... Pójdź za Mną...

Adam Krylik

|

GN 23/2005

publikacja 07.06.2005 12:31

Ta Ewangelia to dla mnie prawdziwy skarb. Jeden z pierwszych fragmentów Pisma Świętego, który nasunął mi się przed oczy po nawróceniu. Pan Jezus bardzo wyraźnie nas usprawiedliwia.

... Pójdź za Mną... * jeden z najlepszych wokalistów młodego pokolenia, laureat popularnej telewizyjnej „Szansy na sukces”, śpiewa w stworzonym przez chrześcijan zespole „Chili My”. J. Wolny

Nie czeka do ostatecznego usprawiedliwienia na krzyżu, ale już tu, przy powołaniu Mateusza, pokazuje część zamysłu swojej misji. Nazywając siebie „lekarzem”, a tym samym nasz grzech „chorobą”, przywraca nam godność człowieka. Sprawia, że jesteśmy godni Jego przeogromnej miłości i miłosierdzia. On nas nie ocenia. Pokazuje, że nie my jesteśmy źli, ale grzech, którym jesteśmy skażeni. Grzech jest złem, nie człowiek.

Pan Jezus mówi: „Pójdź za Mną”. Mamy jeszcze dokąd pójść. Jest dla nas nadzieja. Jezus chce z nami iść, rozmawiać, siedzieć przy stole… To prawie nie do uwierzenia. Kiedy myślisz o sobie, że jesteś najgorszym frajerem i nie zasługujesz na miłość, On mówi, że to nieprawda, to kłamstwo. Mówi: „Ja Ciebie kocham i chcę takiego, jakim jesteś teraz. Pokonam twój grzech”.

Nie jesteś nieudacznikiem, jak próbuje Ci wmówić szatan, ale wybranym i umiłowanym dzieckiem Boga. Jezus nie tylko pokonuje nasz grzech, On nas powołuje do nowego życia z Nim, obdarza zaufaniem. Zawsze ma nowy, dobry plan.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.