Kalendarz Liturgiczny

GN 33/2008

publikacja 22.08.2008 12:06

18 sierpnia, dzień powszedni, poniedziałek
Ez 24,15–24; Pwt 32,18–19.20.21; Mt 19,16–22 IV tydzień psałterza
Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje?
Mt 19,20
Kiedy człowiek jest już dobry? Gdzie jest ten punkt, ten moment, ta chwila, próg? Kiedy już wystarczy mojego wysiłku i uwagi? Jaka jest miara dobra? Innymi słowy – kiedy już mogę odpocząć? Beztrosko przymknąć oczy, uspokoić sumienie, ukoić serce szczęściem własnego małego ogródka? Ale kiedy to się już stanie – czym wówczas jest niebo? Wyznaczone moimi granicami; z murem zasłaniającym nieszczęście, z niepamięcią o sprawach zbyt trudnych? Więc może tej miary nie ma? Może dobro jest jednak bezbrzeżne? I ciągle mam słyszeć płacz, patrzeć na ludzi przy śmietnikach, dzieci błąkające się po osiedlach; poszukiwać słów i zbierać siły, żeby powiedzieć bliskim, jak bardzo mi są bliscy. Mam się zgodzić na rosnący ból bezradności; mam ufać modlitwie bardziej niż czemukolwiek. Mam iść za Tobą aż do śmierci, bez wytchnienia – krok w krok.

Myśl na dziś: Ból zrodzony z miłości z pewnością jest nią przesiąknięty.
Ubaldo Terrinoni

19 sierpnia, dzień powszedni, wtorek
Ez 28,1–10; Pwt 32,26–28.30.35–36; Mt 19,23–30
…powiedziałeś: Ja jestem Bogiem, ja zasiadam na Boskiej stolicy w sercu mórz, a przecież ty jesteś tylko człowiekiem…
Ez 28,2

Popatrz – rozmyślał przechadzając się samotnie po ogrodzie – jaki jesteś zdolny, jak dobrze wykształcony, jak na czasie są twoje pomysły, poglądy, argumenty. Jak przekonujący twój światopogląd. Popatrz, jak świetna była ostatnia decyzja. Jak znakomicie sobie radzisz w nowej pracy. W tej poprzedniej też zresztą byłeś doskonały, ale nie docenili cię. Jak znakomicie wybrałeś. Jak się teraz układa pomyślnie. Jak się opłacało wziąć wszystko w swoje ręce, nie oglądać się na innych, nie czekać na słabszych (i tak nie zdążą), nie słuchać rad lękliwych i mało elokwentnych. Popatrz, jak wiele sobie zawdzięczasz. Jak możesz być z siebie dumny. Jak nikogo już nie potrzebujesz. Jak wiele możesz – myślał władca Tyru… jeszcze wczoraj; a może jeszcze o świcie, kto wie. W każdym razie na chwilę przed śmiercią. I tylko czasami, nieczęsto, piękno ogrodu wprawiało go w zakłopotanie, bo nie mógł sobie przypomnieć, żeby sadził któryś z cedrów czy kiedykolwiek podlewał róże.

Myśl na dziś: Natomiast grzech – ostatecznie jest tylko jeden grzech, zapomnienie o Bogu, zapomnienie o drugim człowieku, zapomnienie o cudzie istnienia…
Olivier Clément

20 sierpnia, wspomnienie św. Bernarda z Clairvaux, opata i doktora Kościoła, środa
Ez 34,1–11; Ps 23; Mt 20,1–16a
…po całej krainie były owce moje rozproszone, a nikt się o nie nie pytał i nikt ich nie szukał.
Ez 34,6
Umilkli. Nareszcie mogę robić, co mi się podoba. Wszyscy dali mi święty spokój. Nareszcie nikt nie dzwoni, nie drażni ucha zbyt moralnym wykładem, nie wypytuje o powody, nie każe przewidywać skutków, nie doradza dla mojego dobra, nie przestrzega przed nieszczęściem na resztę życia, nie niepokoi sumienia, nie drąży problemów, nie wkłada palca w ranę, nie przypomina, czego nie chcę pamiętać. Nareszcie mogę postępować, jak uważam. W świecie bez proroków. W świecie pełnym upragnionej wolności – do woli, do syta, do przesytu, do znudzenia, do zatracenia.

