Kalendarz Liturgiczny

GN 48/2010

publikacja 01.12.2010 12:13

6 grudnia, poniedziałek
Wspomnienie św. Mikołaja, biskupa
Iz 35, 1–10; Ps 85; Łk 5, 17–26


Łaskawość i wierność spotkają się z sobą, ucałują się sprawiedliwość i pokój. Wierność z ziemi wyrośnie, a sprawiedliwość wychyli się z nieba.
PS 85,11–12

To taki piękny opis. Bóg cały czas daje łaskę człowiekowi – łaskę życia, czasu, spotkanych osób, łaskę wiary, dobrych natchnień. Oto łaskawość wychyla się z nieba i czeka. Jesteśmy obdarowani. Jednak my musimy tę łaskę pochwycić, a jedynym właściwym sposobem jej pochwycenia jest wierność. Bardzo trafne jest stwierdzenie, że wierność musi „wyrosnąć z ziemi”. Wiara człowieka zaczyna się często gwałtownie – chwila nawrócenia, czasem w porywie uczuć. Jednak, by wiara mogła przynieść owoce, nie wystarczy chwila. Potrzebny jest czas trwania w wierze, wierność, wytrwałość. Nie dlatego, że łaska Boża jest mało skuteczna, ale dlatego, że my potrzebujemy czasu, by się zmienić. Nasza wierność wyrasta, splątując swe gałęzie z Bożą łaską – to jest proces, który trwa całe nasze życie, jednak gdy takie drzewo wierności zaczyna dawać owoce, jakże piękne są to owoce...

Myśl dnia:
Potrzebny jest czas trwania w wierze, wytrwałość. Nie dlatego, że łaska Boża jest mało skuteczna, ale dlatego, że my potrzebujemy czasu, by się zmienić.
rozważa Ireneusz Krosny, mim, założyciel i artysta Teatru Jednego Mima

7 grudnia, wtorek
wspomnienie św. Ambrożego, biskupa i doktora Kościoła
Iz 40,1–11; Ps 96; Mt 18,12–14


...nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych.
Mt 18,14

Dziś Słowo, jak spływający na nas pocieszeniem i radością wodospad żywej, krystalicznej wody, ukazuje nam prawdziwe oblicze Boga. To okazja, by zastanowić się przez chwilę i odpowiedzieć sobie szczerze na pytanie: jaki ja mam tak naprawdę obraz Boga? Jak On mi się jawi, gdy o Nim myślę? Jako ktoś surowy? Karzący? Obojętny? Jako policjant wyszukujący z zapałem uchybień w Prawie? Jako chłodny, zdystansowany sędzia? Jako bankier...? Dziś, jak zadziwiająca, piękna niespodzianka, dana jest nam wyzwalająca radość i szczęście, prawda o Bogu: jest On jak pasterz, jak dobry pasterz, który pasie swą trzodę, troszczy się o owce, który jagnięta nosi na swej piersi, a owce karmiące prowadzi łagodnie, który zostawia dziewięćdziesiąt dziewięć, by szukać jednej, jedynej, zagubionej... Symbol zagubionej ludzkości. Który pasterz coś takiego zrobi? Nie opłaca się zostawić dziewięćdziesięciu dziewięciu, wystawiając je na niebezpieczeństwa, dla jednej, i to jeszcze gdzieś zagubionej! Tu widać, jak daleko od jakiejkolwiek kalkulacji jest miłość Boża. A gdy ją znajdzie, nie krzyczy na nią, nie wyrzuca jej zabłąkania, nie bije jej, ale cieszy się nią jak znalezionym skarbem. Bóg radujący się człowiekiem!

Myśl dnia:
Ojcze nasz, któryś jest w niebie, Ojcze tak dobry, tak bardzo nas kochający. Jak mogę jeszcze Ciebie się bać?
rozważa s. Joanna Hertling, przełożona monastycznej Wspólnoty Sióstr Jerozolimskich

8 grudnia, środa
uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP
Rdz 3,9-15; Ps 98; Ef 1,3-6.11-12; Łk 1,26-38


Dla Boga nie ma bowiem rzeczy niemożliwych
Łk 1,26-38

Nad pytaniem o wszechmoc Boga od wieków łamali sobie głowy filozofowie. Jak pogodzić istnienie dobrego Boga z obecnością zła? Czy Bóg może złamać zasady logiki? Czy Bóg, gdyby tylko zechciał, mógłby odwrócić sens norm moralnych? Zło nazwać dobrem? Dobro – złem? „Co się stało, to się nie odstanie” – czy reguła ta ogranicza również Boga? Czy może On cofnąć bieg zdarzeń? Dla Kierkegaarda wiara w Boga dlatego jest wiarą, że godzi się ze sprzecznościami, upokarza pychę ludzkiego umysłu. Zapewnienie, że „nie ma rzeczy niemożliwych”, oznaczać może wiele i nic. Ktoś trafia na slogan: „Sprawy trudne załatwiamy od ręki, niemożliwe – zajmują nam tydzień”; kiedy indziej ta sama osoba czyta Pismo Święte. Czy pomyli katalog reklamowy z Ewangelią? Reklamy odbiera się zwykle z przymrużeniem oka, słowo Boże zawsze z zawierzeniem.

