Teolog niedouczony

ks. Tomasz Horak, proboszcz parafii Nowy Świętów na Opolszczyźnie

|

GN 01/2005

publikacja 03.01.2005 23:56

Co roku mam dylemat: czy najpierw lampka szampana, czy najpierw „Anioł Pański”

ks. Tomasz Horak ks. Tomasz Horak

Co w sylwestrową noc może robić ksiądz? Kilku moich pobożniejszych kolegów zaprasza parafian na Mszę o północy. Chwalebne to, bez wątpienia. Ale potem mają powód do narzekania na brak wiary wśród parafian. Bo to i niewielu przyjdzie, a i średnia wieku wysoka, zdecydowanie emerytalna.

Ja wróciłem z popołudniowej Mszy. Dziękowaliśmy za miniony rok, podałem liczby – urodzonych i zmarłych, zaślubionych i przygotowanych do Pierwszej Komunii. Od kilku lat nie lubię tej statystyki. Bo więcej umiera, niż się rodzi, pierwszokomunijnych jedna trzecia tego, co bywało. Ślubów prawie wcale. A wiem, ile potworzyło się nieformalnych par. Jeszcze więcej młodych wyjechało w świat. Wracam więc z tej dziękczynnej Mszy nieco zmięty. A z drugiej strony wiem, że jest za co dziękować Bogu.

Zadzwonił telefon. Usłyszałem srebrzysty głos Agaty: „Wszystkiego najlepszego na nowy rok, dzwonię już teraz, bo może ksiądz pójdzie na bal...”. Dobrych kilka minut życzyła mi. Ani jednego pobożnego słowa. Zapytałem: Agatko, a Bożego błogosławieństwa mi nie pożyczysz? „No nie! Teolog niedouczony! A niby z czego to wszystko ma się wziąć, jak nie z Bożego błogosławieństwa?”.

I racja. Żywa wiara nie potrzebuje ciągle powtarzanych pobożnych słów. Trochę zazdroszczę Agacie tej świeżej i żywej wiary. Stary proboszcz ma takie dewocyjne tendencje; one też z wiary wyrastają. Mam nadzieję, że z żywej.

O północy odezwały się dzwony. Co roku mam dylemat: czy najpierw lampka szampana, czy najpierw „Anioł Pański”. Sięgnąłem po szampan. Wypiliśmy na pomyślność. Zaczął się kolejny rok od narodzin Jezusa. „Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami” – nasze ludzkie obyczaje nie są mu więc przykre. Byle nie było w nich zła. I żeby było w nich dużo radości, takiej szczerej jak radość dziecka – myślę, patrząc na bąbelki szampana. Przebiegam myślą moich młodych przyjaciół, chcę ich po imieniu ogarnąć modlitwą. Wiem, że teraz się bawią. Wiem i to, że za kilka godzin podam im Jezusa w Komunii. Na myśl o tym wypełnia mnie ogromne szczęście .

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.