Kalendarz Liturgiczny

Katarzyna Cudzich-Budniak

|

GN 48/2009

publikacja 27.11.2009 07:59

30 listopada, poniedziałek
wspomnienie św. Andrzeja Apostoła
Rz 10,9–18; Ps 19; Mt 4,18–22


Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa. Rz 10,17

Dziś są imieniny mojego taty, a tydzień temu minęła szósta rocznica jego śmierci. Tak zaduszkowo się robi, jak na listopad przystało. Ale nie chcę pisać o śmierci, bo w tym czasie dużo się o tym mówi. „Wiara rodzi się z tego, co się słyszy” – czytamy w liście św. Pawła. To prawda. Kiedy tata chorował, zewsząd byliśmy „faszerowani” (tak to niestety muszę nazwać) mnóstwem proroctw na temat jego uzdrowienia. Nie chcę mówić, że to były fałszywe proroctwa, bo tego nikt nie wie (w Księdze Królewskiej jest opisany przypadek człowieka, który umiera, mimo że Bóg powiedział, że będzie żył). Nie chcę w to wnikać. Chcę raczej powiedzieć, że słuchaliśmy tych słów i karmiliśmy się nimi, czytaliśmy Psalm 91: „nasycę cię długim życiem...” i wierzyliśmy „wbrew nadziei”. No a tata – umarł. I szok. Paraliż. Jak to się stało? Jednak do dziś nie wiem, czy lepiej byłoby, gdybyśmy przygotowywali się na jego śmierć przez cały rok, czy żebyśmy jednak żyli nadzieją. I właściwie to jestem pewna, że nie mogłabym patrzeć na tatę i myśleć, że to ostatnie chwile, które z nim spędzam. Nigdy. Wolałam więc wierzyć „wbrew nadziei” i myślę, że dlatego przetrwałam. W tym samym roku zdałam maturę, zdałam na studia. Żyłam. Chociaż tego, co przeżywałam, nie da się opisać. Ale dzięki słowom Boga nie zostałam pogrzebana wraz z tatą, tylko mogę teraz kontynuować niejako Jego Życie.

Myśl na dziś:
W godzinie śmierci wszyscy są równi. To między umierających wkracza Bóg, aby dać im łaskę nadziei.
(Henri Nouwen)

1 grudnia, wtorek
dzień powszedni
Iz 11,1–10; Ps 72; Łk 10,21–24


Wyzwoli biedaka, który Go wzywa, i ubogiego, co nie ma opieki. Zmiłuje się nad biednym i ubogim, nędzarza ocali od śmierci Ps 72,12–13

Zastanawiam się, ile trzeba mieć pieniędzy, by zostać nazwanym „biedakiem”? To takie niewymierne. Według mnie ja już nim jestem, a według Boga, wciąż najwyraźniej nie. Ale teraz poważnie. Patrząc na świat, widzę, że chociaż Bóg pomaga „biedakom i ubogim”, to oni i tak mają gorzej. Ale to jest niezwykłe, że często wcale po nich tego nie widać! Jak można żyć i być szczęśliwym, gdy inni sobie jeżdżą na Majorkę, a ciebie tylko wykorzystują? Te komentarze to dla mnie rodzaj autoterapii. Wiem, że muszę skończyć myśl pozytywnie, bo inaczej po co się dzielić z innymi? Więc może na początku trochę narzekam, ale potem odnajduję sens w tym, co się dzieje. Dlaczego nie mam pieniędzy, pracy, nie udaje mi się nic osiągnąć? Może właśnie po to, by nie polegać wciąż na sobie. Oczywiście zawsze się modlę, by mi się udało („Panie, niech mi się teraz uda: raz, dwa trzy!”), ale to raczej nie o taką modlitwę chodzi. Chodzi o wierność. Wiem, że nawet jeśli dziś nie będę miała nic na jutro na śniadanie, rano już będę miała. I tak to „działa”. Bóg mnie nie zostawi, skoro obiecał. I zawsze ostatecznie to obserwuję, chociaż przed samym „finałem” już chciałabym po prostu położyć się i umierać.

