Nauczyciele pustki

Franciszek Kucharczak franku@goscniedzielny.pl

|

GN 50/2007

publikacja 17.12.2007 23:22

Pilot może nauczyć latania, ale niech to nie będzie pilot do wideo

Nauczyciele pustki

Za Peerelu był taki kawał o bacy, którego dziennikarz pytał o zdanie na różne tematy. A baca odpowiadał pytaniem: „A co ło tym godo partia?”. Gdy się dowiedział, mówił: „To jo to samo godom”. Wreszcie dziennikarz się zdenerwował. – Co to, nie ma pan swojego zdania? A baca: – Mom, ale je zwolcom”.

Mimo upadku komuny wciąż istnieje jakaś „partia lepszych”, którzy mówią, jakie poglądy mamy zwalczać. „Polacy w większości są nietolerancyjni”. „Większość Polaków daje klapsy swoim dzieciom”. „Tylko 3 procent Polaków rozmawia ze swoimi dziećmi o seksie” – jęczą tytuły prasowe. Zauważyli Państwo, jak podaje się takie informacje? Z wyższością tego, który wie lepiej. Takiego „ą, ę” inteligenta. Z ledwo skrywanym szyderstwem. Z pogardą, która aż cieknie z piedestałów „uznanych autorytetów”. Jeśli taka Izabela Jaruga-Nowacka mówi z trybuny sejmowej, że od 15 lat w polskich szkołach jest „cenzura” dotycząca wiedzy o seksie, to trzeba przyjąć to do wierzenia. Bo to powiedziała „autoryteta”. Jeśli ktoś dowiedzie czegoś przeciwnego, usłyszy wielkopańskie „ha, ha, ha”.

Tak to działa. Z komunizmu wynieśliśmy podskórne przekonanie, że lepiej to wiedzą zawsze jacyś inni, a my to jesteśmy od słuchania. Jesteśmy od dowiadywania się „co w tej sprawie godo partia” – dziś najlepiej LiD i jej przybudówki w rodzaju Kampanii Przeciw Homofobii. I jakoś nie przebija się do głów taka myśl: „No zaraz. Skoro większość coś tam uważa, to czemu zawsze rację musi mieć mniejszość?”. Co wam, autorytetom, do tego, jak rodzice wychowują swoje dzieci? A może… – ja wiem, to straszna myśl – ale może czasami to jednak większość ma rację? Może jednak rodzice wiedzą, co i kiedy mówić swoim dzieciom? Może dzieci, które nauczą się w domu odpowiedzialności, jednak nie stoczą się w życiową przepaść. Jeśli nie dowiedzą się od nauczyciela, jak założyć prezerwatywę, to może jednak zdołają założyć rodzinę. Może będą w stanie pomóc samotnej staruszce, nawet gdy nikt ich nie nauczy obsługi zestawu „Mały eutanazista”.

Wiecie, jakoś nie wstydzę się, gdy autorytety wyśmiewają obskurantyzm i ksenofobię, a chodzi im o tych, którzy myślą tak jak ja. Dostrzegam za to pewną prawidłowość: Chęć wychowywania społeczeństw wzrasta u tych, którzy nie mają kogo wychowywać w domu. Te wszystkie „światłe autorytety” zwykle same – z własnego wyboru – nie mają dzieci albo mają ich bardzo mało. Może to więc niespełniony instynkt opiekuńczy każe im organizować innym życie. Ponieważ sami dzieci wychować nie potrafią, chcą poćwiczyć na naszych. Małżeństwa im się sypią, więc chcą grzebać w definicji małżeństwa w ogóle. „Autorytety” chcą nas uczyć szczęścia. Pytanie tylko – po co, skoro my jesteśmy szczęśliwsi niż oni. Bo my mamy Nauczyciela. I mamy swoje zdanie – po życiowych efektach widać, że lepsze. Autorytety chcą, żebyśmy to swoje zdanie „zwolcali”. Ale cosik mi sie widzi, co zdrowiej bedzie zwolcać godanie autorytetów.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Wesołego (...) Narodzenia
Irlandzkie radio publiczne RTEI przyjęło reklamę zamówioną przez konferencję biskupów, a dotyczącą należącej do Kościoła sieci sklepów z dewocjonaliami „Veritas”. Biskupi irlandzcy po raz pierwszy zdecydowali się na tę formę reklamy. Być może i po raz ostatni, bo – jak poinformowała agencja Irish Catholic Media – radio usunęło z reklamy słowo „żłóbek”. Zrobiono to samowolnie, bez porozumienia z reklamodawcą, za to na podstawie panoszącej się na Wyspach poprawności politycznej. W jej imię usuwa się z miejsc i instytucji publicznych wzmianki o religijnych korzeniach powszechnie obchodzonych świąt.
„Usunięcie słowa »żłóbek« z reklamy jest afrontem dla chrześcijan, a w społecznym i kulturowym kontekście Irlandii przeczy zdrowemu rozsądkowi” – napisali w oświadczeniu. Jeśli Kościół będzie się tak rzucać, należy się spodziewać zmiany definicji zdrowego rozsądku.

AIDS niech się AIDS-em odciska
Niedawno odbyły się Dni Walki z AIDS. We Wrocławiu imprezę zorganizowali między innymi Młodzi Socjaliści i Kampania Przeciw Homofobii. Jak poinformował portal lewica.pl, w ramach dni odbyło się „tradycyjne już rozdawanie prezerwatyw”. Podobnie działo się w Warszawie, gdzie młodzieżówka SLD urządziła happening pod tytułem: „Zmiażdż AIDS. Zmiażdż 7 proc. podatku VAT na prezerwatywy”. Że niby ma być 5 procent. Oczywiście z akcjami nie mieli nic, ale to nic wspólnego producenci prezerwatyw. Jak wiadomo, prezerwatywa chroni tylko częściowo przed zakażeniem się HIV, natomiast w pełni zachęca do podjęcia seksu z kim i kiedy popadnie. I tym sposobem Dni Walki z AIDS przyczyniają się do wzrostu zachorowań na AIDS.

 

 

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.