy?
– Najbardziej uderza mnie to, że swoją intymną więź z Jezusem Matka Teresa podtrzymywała nawet w samym środku dobijających ją ciemności. Jej wiara i miłość były tak wielkie, że kroczyła w ciemności, bez żadnego pocieszenia, prowadzona światłem wiary. Żyła tylko z czystej wiary i miłości.

Kiedy można oczekiwać kanonizacji bł. Teresy z Kalkuty?
– Potrzebujemy cudu za wstawiennictwem Matki Teresy, aby została wyniesiona na ołtarze. Zapraszam Czytelników Waszego pisma, aby zwracali się o wstawiennictwo do bł. Matki Teresy w swoich codziennych potrzebach. W Bożym dobrym czasie cud przyjdzie!

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.