Nauczyciele Boga

Franciszek Kucharczak

|

GN 06/2011

publikacja 12.02.2011 00:04

Myśl wyrachowana: Teolog ma słuchać Pana Boga, a nie być panem Boga.

Nauczyciele Boga

Ponad 140 niemieckich teologów domaga się zmian w Kościele. – Nareszcie! – chciałoby się zakrzyknąć. Może wreszcie do niemieckich kościołów wrócą konfesjonały, może duchowni zerwą z niedozwoloną praktyką udzielania ogólnego rozgrzeszenia, może wierni zostaną pouczeni, że do Komunii można przystępować tylko w stanie łaski uświęcającej, a tę traci się wskutek grzechu ciężkiego. Może teolodzy zrobią coś, żeby więcej ich ziomków w ogóle uznało, że jest coś takiego jak grzech. To ważne, bo bez tego nie sposób zrozumieć, po co Pan Jezus przyszedł na ziemię i dlaczego umarł na krzyżu. Nie da się pojąć sensu Ewangelii ani żadnego elementu historii zbawienia. Niechby niemieccy katolicy wiedzieli, że przykazania Boże zostały nam dane dla naszego dobra i że nie zostały anulowane. Niech wiedzą, że nieprzyznanie się do swojej wiary to złamanie pierwszego przykazania, aborcja to złamanie piątego, a każdy seks pozamałżeński – szóstego. Niech też do nich dotrze, że katolik ma obowiązek w każdą niedzielę uczestniczyć we Mszy św. Takie najprostsze rzeczy.

Ale nic z tego. Teolodzy „reformatorzy” nie chcą uzdrawiać Kościoła. Oni chcą dostosować Kościół do własnej słabości. Czego się domagają? A jakże by inaczej: zniesienia celibatu, święcenia kobiet na kapłanów, udziału świeckich w wyborze biskupów i odejścia od „rygoryzmu moralnego”. To po kolei. Zniesienie celibatu. Zabawne, że mówią o tym niemieccy katolicy, którzy widzą u protestantów jeszcze większy deficyt pastorów. I jakoś nie wyciągają wniosku z faktu, że pastorzy w liczbie rozwodów ustępują tylko dyplomatom. Święcenia kobiet to temat zamknięty, bo Jan Paweł II wypowiedział się w tej sprawie w sposób ostateczny. Kobiety nigdy kapłanami nie będą, niezależnie od tego, jak bardzo cierpią nad tym osoby zakompleksione z parytetami na oczach.

Wybór biskupów przez świeckich. Żarty. Społeczeństwa, które gładko łykają nowe prawa, nadające wynaturzeniom status cnoty, miałyby wybierać ludzi, którzy mówiliby im słowa prawdy? Ludzie podatni na manipulację jak ryba na haczyk mieliby decydować o własnych nauczycielach? Ignoranci religijni i wilki w owczej skórze wybierają pasterza – piękny pomysł. No i ten „rygoryzm moralny”. Oczywiście. Rygorysta Jezus powiedział, że nawet pożądliwe spojrzenie jest cudzołóstwem. A rygorysta Jan Chrzciciel został ścięty, bo mówił: „Nie wolno ci mieć żony twego brata”. To postawa nie do przyjęcia w świecie, który rozwodników czyni nauczycielami w szkołach katolickich albo dziennikarzami w katolickich mediach.
Powyższe postulaty ktoś nazwał „powstaniem teologów”. Jakie to tam powstanie – to kompletny upadek. Nawet nie wiadomo czy teolodzy to właściwa nazwa. Proponuję nazwę „Bóg-macherzy”, bo to ludzie tak zadufani w siłę swojego intelektu, że własne spekulacje uznali za objawienie Boże. Tak skutkuje długotrwałe, zbiorowe oswajanie się chrześcijan z atmosferą zatrutą grzechem. Normalny człowiek otwiera okna, gdy na zewnątrz jest świeże powietrze. Gdy pojawia się smród – zamyka. „Teolog otwarty” nie zamyka nigdy, bo jeszcze ktoś powie, że jest teologiem zamkniętym.

- - - - - - - - -

 

 

Sejm do poprawki
Polski Sejm jednym głosem przewagi odrzucił poprawkę do projektu ustawy Prawo prywatne międzynarodowe, w której zastrzegano, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Za odrzuceniem głosowała przytłaczająca większość posłów PO. Zarysowała się tu wspólnota poglądów z SLD, który zagłosował za odrzuceniem poprawki jak jeden mąż, a właściwie jak jeden partner. Wielkie gratulacje, państwo posłowie. To wielki dzień, który po latach z wdzięcznością będą wspominać wszystkie kochające się małżeństwa ssaków.

Moc pustych słów
Prezydent USA Barack Obama stwierdził, że dwa lata prezydentury umocniły jego wiarę. Mówił o znaczeniu, jakie ma dla niego lektura Biblii, zwierzył się też, że urząd prezydencki „ma tę dziwną moc”, iż rodzi potrzebę modlitwy. Słowa te padły na dorocznym Krajowym Śniadaniu Modlitewnym, gdy prezydent zwyczajowo spotyka się z amerykańskimi przywódcami religijnymi. Jak widać, takie spotkanie ma tę dziwną moc, że skłania do mówienia rzeczy sprzecznych z tym, co się robi. Ale bez obaw. Prezydent na najbliższym spotkaniu z przyjaciółmi z lobby aborcyjnego i homoseksualnego przejdzie na ciemną stronę mocy i znowu będzie starym dobrym Obamą.

Ruch w bagnie
Były poseł Janusz Palikot, tworząc swój „Ruch Poparcia”, rozpaczliwie chwyta się każdej metody wzbudzenia wokół swojego poparcia jakiegokolwiek ruchu. Ostatnio zapowiedział, że będzie propagować występowanie z Kościoła katolickiego. Zamierza pomagać tym, którzy nie wiedzą, jak to zrobić. Zapytany, czy sam też opuści Kościół, odparł: „Nie wykluczam tego. Nie podjąłem decyzji, jestem ochrzczony. Nie ode mnie się zacznie”. Ciekawe, czy pan Palikot wyobraża sobie członka Ruchu Poparcia Palikota, który namawia ludzi do wystąpienia z Ruchu Poparcia Palikota?

 

 

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.