Jerozolimska Wielkanoc

Ryszard Montusiewcz, były wieloletni korespondent polskich mediów w Izraelu

|

GN 12/2008

publikacja 20.03.2008 13:13

Jerozolima porywa pielgrzyma przybywającego na Triduum Paschalne i Wielkanoc realizmem i zarazem mistyką przestrzeni, w której spełniły się zapowiedzi proroków wobec Mesjasza – Syna Bożego i dokonały się tajemnice naszej wiary.

Jerozolimska Wielkanoc Procesja Niedzieli Palmowej strzeżona jest przez uzbrojonych po zęby policjantów i żołnierzy fot. PAP/P. Wolberg

Ten wyjątkowy wymiar przeżyć, bo przecież nigdzie nie można go tak naocznie odtworzyć, przyciągał pielgrzymów od początków chrześcijaństwa. Miejsce, przestrzeń, topografia miasta, światło, zapach wiosny tworzą niepowtarzalne poczucie tu, a zarazem teraz... Nie obchodzimy wszak tylko pamiątki Zmartwychwstania jako wydarzenia historycznego, ale przede wszystkich celebrujemy faktyczne, tej nocy, zwycięstwo życia nad śmiercią, czyli przejście (to właśnie znaczy pascha) ze śmierci do życia.

Kamienie wołają
Hiszpanka Egeria, która odbyła „świętą podróż” do Jerozolimy pod koniec IV wieku, opisuje w diariuszu wielkotygodniowe i wielkanocne ceremonie, które w swoim szkielecie i rytmie przetrwały do dziś. W Jerozolimie rodziły się liturgie i katechezy, które rozprzestrzeniały się stopniowo – jako wzorcowe – w Kościele łacińskim i różnych obrządkach Kościołów wschodnich. Każde pokolenie chrześcijan starało się jak najwierniej odtworzyć i podążać śladami Wielkiego Tygodnia, zapisanego drobiazgowo w Ewangeliach. Każde dodawało też jakiś nowy element tradycji i pobożności, które razem tworzą przedziwną mozaikę. Wplatają się w nią i starożytne, i zupełnie nowe obrzędy liturgiczne.

„Kamienie wołają”, faktycznie przemawiają, mimo wszystkich późniejszych zmian – zniszczeń, wyburzeń. Przykładowo w Betfage, na wschodnim stoku Góry Oliwnej, nie tak dawno, bo pod koniec XIX wieku, przypadkowo odkryto okazały cios kamienny z freskami z epoki wypraw krzyżowych. Malowidła ukazują dosiadanie przez Jezusa oślęcia i procesję palmową. Kamień chroni niewielka kaplica, wzniesiona przez franciszkanów kilkadziesiąt lat temu. Od 1933 roku stamtąd, z tej kaplicy, spod średniowiecznego kamienia, podąża – podobnie jak wcześniej w starożytności i w średniowieczu – procesja Niedzieli Palmowej, przez Górę Oliwną, dolinę Cedronu, do starego miasta jerozolimskiego. Przewodzi jej patriarcha łaciński. Zatem starożytna piękna liturgia procesji została przywrócona po wielu stuleciach i obecnie w spektakularny sposób otwiera Wielki Tydzień. Spektakularny, bo chrześcijanie w Ziemi Świętej mają bardzo mało okazji do publicznego zamanifestowania swojej wiary, a nawet obecności.

W bogactwie jerozolimskich liturgii Wielkiego Tygodnia obecne są starożytne obrzędy, średniowieczne ceremonie i całkiem współczesne nabożeństwa, jak na przykład Godzina Święta w Bazylice Getsemani w Wielki Czwartek, zainicjowana przez franciszkanów na początku XX wieku. Przeżywanie Wielkiego Tygodnia, a szczególnie Triduum Paschalnego dokonuje się w ruchu, w poruszeniu. To najbardziej charakterystyczny i wymowny rys tych dni. Chrześcijanie lokalni i pielgrzymi są cały czas w ruchu, pokonują faktycznie te same odległości co Jezus, Jego uczniowie, niewiasty jerozolimskie. Nawet jeśli mury Jerozolimy zmieniły swój przebieg, wyrosły na gruzach poprzednich nowe budowle i kościoły – Święte Miasto pozostało na tym samym miejscu, otoczone doliną potoku Cedron, przeklętą doliną Gehenny, wznosi się ku Górze Syjon i ku Kalwarii.

