Czekając na Benedykta

Andrzej Grajewski

|

GN 37/2006

publikacja 06.09.2006 15:40

Przyjazd Papieża Niemca do Bawarii będzie dla wszystkich jego rodaków okazją do zadania sobie kilku ważnych pytań o sens własnego życia, kim są i czego oczekują od siebie i Kościoła. Będzie także ważnym punktem odniesienia dla debaty, jaka toczy się w niemieckim Kościele.

Czekając na Benedykta Henryk Przondziono

Trudno odpowiadać na pytanie, czego od wizyty Benedykta XVI oczekują wszyscy Niemcy, ponieważ w kwestii wyznaniowej jest to społeczeństwo bardzo zróżnicowane, ale także posiadające bardzo specyficzne uwarunkowania regionalne, pozwalające inaczej definiować swój stosunek do wiary nawet w obrębie tego samego Kościoła. Powstaje więc pytanie, na ile pielgrzymka Benedykta XVI do Bawarii będzie rzeczywiście pielgrzymką niemiecką.

Podróż do Heimatu
W języku niemieckim wyraźnie rozróżnia się pojęcie tzw. małej ojczyzny, czyli Heimatu, kraju stron rodzinnych, najbliższego otoczenia i środowiska kształtującego przeżycia z dzieciństwa i młodości, oraz wielkiej ojczyzny – Vaterlandu, ideowej wspólnoty całego narodu, wszystkich Niemców, o której śpiewa się np. w narodowym hymnie. W tym sensie podróż Benedykta XVI do kilku miast bawarskich będzie jak najbardziej podróżą do jego Heimatu – miejsca urodzenia w Marktl am Inn, studiów i pracy naukowej w Ratyzbonie, pracy biskupiej w Monachium i Freising oraz do sanktuarium maryjnego w Altötting, miejsca, do którego pielgrzymował od młodości i gdzie wyjątkowym kultem otaczana jest Matka Boża, patronka Bawarii (Patrona Bavariae).

Jak ważne jest to poczucie specyficznej regionalnej odrębności, można się przekonać, wchodząc na strony internetowe poszczególnych diecezji, które odwiedzi Benedykt XVI, czyli Pasawy, Ratyzbony oraz Monachium i Freising. Każda z nich przygotowała nie tylko własny program przyjęcia Papieża, ale i własne pielgrzymkowe logo, podkreślające regionalną specyfikę.

Jak wynika z planu pielgrzymki, niezbyt napiętego i przepełnionego spotkaniami, Papież będzie chciał mieć trochę czasu, aby spokojnie poczuć się znów u siebie, z bratem, w gronie przyjaciół i bliskich znajomych. Dlatego w czasie pobytu w Ratyzbonie zaplanowano to, czego w pielgrzymkach Jana Pawła II nigdy nie było: jeden dzień na prywatne spotkania Ojca Świętego. Może zasiądzie wówczas ze swym bratem Georgiem, wybitnym muzykiem i dyrektorem chóru katedralnego, do fortepianu w rodzinnym domu, położonym w dzielnicy Pentling w Ratyzbonie, aby zagrać fragment muzyki ulubionego Mozarta. Z pewnością także odwiedzi grób rodziców oraz siostry, znajdujący się na nieodległym wzgórzu, skąd roztacza się piękny widok na miasto.

Cała wizyta otrzyma także bogatą oprawę ludowego bawarskiego katolicyzmu, niezwykle silnie zakorzenionego w miejscowym folklorze, z którego Bawarczycy są tak dumni, czy specyficznej gwary, którą tam pielęgnują nawet elity. Niewątpliwie więc jednym z wymiarów tej pielgrzymki będzie lokalność, regionalność, bawarska swojskość, która w naszych mediach najczęściej kojarzona jest ze znakomitym miejscowym piwem i Oktoberfestem, ale która ma także specyficzny wymiar intelektualny i religijny. Jednym z elementów tej specyfiki jest na przykład silnie rozwinięty kult maryjny, który w takiej postaci nie występuje w innych środowiskach niemieckich katolików. Być może Benedykt XVI, dowartościowując tę bawarską specyfikę, będzie także chciał wskazać na jej wartość dla całego Kościoła w Niemczech.

Nie jesteś sam
Pielgrzymka Papieża, świadka wiary, będzie przede wszystkim okazją do osobistego przeżywania wiary w czasie spotkań z Następcą św. Piotra. Na ten aspekt pielgrzymki zwracają uwagę zarówno niemieccy biskupi w okolicznościowych odezwach, jak i młodzi niemieccy katolicy, którzy szykują się do przyjazdu do Bawarii z różnych stron Niemiec. To ich poglądy wyrażał w ankiecie przygotowanej przez portal kath.net student Arnault Villemain (l. 23).

„Mam nadzieję, że wszyscy młodzi Niemcy będą mogli bliżej poznać Papieża. Nie tylko jako starszego Pana, który siedzi w Rzymie i coś tam pisze oraz dwa razy do roku pokazywany jest w telewizji z okazji orędzia na Boże Narodzenie i Wielkanoc, ale naszego prawdziwego Pasterza, który wszystkim nam pokaże, jak mamy być dumni z tego, że jesteśmy katolikami i Niemcami jednocześnie”. Myślę, że takie oczekiwania formułuje wielu młodych niemieckich katolików i dlatego ta pielgrzymka będzie także ważna dla całego Kościoła niemieckiego. Już dzisiaj wiadomo, że wzbudza ona zainteresowanie także niemieckich chrześcijan innych wyznań. Nie zmienia tego fakt, że niektórzy ewangeliccy hierarchowie, jak bp Wolfgang Huber, przewodniczący Rady Kościołów Ewangelickich w Niemczech, dość krytycznie oceniają dotychczasowe ekumeniczne inicjatywy Benedykta XVI.

