Manipulacja w zalewie

Franciszek Kucharczak

|

GN 48/2010

publikacja 02.12.2010 12:21

Myśl wyrachowana: Burza nie jest groźna, groźny jest brak Jezusa.

Manipulacja w zalewie

Kim trzeba być, żeby zmienić naukę Kościoła? Bogiem? Nie. Papieżem? Też nie. Nawet duchownym nie trzeba być – a i katolikiem nie trzeba. Trzeba być dziennikarzem i napisać w gazecie, że się ta nauka zmieniła. I nie ma żadnego znaczenia, jaki jest stan faktyczny. Jeśli ta rzekoma zmiana oferuje tanią i natychmiastową przyjemność, wielu kupi to kłamstwo, bo, jak mówi apostoł, „według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli” (2Tm 4,3). Klasyczny przykład to te historie z prezerwatywą. Ileż to było wcześniej darcia szat, że papież jest winien śmierci milionów ludzi, bo zabrania używać kondomów. I po co to było? Wystarczyło napisać, że papież popiera używanie prezerwatyw. I już. Jak widać, nie trzeba mieć żadnych podstaw do takiego twierdzenia, skoro wysnuto go z wywiadu, w którym papież – co oczywiste – sprzeciwia się używaniu prezerwatyw.

Na okładce jednego z brukowców przeczytałem nazajutrz: „Benedykt XVI: Róbcie to w prezerwatywach”. To się nazywa pójście na całość. Gdy jedni napisali, że papież pozwala, to my napiszemy, że nakazuje. Pod spodem czytam: „Do Watykanu z całego świata płyną wyrazy uznania”. I proszę bardzo – mamy fakt medialny. Rzecz jasna nikt tego nie sprostuje, bo nie po to się pisało, żeby prostować. A w głowach zostanie jak nie fałsz, to przynajmniej mętlik. Takich rzeczy przybywa i wydaje się, że tego nie da się zatrzymać. Wobec zalewu kłamstwa człowiek czuje się bezradny. „Manipulacja – kłamstwo zorganizowane” to tytuł znakomitej konferencji, w której uczestniczyłem przed z górą miesiącem w Łodzi. Sprawcą tego wydarzenia był łódzki oddział Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy. Padło tam wiele przykładów tego kłamstwa, którego jako społeczeństwo jesteśmy odbiorcami. Ponury komentarz do nich dopisało życie, bo właśnie w Łodzi kilka dni wcześniej manipulacja informacją wydała śmiertelny owoc nienawiści.

Dla mnie jednak szczególnie znamienne było tło tego spotkania. Tło dosłowne, bo na frontowej ścianie auli seminaryjnej, w której odbywała się konferencja, wisiał wielki, ekspresyjny obraz, przedstawiający Pana Jezusa w łodzi. Akurat nie o miasto tu chodzi, lecz o jednostkę pływającą. Pływającą zresztą resztkami sił, bo to była scena burzy na jeziorze Genezaret. Po prawej widać przerażonych apostołów, zalewanych falami, a po lewej stoi Chrystus, który za moment nakaże spokój wichrom i jezioru. Ten obraz nasunął mi myśl, że ci ludzie po prawej to my. Zalewa nas kolejna fala manipulacji. Jazgot, że każdy nie może się ożenić z każdym, a każda z każdą. Jazgot, że ktoś się opiera zabijaniu i mrożeniu ludzi, a nawet jazgot, że Kościół modli się o poszanowanie życia. Chciałoby się na każde kłamstwo odpowiedzieć i zmierzyć się z każdym głupstwem wygadywanym w mediach. Ale cóż wobec takiej nawałnicy znaczą garnuszki, którymi wylewamy wodę? Ano właśnie – bo też nie o garnuszki chodzi, tylko o wiarę, że Jezus nad tą całą burzą panuje. I to Jego sprawą jest jej uciszanie. Naszą – zaufanie.

Indyk ocalony
W USA pod koniec listopada odbyło się Święto Dziękczynienia. z przyczyn ideowych zanika świadomość komu i za co to dziękczynienie. Prezydent Obama za bardzo więc nie dziękował, za to uroczyście darował życie dwóm indykom. To postęp – w ubiegłym roku ułaskawił jednego. Jak tak dalej pójdzie, okaże się, że Święto Dziękczynienia jest to czas podziękowań, jakie indyki ślą ludziom za darowane życie. Prezydent z pewnością chętnie ułaskawi wiele indyków, z czasem może nawet wszystkie. Indyki to przecież nie dzieci.

Prawo znaleziskowe
Portal onet doniósł o makabrycznym znalezisku w jednej z buddyjskich świątyń w Tajlandii, gdzie policja natknęła się na tysiące „nielegalnie usuniętych płodów”. W Tajlandii aborcję można przeprowadzać tylko w wypadku, gdy ciąża zagraża zdrowiu kobiety lub jest wynikiem gwałtu. I oto dowiadujemy się, iż odnalezienie zwłok spowodowało dyskusję nad zmianą prawa tak, aby… aborcja była legalna. Gdyby podobną logiką kierowano się po II wojnie światowej, to po znalezieniu zwłok dzieci w Auschwitz, trzeba by było zalegalizować mordowanie dzieci wszędzie i w każdym wieku.

Legalni rzeźnicy
Jak podaje KAI, w USA wciąż nie brakuje aborterów chętnych zabijać dzieci w ostatnich tygodniach ciąży. Dowodzi tego raport proaborcyjnego Instytutu Guttmachera. Wynika z niego, że w 2005 roku spośród 1787 aborterów 20 proc. zabijało dzieci mające ponad 20 tygodni życia, a 8 proc. mordowało dzieci pod koniec ciąży. Jednym z nich jest 68-letni LeRoy Carhart Carhart z Nebraski, uczeń George’a Tillera, którego zastrzelono w 2009 roku. Carhart twierdzi, że „usuwa” od 75 do 100 takich późnych „ciąż” rocznie. Prawo przecież zezwala. Jak tak dalej pójdzie, za późna aborcję zostanie uznana eutanazja.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.