GN Gliwce - poleca

Klaudia Cwołek - Grupa Modlitwy Ojca Pio w Bytomiu

|

GN 14/2005

publikacja 06.04.2005 09:47

Prawie zawsze, gdy mowa o ojcu Pio, wymienia się nadzwyczajne wydarzenia z jego życia: cuda, stygmaty, bilokacje. Ale ponieważ on sam czuł się nimi skrępowany, nie będzie miał chyba za złe, jeżeli tym razem je pominiemy i pójdziemy zupełnie innym tropem.

Widocznym znakiem posługi biskupa jest noszony na piersi Krzyż. Jest to symbol naszego zbawienia, a zarazem najgłębszy znak ludzkiej egzystencji zawieszonej między niebem i ziemią.

„Jestem tylko ubogim bratem, który się modli” – mówił o sobie i zachęcał innych do modlitwy. Tłumaczył, że jest ona najlepszą bronią, jaką mamy, kluczem, który otwiera serce Boga. Gdy Ojciec Święty Pius XII w okresie drugiej wojny światowej wzywał do tworzenia grup, które będą się modlić o ratunek dla świata, ojciec Pio odpowiedział na tę prośbę z zapałem. Pierwsza jego grupa powstała w San Giovanni Rotondo na południu Włoch w 1947 roku. Tam też do dzisiaj funkcjonuje Międzynarodowe Stowarzyszenie Grup Modlitwy. Mieści się ono w budynku założonego przez niego szpitala, znanego jako Dom Ulgi w Cierpieniu. Obecnie w trzydziestu kilku krajach świata modli się ponad 3 tysiące grup, zainspirowane jego przykładem. Liczą ponad pół miliona osób.

Skrót do Pana Boga
- Jestem pasjonatem Ojca Pio od dziecka. Jeszcze za komuny w 1965 roku moja mama zdobyła o nim książkę, przepisywaną na maszynie – mówi Antoni Labus, z parafii św. Mikołaja w Tarnowskich Górach. Dziś jest przewodniczącym grupy przy parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Bytomiu.
Jest to jedyna Grupa Modlitwy Ojca Pio w diecezji gliwickiej. Gdy powstawała pięć lat temu, okazało się, że wokół już żyją ludzie, którym jej duchowość jest bliska.

Do grupy może przyłączyć się każdy, wystarczy mieć pragnienie życia według chrześcijańskich zasad i wytrwałej modlitwy. Nie składa się tutaj żadnych przyrzeczeń, nikt też nikogo nie pyta na jakim etapie życia duchowego się znajduje. Bo jak mawiał ojciec Pio, jedni jadą do raju pociągiem, inni furmanką, a jeszcze inni zwyczajnie na piechotę. I ci ostatni może mają najwięcej zasług.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.