Myśl na dziś:
Nabierzcie odwagi i ufajcie Bogu! Po dniach utrapienia przyjdą lepsze czasy.
(Bł. Arnold Janssen SVD)

2 grudnia, środa
wspomnienie bł. Rafała Chylińskiego
Iz 25,6–10a; Ps 23; Mt 15,29–37


Pan jest pasterzem moim, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Ps 23,1–2

Znowu będę narzekać. I to bardzo. I zacznę z grubej rury. Czy nie ma innych psalmów w Biblii? Ja wiem, że można modlić się przez całe życie jedną linijką, i za każdym razem Bóg będzie pokazywał nam coś innego (jeśli się na to otworzymy). Ale jest wielu ludzi, którzy tego nie wiedzą! I ze wszystkich Psalmów (150!) znają tylko ten, bo wciąż jest powtarzany w Kościele! I ja się buntuję! Po prostu nie potrafię już w nim odnaleźć tego, co powinno się w nim odnaleźć. Czyli tego, o czym pisałam wczoraj: wystarczy być wiernym, a Bóg nas nie zostawi. I ma dla nas życie w obfitości. Chce, byśmy odpoczywali i cieszyli się tym, co nam daje. I żebyśmy się nie martwili, że czegoś nam będzie brakowało. No tak, niby wiem, ale sama się martwię i martwię. Martwię i martwię. I zamartwiam. I w kółko to powtarzam. A niby wiem. Więc jak to jest? Tyle rzeczy wiem! Wiem, że muszę umrzeć, a nie chcę myśleć o śmierci. Wiem, że kiedy się nie będę modlić regularnie, będę oddalać się od Źródła życia, a mimo to się nie modlę. Wiem, że kiedy nie będę chodzić systematycznie do spowiedzi, to moje sumienie stępieje, a mimo to nie chodzę. Tylko krytykuję, wściekam się i nic nie robię. Więc może dobrze, że dziś jest ten Psalm, bo przynajmniej to sobie wszystko uświadomiłam...

Myśl na dziś:
Spełniajmy zdecydowanie to, do czego jesteśmy zobowiązani i nie lękajmy się oporu. Jeśli Pan Bóg dotąd nas osłaniał, to będzie czynił również tak i w przyszłości.
(Bł. Arnold Janssen SVD)

3 grudnia, czwartek
wspomnienie św. Franciszka Ksawerego
Iz 26,1–6; Ps 118; Mt 7, 21.24–27


Nie każdy, kto mi mówi „Panie, Panie”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie Mt 7,21

Te słowa też są dosyć „wyświechtane”, ale są mi bardzo bliskie. Kiedy byłam bardzo zaangażowana w ruchy charyzmatyczne, robiły one na mnie jeszcze większe wrażenie. Bo wtedy często łapałam się na tym, że moja modlitwa to właśnie tylko takie powtarzanie w kółko: „Panie, Panie”, i nic więcej. I nawet się bałam, że nie wejdę do królestwa, więc analizowałam, czy nie za bardzo gadam do siebie, czy nie mówię sztucznie wyuczonych fraz, czy moim dążeniem nie jest tylko to, żeby mi było „miło” i żeby „spełniły się moje prośby”. I tak właśnie było. Wszystkie te elementy odnajdywałam w mojej modlitwie. Efekt był taki, że bojąc się modlić „do siebie”, przestałam modlić się w ogóle „od siebie”. Powtarzałam modlitwy, którymi dotychczas gardziłam: że takie sztuczne, że wyuczone, że liczy się tylko modlitwa spontaniczna itp., i na tym kończyła się moja rozmowa z Bogiem. Która nota bene żadną rozmową nie była. Nie była nią ani w pierwszym przypadku, kiedy paplałam bez opamiętania i jedyną przestrzenią, którą pozostawiałam Bogu, było wypełnienie moich pragnień, nie była nią także w drugim przypadku, kiedy powtarzałam z pamięci modlitwy, „odbębniając” swój obowiązek. Do królestwa niebieskiego wejdzie ten, kto wypełnia wolę Ojca. A jak można ją poznać inaczej, niż Go słuchając? Szukam więc wciąż złotego środka...