Hasło całej pielgrzymki: „Kto wierzy, nigdy nie jest sam”, wskazuje na bardzo personalistyczne odniesienie Papieża do wszystkich, którzy zechcą się z nim spotkać, a z pewnością będzie ich wielu. Papież podkreśla w ten sposób, że zna przejmujący ból ludzi wychowanych w świecie postchrześcijańskim, gdzie wiara często sprowadzana jest wyłącznie do pewnych rytuałów. Gdzie pomimo dobrobytu materialnego i wszystkich dobrodziejstw rozwiniętego państwa opiekuńczego, ludzie odczuwają jednak duchowe ubóstwo i egzystencjalną pustkę i szukają celu w swoim życiu.

Im wszystkim Papież przedstawi alternatywę – bycie w Kościele z Chrystusem. To droga, którą opisał w swej pierwszej encyklice „Bóg jest miłością”. Hasło bawarskiej pielgrzymki stanowi przecież logiczne dopełnienie tamtego dzieła. Ponieważ Bóg jest miłością, każdy, kto wierzy, nigdy nie jest sam, gdyż otacza go miłość Boga. W praktyce niemieckiego Kościoła będzie to zapewne oznaczało także dowartościowanie wielu zapomnianych w tym Kościele tradycji, a także zawierało pytania o świadectwo niemieckich katolików, żyjących w zróżnicowanym i silnie zlaicyzowanym społeczeństwie.

Podróż bawarska i europejska
Spodziewam się, że papieska wizyta będzie obfitowała także w ważne akcenty społeczne i polityczne, czego zapowiedzią było niedawne spotkanie Papieża z kanclerzem Angelą Merkel. Po spotkaniu Papieża z córką pastora, pani kanclerz złożyła deklarację, że jej rząd będzie wspierał projekt zapisania wartości chrześcijańskich we wstępie do europejskiej konstytucji. Może to w istotny sposób zmienić dalsze negocjacje w sprawie tego dokumentu. Zwłaszcza że Niemcy stoją przed ważną cywilizacyjną debatą, która będzie miała znaczenie dla całego naszego kontynentu.

W jej centrum znajdują się problemy społeczeństwa wieloetnicznego, dopuszczalności eksperymentów na embrionach, legalizacji związków lesbijek i gejów, wreszcie prawne zalegalizowanie eutanazji. W odróżnieniu od niektórych krajów Europy Zachodniej, jak Holandia, Belgia, Hiszpania czy Francja, w społeczeństwie niemieckim nadal nie ma jeszcze przyzwolenia dla wielu z tych projektów. Z całą pewnością nauczanie Benedykta XVI będzie odnosiło się do tych cywilizacyjnych wyzwań. Fakt, że opinie w tych sprawach usłyszą Niemcy nie tylko ze strony widzialnej głowy Kościoła katolickiego, ale i Niemca, wybitnego teologa, a także wnikliwego znawcy wszystkich bolączek niemieckiej duszy, sprawić może, że będą wysłuchane ze szczególną uwagą.

O zmianie klimatu wobec papieskiego nauczania świadczy także wypowiedź Norberta Lammera, przewodniczącego Bundestagu, który zaproponował, aby Papież wystąpił w niemieckim parlamencie w przyszłym roku, z okazji 50. rocznicy konkordatu Stolicy Apostolskiej z RFN. Obecny układ rządzący zbudowany jest na delikatnej równowadze wielkiej koalicji partii chadeckich CDU/CSU oraz socjaldemokracji SPD. Katolicy są we wszystkich tych ugrupowaniach, ale nie oni nadają im ton, także w CDU. Jest więc szansa, że przesłanie Benedykta XVI dotrze do wszystkich niemieckich elit politycznych, wzmacniając siły, które bez względu na wyznanie podkreślają w swych działaniach konieczność wierności chrześcijańskiej tradycji.

Podróż Benedykta XVI do Bawarii nie będzie więc tylko sentymentalnym powrotem do kraju dzieciństwa i młodości. Zresztą dzisiaj Bawaria jest zupełnie inna, aniżeli była w czasach młodości Josepha Ratzingera. To jeden z najbardziej dynamicznie rozwijających się regionów Europy, ale także region gigantycznych przeobrażeń społecznych. Symbolem tych przemian może być Monachium, niegdyś bastion bawarskiej tradycji, obecnie miasto kosmopolityczne, którego blisko 20 proc. mieszkańców stanowią obcokrajowcy, a najlepiej zorganizowaną wspólnotą religijną są muzułmanie. Tak więc bawarskie społeczeństwo odzwierciedla wszystkie problemy współczesnych Niemiec, czy nawet Europy Zachodniej. Benedykt XVI, kierując swe przesłanie do lokalnej społeczności, będzie miał na uwadze zapewne znacznie szersze audytorium.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.