Rozdział człowieka

Franciszek Kucharczak

|

23.11.2009 15:25 GN 47/2009

publikacja 23.11.2009 15:25

Myśl wyrachowana: Żeby rozumieć rozdział państwa od Kościoła, trzeba znać całą książkę.

Rozdział człowieka

Grupa posłów Parlamentu Europejskiego założyła zespół do spraw rozdziału państwa od Kościoła. Na pewno będzie to gremium wyważone i obiektywne, bo jego członkowie na wiceprzewodniczącego wybrali przedstawiciela katolickiej Polski – Joannę Senyszyn. Wybór nie gorszy, niż gdyby na czele komisji do spraw krwiodawstwa stanął wampir. Ktoś taki na krwi zna się bardzo dobrze, niestety nieco jednostronnie. I tu jest mały kłopot. Bo choć ta pani chce dbać o rozdział państwa od Kościoła, sama się od Kościoła odczepić nie umie. Czy mówi o pierniku, czy o wiatraku, i tak zawsze winien będzie Kościół. Winien czemu? A wszystkiemu. Tomasz z Akwinu powiedział: „Boję się człowieka jednej książki”. Tym bardziej trzeba się strzec ludzi tylko jednego rozdziału – zwłaszcza gdy to rozdział państwa od Kościoła. Bo tacy ludzie mają klapki na oczach. Dla nich Kościół to „agentura Watykanu”, zło konieczne, które najpierw należy uczynić niekoniecznym, a potem koniecznie zlikwidować. Oni nie chcą widzieć, że Kościół to nie tylko struktury, ale ważna część tożsamości wierzących. Im nie chodzi o oddzielenie tronu od ołtarza – to się już dawno, chwalić Boga, stało. Bojownicy nihilizmu chcą od ołtarza oddzielić ludzi.

Mówią społeczeństwu, jak ma wierzyć, co ma myśleć i dokąd zdążać. W ten sposób, paradoksalnie, znów łączą tron z ołtarzem. Tyle że tym razem stawiają tron na ołtarzu i rozsiadają się w nim jako kapłani, królowie sumień i bogowie zarazem. W tej sytuacji nic dziwnego, że nas, wolnych obywateli, zaczynają traktować z taką arogancją. No bo skoro wilk zamierza interesować się relacjami w owczarni, to z góry wiadomo, co zamierza. Wiadomo, jakie wnioski będą z prac tego gremium wynikały. Jego członkowie nie muszą nawet protokołów pisać. Wystarczy, że skopiują sobie wpisy z bloga wiceprzewodniczącej. Zespół jest jedynie czymś w rodzaju grupy nacisku, ale znając panujące we władzach Unii tendencje, należy oczekiwać, że będzie to nacisk skuteczny. Tego rodzaju środowiskom już dawno udało się zasugerować, że Kościół jest dla zjednoczonej Europy „problemem”. Chodzi o wywołanie wrażenia, że obywatele tego kontynentu potykają się o własne korzenie.

Stąd ma płynąć wniosek, że trzeba je do szczętu wykarczować. Trochę w tym racji jest, że Kościół jest problemem. Dopóki opoka Piotrowa wystaje znad morza politycznej poprawności, dopóty nie da się zgarnąć całego rządu dusz. Dopóki jest Kościół, jest znak sprzeciwu i jest miejsce ucieczki dla tych, którzy nie pozwolili sobie naciągnąć na mózg prezerwatywy. Dzień, w którym zespół do spraw rozdziału państwa od Kościoła zameldowałby wykonanie zadania, byłby dniem końca Kościoła. Ale ten dzień nie nadejdzie. Wielu już było takich, którzy mieli okazję przekonać się, jak dziwnie żywotna jest ta „watykańska agentura”. Jak ulał pasują tu słowa Piotra Skargi: „Ten stary dąb tak urósł, a wiatr go żaden nie obalił, bo korzeń jego jest Chrystus”. Da Bóg, że i Joanna Senyszyn, gdy nadejdzie huragan (a na każdego nadejdzie), znajdzie ten korzeń i mocno się go chwyci.

Straszak straszy
Tomasz Terlikowski, szef zarządu wydawnictwa Fronda, poinformował, że adwokat Alicji Tysiąc chce po-zwać go do sądu. Publicysta w dniu wydania wyroku na „Gościa Niedzielnego” w stanowczych słowach wyraził solidarność z nami. Na portalu Fronda.pl napisał między innymi: „I ja także uważam, że aborcja jest zamordowaniem człowieka, a ktoś kto robi na tym kasę, niczym szczególnie istotnym nie różni się od nazi-stów”. Publicysta przypuszcza, że pozew będzie dotyczył właśnie tego tekstu. Panie Tomaszu, sądząc po tym, co nas spotkało, to bez znaczenia, co Pan powiedział, bo i tak skażą Pana za to, czego Pan nie powie-dział.

Nadwrażliwy
Sąd grodzki w Bielsku-Białej ukarał grzywną Rycerzy Kolumba za zorganizowanie wystawy antyaborcyjnej. Jako świadek i pokrzywdzony wystąpił dziennikarz „Gazety Wyborczej”. Wcześniej sądy czterokrotnie uniewinniały organizatora takiej samej wystawy. Wtedy szermowano argumentem, że wystawa szkodzi dzieciom, czego jednak nie potwierdzili biegli. Widocznie ten dziennikarz z Bielska jest wrażliwszy od dzieci. Jak on sobie, bidulek, w tej „Wyborczej” da radę?

Wpadka dobrych
Sąd w Edynburgu skazał na dożywocie aktywistów homoseksualnych Jamesa Rennie i Neila Strachena. Obaj kierowali największą w Szkocji siatką pedofilską. Udowodniono im wykorzystywanie seksualne dzieci (w tym niemowlęcia), wymuszanie stosunków seksualnych na nieletnich i rozprowadzanie pornografii dziecięcej. Zanim wykryto przestępstwa obu panów, James Rennie był… głównym doradcą szkockiego rządu do spraw kontaktów homoseksualistów z dziećmi. Lobbował w brytyjskim parlamencie, co – uwaga! – walnie przyczyniło się do uchwalenia w Wielkiej Brytanii prawa zezwalającego na adopcję dzieci przez homoseksualistów. To taki skandal, że można go tylko wyciszyć. I zalegalizować pedofilię.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.