Myśl na dziś:
Każdy z nas jest powołany do tego samego pielgrzymowania, którego celem jest odkrycie modlitwy Jezusa w każdym z nas.
(John Main OSB)

4 grudnia, piątek
wspomnienie św. Barbary Dziewicy i Męczennicy
Iz 29,17–24; Ps 27; Mt 9, 27–31


W ów dzień głusi usłyszą słowa księgi, a oczy niewidomych, wolne od mroku i ciemności, będą widzieć. Pokorni wzmogą swą radość w Panu i najubożsi rozweselą się w Świętym Izraela. Iz 29,18–19

W ów dzień. Tylko kiedy? Wszystko takie niekonkretne, Panie, dlaczego? Po pierwsze dlatego, że akurat w to, że głusi odzyskają słuch i niewidomi wzrok mamy wierzyć każdego dnia, więc każdy dzień jest tym „owym dniem”. Czy wierzymy w to? Czy raczej boimy się, że nas wyśmieją i zwyzywają od fanatyków i wariatów? Czy sami się śmiejemy z tych, co wierzą i wyzywamy ich od fanatyków i wariatów? Albo kiedyś wierzyliśmy, a teraz już nie, bo się sparzyliśmy? Po drugie każdego dnia może nadejść dzień, w którym przyjdzie Pan, dlatego zawsze mamy być gotowi i spodziewać się tego. Więc według wersji drugiej również każdy dzień jest „owym dniem”. Bardziej konkretnie trzeba? Pewnie tak, bo myśląc, że każdego dnia może przyjść Jezus, w rzeczywistości myślimy, że On nigdy nie przyjdzie – za naszej bytności na tym świecie. I to nam bardzo sprawę ułatwia, bo niby wiemy, że dzisiaj może przyjść Pan, ale kto z nas w ten sposób myśli, żyje? To znaczy ja na pewno niestety nie. Często żyję tak, jakby Boga w ogóle nie było, a cóż dopiero, jakby miał przyjść dzisiaj! Teraz? Kiedy jestem taka szczęśliwa? Niemożliwe! A przecież możliwe.

Myśl na dziś:
W sprawach trudnych trzeba nieraz mówić wbrew ogólnie przyjętej opinii. Często wymaga to samotnego zmagania się z przeciwnościami.
(Wacław Hryniewicz OMI)

5 grudnia, sobota,
dzień powszedni
Iz 30,19–21.23–26; Ps 147; Mt 9,35–10,1.5.6–8


On leczy złamanych na duchu i przewiązuje im rany. On liczy wszystkie gwiazdy i każdej nadaje imię Ps 147, 3

Moje doświadczenie jest takie, że On faktycznie leczył mnie, kiedy byłam złamana na duchu i przewiązywał moje rany. W każdym trudnym momencie zwracałam się do Niego i On mi – ostatecznie – pomagał. Szkoda, że musiałam dodać to OSTATECZNIE. Bo to wcale nie jest łatwe, kiedy prawie umierasz i wiesz TYLKO (a raczej AŻ), że Bóg jest z Tobą i nie da ci zginąć. Kiedy ty właśnie giniesz! I już właściwie wolałbyś zginąć, niż przeżywać takie cierpienia. A Bóg zaingeruje dopiero wtedy, kiedy już będziesz tonął i całkiem się dusił. Czy da się tonąć – powiedzmy, że dosłownie – i myśleć: spokojnie, zaraz Bóg mi pomoże? Nie. Wtedy to by się nawet nie chciało rękami ruszać i Bóg nie mógłby pomóc. Takie to skomplikowane, że odechciewa się o tym myśleć. A przecież trzeba. Trzeba wiedzieć, że kiedy dasz z siebie wszystko i nic więcej już nie będziesz mógł zrobić, będziesz miał związane ręce – powiedzmy, że dosłownie – wtedy On przyjdzie. Czasem bardzo spektakularnie, czasem niezauważalnie (najczęściej jednak tak) i tylko od ciebie będzie zależało, czy uznasz to za Bożą interwencję, czy też nie. I czy będziesz do końca utrzymywał, że to była Boża interwencja, czy szybko zmienisz zdanie.

Myśl na dziś:
Zobaczysz wszystko inaczej i o wiele lepiej oczami, które wylały łzy.
(Phil Bosmans)
Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.