Świat językowy

ks. Remigiusz Sobański, profesor prawa kanonicznego

|

GN 07/2008

publikacja 20.02.2008 19:26

Każda wypowiedź jest nie tylko „o czymś”, lecz ma zawsze coś z mówiącego

Podczas studiów uczono nas, że najtrafniejszą charakterystykę filozofii uzyskuje się, dzieląc jej historię na trzy okresy, według dominujących w nich zainteresowań. Najpierw filozofowie interesowali się „bytem”, potem w centrum ich uwagi znalazła się świadomość, wreszcie zaczęli się zajmować językiem. Stąd kolejno epoki filozofii bytu, filozofii świadomości i filozofii języka. Teologia, którą studiowaliśmy, była oparta na filozofii bytu i na jej węzłowych pojęciach (byt, istota, istnienie, substancja, przypadłość...). Z filozofią świadomości nas zaznajamiano, ale nie stała ona u podstaw studiów. Filozofia języka natomiast była wówczas czymś nowym, prace Wittgensteina słabo znano w Polsce.

Praktycznego znaczenia tej filozofii wtedy jeszcze nie doceniano. Wprawdzie od wieków wiadomo było, ile zła można spowodować słowem – oszczerstwem, donosem, posądzeniem... Jak łatwo można zepsuć czyjąś opinię i zohydzić człowieka. Jak wartko roznosi się plotka i po drodze pęcznieje oraz obrasta w detale. Jak ludzie tęsknią za słowami łechcącymi ucho i za potwierdzeniem tego, co wydaje się im, że wiedzą. Ale takie pustoszące skutki słowa przypisywano ciemnym stronom duszy, były więc przedmiotem filozofii świadomości. Wydawało się oczywiste, że zadaniem języka jest informowanie o rzeczywistości: mówić, jak jest. Zdanie prawdziwe to wypowiedź zgodna z rzeczywistością.

Zaś błędy jako zdania niezgodne z rzeczywistością (czyli z bytem) wymagały sprostowania, nie godzono się na to, by one kształtowały rzeczywistość. Człowieka błądzącego czy wprowadzonego w błąd należało zeń wyprowadzić. Dopiero filozofia języka uświadomiła nam, że nasz obraz świata jest zawsze „językowy” – taki, jaki nam przekazano i jaki przyjęliśmy. Świat jest nam dany w języku. Teraz już wiemy, że każda wypowiedź jest nie tylko „o czymś” (ma swój przedmiot), lecz ma zawsze coś z mówiącego i coś z jego mniemania o adresacie. Mówiący wie, do kogo i dlaczego mówi. Łatwo dostrzec to przy reklamie: przygotowujący ją muszą znać odbiorców lepiej niż reklamowany towar. Równie przydatna okazała się filozofia języka w socjotechnice politycznej. Wytrawni politycy wiedzą, że pierwszy i niezbędny krok do zdobycia poparcia to opanowanie języka.

Za jego pomocą kształtuje się świadomość. Używa się słów rozmytych, przenośnych, (zawsze można się wyprzeć: „nie tak myślałem)”, czy nazw bardzo ogólnych („układ”), o których nie wiadomo, co znaczą, ale na pewno coś złego. Przez ciągłe powtarzanie forsuje się oceny, które w końcu zaczynają uchodzić za pewnik. Ważne jest przy tym, by wygłaszać je jako oczywiście słuszne, bezdyskusyjne, wyrażające wiedzę o świecie absolutnie pewną... Wierny słuchacz przenosi się w ten językowy świat i czuje się w nim dobrze, chociaż nie jest to świat realny.
Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.