Rozmawiałam z Matką Bożą

rozmowa z Natalią Mukamazimpaka

|

GN 48/2007

publikacja 03.12.2007 15:47

O pierwszych objawieniach Maryjnych w Afryce z Natalią Mukamazimpaka, widzącą z Kibeho, rozmawia Beata Zajączkowska.

Rozmawiałam z Matką Bożą

Beata Zajączkowska: Czuje się Pani w szczególny sposób wybrana przez Boga?
Natalia Mukamazimpaka: – Zapytałam kiedyś Maryję, dlaczego objawiła się właśnie mnie. Odpowiedziała tylko, że taka była Jej wola. To wybranie jest wielką łaską, a zarazem niekończącym się krzyżem.

Od tamtych wydarzeń minęło ponad ćwierć wieku. Co jest najważniejsze w tym przesłaniu?
– Pierwsze objawienia miały miejsce w 1981 r. Maryja ukazała się jako Matka Słowa i wzywała do modlitwy, do miłości drugiego człowieka i do zachowywania Bożych przykazań. To jest wciąż aktualne.

Jak wyglądała Matka Boska, gdy ją Pani zobaczyła?
– Po raz pierwszy zobaczyłam Maryję 12 stycznia 1982 r. Była to piękna Pani. Nie była ani biała, ani czarna, Jej cera była jaśniejąca. Była piękniejsza niż wszyscy ludzie, których widziałam w życiu.

Miała Pani wtedy kilkanaście lat. Czy Pani się nie bała?
– Podczas pierwszego objawienia miałam 17 lat, teraz mam 43 lata. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam Maryję, przestraszyłam się. Wtedy Ona powiedziała: Natalia, moje dziecko, nie bój się, ja jestem Matką Bożą. Nie musisz niczego się bać.

Ile razy widziała Pani Maryję?
– Miałam bardzo dużo objawień, publicznych i prywatnych. Prywatne trwały 15–30 minut. Publiczne nieraz ponad godzinę, a nawet dłużej.

Jak to wyglądało?
– Kiedy objawienia się zaczynały, byłam jakby izolowana. Nie słyszałam nic z tego, co działo się obok mnie. Widziałam tylko tę Piękną Panią zawieszoną jakby w powietrzu, Jej stopy nie dotykały ziemi. Ona patrzyła na nas, a my na Nią.

O czym mówiła Maryja?
– Od początku najważniejszym przesłaniem była modlitwa, której towarzyszy wewnętrzne nawrócenie. Bardzo często Maryja przypominała o potrzebie nawrócenia i przemiany. Powtarzała: nawracajcie się, nawracajcie się! Prosiła o codzienne odmawianie koronki do Siedmiu Boleści NMP, zwłaszcza we wtorki i piątki. Do mnie bardzo dużo mówiła o cierpieniu w życiu chrześcijanina. Zachęcała do umartwień i do pokuty. Przypominała, że wszystkie modlitwy będą wysłuchane, ale z naszej strony jest potrzebna pokuta, umartwienia i odrzucenie grzechu oraz przezwyciężanie słabości. Maryja wzywała również do czystości serca, ciała i myśli. Prosiła, aby dużo modlić się za Kościół i za osoby konsekrowane. Końcowym przesłaniem dla Kibeho i Rwandy było zbudowanie kaplicy na pamiątkę Jej przyjścia do tego kraju.

Czy Maryja ostrzegła przed ludobójstwem?
– W latach 1982–1983, czyli prawie 12 lat przed wybuchem wojny, miałyśmy kilka takich ostrzeżeń. Maryja mówiła, że świat bardzo źle postępuje, że jest bardzo dużo zła, że dojdzie do konfliktu. Dlatego też prosiła o nieustanną modlitwę w intencji uniknięcia ludobójstwa.

Czy ludzie wierzyli, kiedy mówiłyście, że widzicie Matkę Boską?
– Na początku nie, kpili z nas. Jednak z czasem, gdy objawienia się powtarzały, ludzie zaczęli wierzyć, że Maryja naprawdę ukazuje się w Kibeho.

Dlaczego, Pani zdaniem, na miejsce pierwszych objawień w Afryce Maryja wybrała Rwandę?
– Kiedy zapytałyśmy Maryję, dlaczego wybrała właśnie Kibeho, odpowiedziała po prostu, że taka jest Jej wola.

Czy Maryja wskazała Pani dalszą drogę życia?
– Podczas ostatniego mojego widzenia w grudniu 1983 r. Maryja prosiła, bym pozostała w miejscu objawień. Powierzyła mi misję modlitwy za cały świat, za Kościół i za dusze w czyśćcu cierpiące.

Za pomoc w przeprowadzeniu wywiadu dziękuję o. Leszkowi Czeluśniakowi MIC.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.