Tata w purpurze

Beata Zajączkowska, dziennikarka Radia Watykańskiego

|

GN 14/2006

publikacja 03.04.2006 09:58

Niech będzie dla nas takim tatą, jak dobrym synem był wcześniej dla Ojca Świętego – tego życzyli kard. Stanisławowi Dziwiszowi mieszkańcy rodzinnej Raby Wyżnej.

Tata w purpurze PAP/ Jacek Bednarczyk

Abp Dziwisz był ubrany w kardynalską purpurę, ale ludzie z Raby Wyżnej zwracali się do niego po prostu: księże Stanisławie. On sam pierwszy dzień kardynalskiej posługi rozpoczął o świcie 24 marca od modlitwy przy grobie Jana Pawła II.

Bracia kardynałowie
– Liczę na was, drodzy bracia, liczę na całe Kolegium, którego część od dziś stanowicie, gdy chodzi o głoszenie światu, że Bóg jest miłością – powiedział do kardynałów Benedykt XVI podczas pierwszego konsystorza, czyli zebrania kardynałów. Papież przypomniał, że liczy na wsparcie swego senatu, którym są kardynałowie w codziennej pracy, a także we wszelkich podejmowanych przez Kościół inicjatywach. Wskazał, że pilnym zadaniem jest dążenie do pełnej jedności chrześcijan oraz troska o ubogich i odrzuconych. Zaznaczył, że kardynała powinien charakteryzować duch służby i miłość do człowieka.
Przy śpiewie „Tu es Petrus” Benedykt XVI nałożył 15 hierarchom czerwony kardynalski biret. Czerwień symbolizuje oddanie kardynała w służbę Kościołowi powszechnemu, aż do złożenia ofiary z życia w razie potrzeby. Jako pierwszy otrzymał go abp William Levada, następca kard. Josepha Ratzingera w Kongregacji Nauki Wiary. Kiedy zapytano go, co będzie czuł, odbierając biret, odpowiedział: – Oczywiście, będę zaszczycony. Ale ma się wtedy także ochotę sprawdzić, jak ten biret leży...

Metropolita krakowski, podchodząc do Papieża, był wyraźnie wzruszony. Kiedy uklęknął przed nim, na Placu św. Piotra zerwała się burza oklasków. – Jest to dla mnie wielki przeżycie – mówił po liturgii kard. Dziwisz. – Mam świadomość, że przybywam tu z całą diecezją, z miastem Kraków, żeby otrzymać z rąk Ojca Świętego Benedykta XVI to wielkie wyróżnienie. Przyjmuję je nie tyle dla siebie, ile dla naszego Kościoła krakowskiego.

Purpurat dodał, że za tym gestem widzi Ojca Świętego Jana Pawła II. – Od niego wszystko się zaczęło, przy nim spędziłem prawie 40 lat. Właściwie to on mnie doprowadził do dzisiejszego dnia – mówił metropolita krakowski. Przyznał się też, że po konsystorzu na grobie Ojca Świętego złożył kardynalski biret. – Chciałem prosić, żeby on też z nieba pobłogosławił to nowe zadanie, które staje przede mną w Kościele powszechnym, a szczególnie w naszym Kościele krakowskim. Po południu w komnatach Pałacu Apostolskiego kardynałowie przyjmowali życzenia od wiernych, pielgrzymów z ich rodzinnych stron oraz oficjalnych delegacji, przybyłych na konsystorz. Sala Papieży, w której witał gości metropolita krakowski, dosłownie pękała w szwach. Z góralskimi śpiewami mieszały się życzenia w różnych językach. Przyszli nawet mieszkańcy Rzymu, by – jak mówili – podziękować ks. Stanisławowi za jego miłość do Jana Pawła II.

Otwarte ramiona
Wręczenie kardynalskich kapeluszy poprzedził w Watykanie „dzień modlitwy i refleksji”. Spotkanie odbywało się za zamkniętymi drzwiami, a kardynałowie zobowiązani zostali do zachowania tajemnicy. Ujawniono jednak, że dyskutowano o problemie biskupów emerytów (proponowano podniesienie wieku emerytalnego), zagadnieniach soborowej reformy liturgicznej, dialogu z islamem oraz wysiłkach podejmowanych dla umożliwienia powrotu do jedności z Kościołem katolickim członków schizmatyckiego Bractwa św. Piusa X. Nieoficjalnie wiadomo, że obrady podsumował Papież. Z kolei kard. Angelo Sodano, którego można nazwać premierem Watykanu, na marginesie swego wystąpienia poruszył też sprawę reorganizacji watykańskich urzędów. – Otwarte ramiona dla lefebrystów. Teraz rozważa się najlepsze wyjście z sytuacji – powiedział po zakończeniu narady kard. Dario Castrillon Hoyos, przewodniczący Papieskiej Komisji Ecclesia Dei, powołanej przez Jana Pawła II w celu prowadzenia dialogu ze zwolennikami arcybiskupa Lefebvre’a. Kard. Hoyos nie ujawnił żadnych szczegółów, ale jego lakoniczne słowa odebrano jako deklarację woli dalszego zbliżenia Watykanu z Bractwem św. Piusa X.
Nie oznacza to jednak końca schizmy. Tuż przed watykańskim spotkaniem abp Piero Marini nazwał niezbędnym warunkiem pojednania z lefebrystami zaakceptowanie przez nich nauki II Soboru Watykańskiego.

Mimo że po debacie Papieża z kardynałami nie zapadły na razie żadne konkretne decyzje, trudno powiedzieć, że była ona bezowocna.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.