Nie dotykaj mnie

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 14/2007

publikacja 10.04.2007 10:22

Nie da się „dotknąć” Zmartwychwstałego, zapominając o Jego krzyżu.

Nie dotykaj mnie Henryk Przondziono

Oktawa wielkanocna to przedłużenie świętowania Wielkanocy. W liturgii słowa czytamy w tych dniach ewangeliczne świadectwa spotkań ze zmartwychwstałym Pa- nem. To kobiety stają się pierwszymi apostołkami wielkanocnej nowiny. Kobieta, która z natury powołana jest do noszenia życia, oznajmia także wieść o Życiu.

Maria Magdalena w pierwszym momencie nie rozpoznaje Jezusa. Jej oczy są pełne łez, nie szuka żywego Jezusa, tylko Jego martwego ciała. Dopiero na dźwięk znajomego głosu, wypowiadającego jej imię, otwierają się jej oczy. – Mario! – mówi Jezus. – Rabbuni! (czyli: kochany nauczycielu!) – wykrzykuje Maria. Możemy sobie wyobrazić eksplozję uczuć w sercu kochającej kobiety. Jezus zachowuje się jednak powściągliwie, mówi: „Nie dotykaj Mnie, bo nie wstąpiłem jeszcze do Ojca”. Co znaczą te słowa? Przecież wątpiącego apostoła Tomasza sam Jezus zachęcał do dotknięcia ran na swoim ciele.

Papież Benedykt XVI tłumaczy: „Maria chciała po radosnym spotkaniu z Jezusem wrócić po prostu do dawnej wspólnoty Jego środowiska, zapominając niby o mrocznym cieniu, o całej rzeczywistości krzyża. Ale sprzeciwia się temu istota wydarzeń. Nie może już widzieć w Jezusie »swego Rabbuni«, zapominając o Jego krzyżu. Odtąd nie ma już prywatnej, ludzkiej tylko, we własnym kółku pozostającej przyjaźni z Jezusem. Po swym przejściu przez śmierć należy On do wszystkich. Jezus odrzuca prośbę zatrzymania Go. Magdalena otrzymuje zadanie do spełnienia: »Idź do braci«. Poznać Zmartwychwstałego znaczy z Jego nakazu być w drodze do braci”. Podsumujmy: nie da się „dotknąć” Zmartwychwstałego, zapominając o Jego krzyżu. Spotkanie z Jezusem zawsze łączy się z wezwaniem do świadectwa, do zanoszenia światu Dobrej Nowiny o zwycięstwie życia.

Poetyckim komentarzem, jakby od innej strony, jest wiersz ks. Pasierba „Noli me tangere”: „powiedzieć łące / idąc po niej lekko jak w tańcu / nie zatrzymuj mnie… powiedzieć Magdalenie / wiernej aż do końca / nie zatrzymuj mnie / każdemu kto gorąco / pragnie byś nie odszedł / nie zatrzymuj mnie / powiedzieć ziemi / bez żalu jak w tańcu / nie zatrzymuj nie zatrzymuj / mnie”.

Prawda o Zmartwychwstaniu nie jest oczywistością. To uchylony rąbek tajemnicy. Na ziemi wciąż lepiej widać krzyż niż chwałę Zmartwychwstania. Nasze oczy są często zalane łzami jak oczy Marii Magdaleny. Nieraz wzbiera w nas bunt: „Jeśli nie dotknę, nie uwierzę”. Serce często zatruwa gorycz: „A myśmy się spodziewali”. A jednak „błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. Prawda o Zmartwychwstaniu ma postać nadziei. Nie da się posiadać tej prawdy. Ona nas wyprzedza. Idziemy ku niej w ciemnościach. Jej blask jak chybotliwy płomień paschalnej świecy w Wielką Noc.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.