Pojmanie Jezusa, sąd nad Nim, skazanie, wędrówka z krzyżem, ukrzyżowanie, pogrzeb, namaszczenie, ogłoszenie Zmartwychwstania – wszystko dokonywało się w ruchu. Pośpiech spowodowany wtedy napięciem politycznym, agresją żołnierzy i tłumów, nadchodzącym początkiem święta Pesach, strachem wobec Męki, wreszcie radością ogłoszenia Dobrej Nowiny o Zmartwychwstaniu. Rytmem w tym samym ruchu, od miejsca do miejsca, przeżywają Wielki Tydzień jerozolimscy chrześcijanie i pielgrzymi. Procesja Niedzieli Palmowej – mozolne podejście z Betfage na grzbiet Góry Oliwnej, karkołomne zejście do łożyska Cedronu i jeszcze wspinaczka ku staremu miastu. Wielki Czwartek – przejście do Wieczernika na górze Syjon, stamtąd stromo w dół wzdłuż murów, przez dolinę Cedronu, i znowu pod górę do Ogrodu Oliwnego. Wielki Piątek – Via Crucis uliczkami i zaułkami starego miasta, raz w górę, raz dół, a wreszcie stromymi schodkami na Kalwarię, gdzie zatknięty był krzyż Pana.

W zgiełku Orientu
Jerozolimski Wielki Tydzień zanurzony jest zarazem w codzienność miasta, która nie ułatwia pobożnego skupienia, ograniczenia wyrastające z konfliktu izraelsko-palestyńskiego, napięcia i przedziwne status quo między Kościołami i Wspólnotami chrześcijańskimi. A może tak jest lepiej, właśnie w zgiełku Orientu, w miejscu, gdzie chrześcijan jest dziś garstka, skonfrontować swoją wiarę z obojętnym bądź nieprzychylnym otoczeniem, nie lękać się jej okazać, ryzykując, że wywoła złośliwość, gest sprzeciwu. Procesja Niedzieli Palmowej strzeżona jest przez uzbrojonych po zęby izraelskich żołnierzy i policjantów. Procesje Drogi Krzyżowej zderzają się z rzeszami muzułmanów opuszczających meczety na Wzgórzu Świątynnym i Żydów udających się pod Ścianę Płaczu. Aby dotknąć kamienia pustego Grobu Pańskiego, trzeba odstać nawet godzinę, nierzadko będąc popychanym przez greckiego mnicha. Pośpiech w sprawowaniu Eucharystii w miejscach świętych, bo czekają kolejne grupy. Tłok w zaułkach Drogi Krzyżowej, mozolne przeciskanie się między straganami i nachalnymi kupcami. To też Jerozolima Wielkiego Tygodnia. Czy kontemplując upadek Jezusa pod krzyżem, nie złorzeczę zarazem na przechodnia, który mnie przydeptał, albo na arabskich wyrostków, kopiących celowo puszkę po coca-coli, a może na ortodoksyjnych Żydów, którzy z wymownym zgorszeniem odwracają głowy od krzyża? Jak odnaleźć się w liturgii wigilii (wieczornej przecież) wielkanocnej w Bazylice Grobu Pańskiego już w sobotę rano? – bo takie są aktualne ustalenia przyjęte od ponad dwustu lat.

Jezus przeżywa swoją godzinę męki, śmierci i zmartwychwstania pośród życia, a nie w alienacji od niego, w Jerozolimie tętniącej codziennością i pulsującej konfliktami. Przeżycie Wielkiego Tygodnia w Świętym Mieście zbliża do Jezusowego doświadczenia, w inny, nowy sposób stajemy się jego współuczestnikami, aby w „swojej godzinie” stać się też naśladowcami.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.