O warcholstwie

ks. Remigiusz Sobański, profesor prawa kanonicznego

|

GN 05/2008

publikacja 05.02.2008 12:20

Warcholstwo zatruwa życie społeczne, jest niebezpieczną trucizną

W słownikach informują, że nazwy „warchoł”, „warcholić”, „warcholstwo” wychodzą z użycia i są tylko „książkowe”. Rzeczywiście, używa się ich już raczej rzadko. Czasem słyszymy o wichrzycielach, podżegaczach, podjudzaczach, częściej mówi się o demagogach, chociaż nie jest to równoznaczne z warchołami. Czasownik „warcholić” jakby zupełnie wypadł z obiegu, nie mówiąc już o wymownym i dosadnym „warcholić się” („oni się warcholą”, jakże to plastyczne!).

Sięgnijmy dla przykładu do literatury sprzed wieku: „Marzyłeś, biedny człowieku, o cichym szczęściu domowym, a żyjesz wśród plotek steku i co dzień w warchole nowym” – pisał Artur Bartels w swych satyrach. Szymon Askenazy opisywał „dawnego sejmikowego warchoła–rębacza, trzymającego się klamki pańskiej, a gardłującego za wolności szlachecką”, zaś Stanisław Pigoń w swych wspomnieniach młodości twierdzi, że „szlachta nasza doprowadziła w sobie poczucie honoru aż do granic sobiepańskiego warcholstwa”. Zwięzłej rady udzielił Stefan Turski: zamiast „warcholskie urządzać wiece” należy „w pracy zakasać rękawy”.

Cóż, nasz język ubożeje. Owe określenia związane z warcholeniem powoli zanikają (dzielą – a szkoda – los wielu innych staropolskich jędrnych określeń, trafiających w sedno opisywanej rzeczywistości). Nie znaczy to, niestety, by wśród nas nie było już warcholi i zanikło warcholstwo. Nie zgadzam się z poglądem, że Polacy oddają się warcholstwu bardziej niż inni. Bo o warcholstwie pisał już Tomasz z Akwinu, a więc w czasach, gdy nasza nacja była w Europie jeszcze mało znana. Św. Tomasz postawił problem, czy warcholstwo jest grzechem, i to śmiertelnym.

Opisując zjawisko, stwierdza, że „warchołem jest ten, kto sprawia rozdwojenie umysłów i sieje niezgodę”. Nawiązując do św. Pawła (2 Kor 12,20), pisze, że warcholstwo „to wywoływanie nastrojów i tworzenie zaburzeń celem sprowokowania bójki”. Warcholstwo – wywodzi – uprawia się zawsze w ramach społeczeństwa, to starcie grup niezgadzających się ze sobą: warchoł wywołuje niezgodę, burzy jedność społeczności. Konkluzja św. Tomasza brzmi jasno: warcholstwo jest grzechem śmiertelnym. Popełniają go w pierwszym rzędzie sami warchole („ci grzeszą najciężej”), a na drugim miejscu ich zwolennicy, bo wnoszą zamieszanie w społeczeństwo: warcholstwo zatruwa życie społeczne, jest niebezpieczną trucizną.

Warcholstwo to nadal zagrożenie naszego życia społecznego. Dziś ma do dyspozycji media. Szkoda, że unikamy nazwania tego zjawiska po imieniu. I że zapominamy, że to grzech śmiertelny. „Czart same niezgody i warchoły sieje”, ubolewał ks. Wujek. A inny jezuita ostrzegał: „Niechaj nikt kłamstwem swoim między bracią chrześcijańską nie warcholi”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.