Po co nam Unia?

Maciej Sablik, matematyk, dziekan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii na Uniwersytecie Śląskim

|

GN 24/2006

publikacja 08.06.2006 09:43

W związku z globalnym ociepleniem klimatu lokalnie zrobiło się bardzo zimno

Maciej Sablik Maciej Sablik

Czasem klimatolodzy narzekają, że w Polsce zanikają pory roku, w szczególności wiosna i jesień, więc po zimie gwałtownie wybucha lato, a po nim znów nastają mrozy. Być może tak wychodzi z symulacji komputerowych, ale gdy w tym roku spoglądam rankami na termometr, to jakoś nie mogę tego wybuchu lata dojrzeć. W związku z globalnym ociepleniem klimatu lokalnie zrobiło się bardzo zimno i żal, że nasi przodkowie jaskiniowcy nie umieli pisać: gdyby umieli, to byśmy teraz mogli poczytać, jak się czuli wobec nadchodzącej epoki lodowcowej. Oczywiście w krajach bardziej rozwiniętych, np. na Słowacji, nie muszą pytać jaskiniowców, bo po prostu włączają centralne ogrzewanie, nie bacząc na datę w kalendarzu. Do nas jednak chrześcijaństwo przyszło później i pogański zabobon, zwany sezonem grzewczym, wciąż krzepko się trzyma.

Jak ta Unia nastała dwa lata temu, to wszyscy mówili, ileż skorzystamy na wymianie doświadczeń i na dostępie do wspólnego rynku. Ci, co słuchali, wyobrażali sobie śródziemnomorskie plaże, które staną przed nami otworem, niczym Stegna albo Sianożęty. Zupełnie tak jak ci, którzy wzdychając do dawnych czasów, wyobrażają sobie, że urodziliby się w pałacu, a nie w czworakach. Jeśli chodzi o pogodę, to ze starej Unii dostaliśmy aurę brytyjską, czyli czworaki albo i jeszcze gorzej. Może pomyśleli, że tylu Polaków wyjeżdża do Zjednoczonego Królestwa oraz Irlandii, bo im się tamtejsze mżawki podobają; jak widać Europa nadal nie rozumie głębi duszy naszej. Z innych regionów dostaliśmy włoskie klimaty panujące w naszej polityce, a ponadto przyjęło się też powszechnie udawanie Greka.

Na szczęście w Unii są też Niemcy, którzy, zdaje się, jako jedyni nie korzystają na dopłatach i rabatach, więc w zasadzie to oni Unię utrzymają. Nie wszyscy to dostrzegają; w pewnym programie motoryzacyjnym (importowanym z Anglii oczywiście) usłyszałem, że odpowiedź na pytanie: ,,po co Europie Niemcy?” brzmi: bo tam nie ma ograniczenia prędkości na autostradach. Oprócz tego uniwersalnego powodu istnienia Niemiec, pojawiają się też powody sezonowe. W tym sezonie dzięki Niemcom możemy się rozgrzać, bo widać wciąż za mało wydają na Unię, skoro postanowili zafundować sobie i światu Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej, za którą (również według pewnego Anglika) ugania się 22 facetów, a w końcu i tak Niemcy wygrywają. No i oczywiście Polakom się trafiło, że muszą z nimi grać, choć z Wyspami Owczymi idzie naszym znacznie lepiej. Stanowczo powinniśmy renegocjować układy akcesyjne w rozdziałach ,,pogoda” i ,,losowanie grup na Mundialu”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.