I poczułem się głupio

ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów

|

GN 23/2005

publikacja 07.06.2005 12:27

Kto tam dziś ślub bierze. Kiedyś to księża ciemnym ludziom kit wciskali, ale kto by ich dziś słuchał

ks. Tomasz Horak ks. Tomasz Horak

Doktorat to ja mam, ale bywa, że z religii dostanę tróję. Bo czasem przychodzą do mnie zaprzyjaźnione dzieci z zadaniami. Pół biedy, jeśli z fizyki (tu nie wstyd nawet „dopa” dostać, w końcu nie moja branża). Jeśli dostaję „dosta” z religii – to gorzej. Kiedyś przyszła Iwona. Z liceum. Temat strasznie (z rozmysłem użyłem tego słowa) aktualny: „Przyczyny odchodzenia od sakramentalnego wzorca małżeństwa”. Tłumacząc na nasze: dlaczego młodzi nie chcą ślubu kościelnego. A najczęściej nawet cywilnego. Dzień przedtem spotkałem ciocię takiej pary. Mieszkanie u niej chcieli wynająć.

Ciocia myślała, że na kilka miesięcy, do ślubu, no, może trochę dłużej. „Ślub? Eee, ciocia starej daty. Kto tam dziś ślub bierze. Kiedyś to księża ciemnym ludziom kit wciskali, ale kto by ich dziś słuchał”. Ciocia, prawowierna katoliczka, młodych przepędziła. Miałem to w pamięci, gdy Iwona przyszła z zadaniem. Czyta. Teologicznie poprawne. Najważniejsze wątki poruszone. Jedno zdanie mnie zelektryzowało. „W naszym zerotyzowanym świecie potrzeba powrotu do zasady dziewictwa do ślubu...”. Co? Jak? Przeczytaj to zdanie jeszcze raz. „W naszym zerotyzowanym świecie potrzeba powrotu do zasady dziewictwa do ślubu. – A co, źle napisałam?”. Dobrze! Ale jak na to wpadłaś ty, dziewczyna wychowana w tym właśnie świecie?

I poczułem się głupio. Powiedziała to o wiele mocniej i zdecydowaniej niż ja kiedykolwiek. Od lat widzę, co się dzieje. Wiem, jak wielu młodych, skądinąd wartościowych ludzi „sięga” po seks, zanim zdążą pomyśleć o małżeństwie. Pary w szkołach. Niby-małżeństwa w akademikach. Wakacje we dwoje. Wieczory spędzane u siebie do późnej nocy albo i do wczesnego rana. I mów im o dziewictwie. Mówię, ale tak, by nie odrzucili choć najoczywistszych zasad. Nawet słowo „dziewictwo” od dawna wydaje się podejrzane. Choć muszę przyznać, że niejedna para, zachowując się z pozoru liberalnie, tak naprawdę wiele od siebie wymaga. Są moją radością. Iwona zajęła jednak stanowisko zdecydowane.

Czy doszła do tego sama? Czy pomogła atmosfera domu? Katecheta? Regularna spowiedź? Gorliwa modlitwa? Co (kto) jeszcze? Nie wiem. Czy wytrwa w swoim nastawieniu? Życzę tego jej i naszemu światu. I coś mi jeszcze powiedziała: „To nie ja jedna. Coraz więcej dziewczyn tak myśli. Jesteśmy innym pokoleniem”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.