Myśl na dziś: Żadna własna praktyka nie może doprowadzić cię do decydującego kontaktu z Nim.
Thomas Merton

21 sierpnia, wspomnienie św. Piusa X, papieża, czwartek
Ez 36,23–28; Ps 51; Mt 22,1–14
Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę. Lecz oni zlekceważyli to…
Mt 22,4
Dlaczego nie przyszli? Nie lubili gospodarza? Chcieli mu zrobić przykrość? Byli zbyt syci, żeby ucztować? Zmęczenie i praca już dawno odebrały im radość życia i uczty nie były im w głowie? Przeczuwali podstęp w zbyt hojnej propozycji? Nie czuli się godni – myśleli, że nie ich miejsce przy zastawionych stołach? Nie dowierzali posłańcom – myśleli, że z nich szydzą (dlatego ogarnęła ich złość i ich pozabijali)? A może inaczej: może uczta była zbyt skromna? Może gospodarz mało zacny? Może zaproszenie bez stosownych honorów? A może ich sprawy były zbyt pilne, po prostu, a te – choć się takie wydają – nie zawsze są ważne. Wszystko ma od nich zależeć, domagają się bezzwłocznej uwagi i pochłaniają bez reszty, a tymczasem Pan wszystkich ważnych spraw, z przebitym sercem, poszukuje biesiadników na opłotkach naszego niecierpliwego świata.

Myśl na dziś: Mówić, że Bóg jest w niebie, znaczy nadać naszemu życiu kierunek, który wykracza poza ziemię.
mnich Kościoła Wschodniego

22 sierpnia, wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Królowej, piątek
Ez 37,1–14; Ps 107; Mt 22,34–40
Wyschłe kości, słuchajcie słowa Pana…
Ez 37,4
Wreszcie ją zobaczył. Dolinę pełną kości. Wszyscy ją omijali. Od dawna. Nie chcieli już pamiętać jej przeszłości. Bali się jej ciszy. O jej dziejach krążyły jedynie mroczne legendy. Powtarzano je szeptem, jak zakazane słowa. Ale wszyscy o niej wiedzieli, także on, choć nigdy jej nie oglądał, a może powątpiewał nawet – jako człowiek kształcony – czy w ogóle istnieje. Istniała, widział teraz wyraźnie. Strzegła swoich praw. Każda wojna, pomór, choroba przypominały jej śmiertelne racje: więc osacza nas śmierć, jak tamtych – myślał teraz – to nie legenda. Prędzej czy później zginiemy, jak oni; rozpadnie się ciało, wyschną kości; wszystko się spopieli. I zrozumiał, po raz pierwszy, jak wielki jest Bóg. I że nigdy – On Jeden – nie zapomniał ich imion.

Myśl na dziś: Tylko dlatego, że On nas już znalazł, możemy Go szukać naszą miłością
Karl Rahner

23 sierpnia, dzień powszedni
Ez 43,1–7a; Ps 85; Mt 23,1–12
Mówią bowiem, ale sami nie czynią.
Mt 23,3
Łatwiej zaniechać słów, niż zmienić czyny. Więc wolę zamilknąć. Nie powiem już nic. Złych słów nie chcę powtarzać, a każde dobre słowo mnie oskarża. Wstrzymuję więc każdy sąd, odpowiadam „nie wiem” na każde pytanie, widzę zawsze racje obu stron, utrzymuję idealną równowagę szali, przebaczam łatwo – to prawda – by zapracować na przebaczenie; nie stawiam wymagań – na wszelki wypadek, by się nie potknąć o nie. Idę szeroką drogą, nikogo nie prowokuję; nikogo też nie rozdrażnią słowa moich psalmów: nikt ich nie usłyszy ani na rynku, ani nigdzie. Będę doskonale łagodna… Tak, tyle wysiłku mogę włożyć, żeby nie zmienić życia. Tyle pracy i misternych planów, żeby zostać przy swoim. Tyle wyrzeczeń, żeby nie zaufać Bogu do końca. Tyle walki, żeby się ustrzec przed niebem. I tylko przeczuwam, czasami, z nadzieją, że wszystko to na próżno.

Myśl na dziś: Nawet w smutku człowiek powinien zachować prostotę, w przeciwnym razie jego stan jest po prostu histerią.
Etty Hillesum

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.