Myśl dnia:
Reklamy odbiera się zwykle z przymrużeniem oka, słowo Boże zawsze z zawierzeniem
rozważa Krzysztof Łęcki profesor socjologii, wykładowca na uniwersytecie Śląskim

9 grudnia, czwartek
dzień powszedni
Iz 41,13–20; Ps 145; Mt 11,11–15


Królestwo niebieskie doznaje gwałtu, a zdobywają je ludzie gwałtowni
Mt 11,12

Łagodny nastrój oczekiwania przyjścia Jezusa, podkreślony wczorajszym świętem Niepokalanego Poczęcia Maryi i… gwałt, który nie ma nic wspólnego z łagodnością i pokojem. A może to ma być tak: jeśli chcesz osiągnąć spokój, musisz niekiedy mocno huknąć pięścią w stół. A jeśli chcesz mieć pokój w sobie, to czeka cię uporczywa, trudna walka ze swoimi wadami i przyzwyczajeniami, z lenistwem i z postawą otoczenia. Synowie tego świata często nie cofają się nawet przed gwałtem, by zrealizować swoje doczesne cele. A nasze oczekiwanie, jeśli w ogóle na Chrystusa czekamy, czy nie jest często biernością, która nie radzi sobie z gwałtem świata? Prośmy wraz z Maryją Ducha Świętego, by nie brakowało nam stanowczości, gdy trzeba zdobywać królestwo Boże dla prześladowanych i ubogich, dla wolności i sprawiedliwości.

Myśl dnia:
Milczenie zamiast wołania i hałas tam, gdzie wypadałoby milczeć, to zbyt częsty grzech współczesnego chrześcijaństwa.
rozważa o. Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca

10 grudnia, piątek
dzień powszedni
Iz 48,17–19; Ps 1; Mt 11,16–19


Jest on jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc w swoim czasie, a jego liście nie więdną: co uczyni, pomyślnie wypada.
Ps 1,3

Niecierpliwość to jedna z moich sztandarowych wad. Pamiętam, jak w podstawówce hodowałem roślinkę – słoiczek, gaza, woda i mała fasolka. Nie umiałem się doczekać, kiedy zacznie kiełkować. A kiedy zaczęła, irytował mnie zbyt powolny wzrost. Kombinowałem – zmieniałem wodę, nawoziłem dziwnymi preparatami, wieczorami stawiałem pod lampą. W końcu koledzy przynieśli do szkoły dorodne, zielone rośliny. Moja zwiędła. Ile rzeczy „zwiędło” w moim życiu tylko dlatego, że nie umiałem czekać? Czasami najlepsze, co możemy zrobić, to nic nie robić. Pochwała lenistwa? Bynajmniej. Chyba że cierpliwe czekanie nazwiemy... świętym lenistwem!

Myśl dnia:
Czasami najlepsze, co możemy zrobić, to nic nie robić.
rozważa Adam Szewczyk, muzyk, kompozytor, wykładowca w Akademii muzycznej w Katowicach

11 grudnia, sobota
dzień powszedni
Syr 48,1–4.9–11; Ps 80; Mt 17,10–13


Powstał Eliasz, prorok jak ogień, (…) a swoją gorliwością zmniejszył ich liczbę.
Syr 48,1–2

Prorok Eliasz słynął z żarliwości w służbie Bożej, „słowo jego płonęło jak pochodnia” – ale też nie czym innym, lecz „swoją gorliwością” zmniejszył liczbę wyznawców. Trzykrotnie w imieniu Pana sprowadzał ogień na ziemię, strzegł pilnie czystości wiary w Boga Jedynego – ale zamiast odnajdywać pogubionych, wystraszył część tych, którzy byli blisko. Musimy i my uważać, abyśmy swoją nadgorliwością nie odciągali innych od Boga. Mówiąc o Nim, trzeba być czujnym, żeby nie zniekształcić Jego oblicza. Bóg przecież budzi trwogę, a jednocześnie fascynuje; wymaga i przebacza; jest odległy i zarazem bliski, najbliższy. Gdy sponiewierany i osamotniony Eliasz będzie się później tułał po pustyni, Pan go zaskoczy: przyjdzie nie w trzęsieniu ziemi, wichurze czy ogniu, lecz w lekkim powiewie.

Myśl dnia:
Musimy uważać, abyśmy swoją nadgorliwością nie odciągali innych od Boga.
rozważa Zbigniew Nosowski, dziennikarz, publicysta, redaktor naczelny miesiecznika „Więź”

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.