Luli, luli, urząd cię utuli

Franciszek Kucharczak

|

GN 10/2006

publikacja 06.03.2006 14:10

Myśl wyrachowana: Żebyś nie wylewał dziecka z kąpielą, państwo zabroni ci je kąpać

Luli, luli, urząd cię utuli

Moja znajoma, goszcząc u swoich przyjaciół, spontanicznie przytuliła ich dziecko. Pięciolatek odsunął ją od siebie. „A pani może mnie dotykać?” – zapytał chłodno. Oto produkt współczesności. Powiedzieli chłopczykowi w przedszkolu, że trzeba uważać na gesty dorosłych. Miesiąc temu ZHP wprowadził nowe przepisy w odpowiedzi na jakiś pedofilski skandal. Teraz nikt z harcerskiej kadry nie będzie mógł dotykać podopiecznych. Rodzice harcerzy mogą odetchnąć z ulgą. Ich dzieci nie doświadczą już od przełożonych żadnych przejawów sympatii. No chyba, że słownych, ale oczywiście przekazanych przy świadkach z odległości minimum pół metra i najlepiej zarejestrowanych na taśmie wideo. Można to będzie przeanalizować pod kątem molestowania.

Straszne robi się życie społeczne, gdy przepisami łata się braki w moralności. Z powodu paru zboczeńców miliony normalnych ludzi muszą odmawiać dzieciom tego, czego one z natury potrzebują. Ze strachu dorosłych przed „złym dotykiem”, dzieci nie otrzymają dobrego. Tak tworzy się społeczeństwo cyborgów reagujących tylko na paragrafy. Tylko tak dalej, a doczekamy się Policji Wychowawczej, która sprawdzi, czy nie dajemy dziecku klapsa albo czy na dobranoc nie wpajamy mu treści ksenofobicznych lub faszystowskich. Ostatnio aż w głowie dudniło od sporów wokół wyboru rzecznika praw dziecka – że ma być apolityczny, że taki, że siaki. A kto powiedział, że w ogóle ma być? Właściwymi rzecznikami dzieci są ich rodzice, a gdy ci się nie sprawdzą, to i tak żaden urzędnik łez dziecku nie obetrze.

Miłości nie da się zadekretować, ale można ją dekretami zepsuć. Rosnące stado rzeczników od wszystkiego dowodzi tylko jednego: demokracja się wynaturza. Państwo, które wtrąca się we wszystko i wszystko chce obywatelowi zabezpieczyć, zabezpiecza mu tylko totalitaryzm. Janusz Korczak dziś poszedłby siedzieć jak nic. Wiecie, jak on traktował sieroty, którymi się opiekował? Gdy w nocy płakały, brał je do swojego łóżka, żeby się nie bały. Już słyszę szydercze: „My wiemy, co on tam z nimi robił”.

No jasne. Jak ktoś ma w głowie owies, to wszędzie widzi konia. Ale pedofil nie poszedłby, jak Korczak, z wychowankami do komory gazowej. Pedofil dzieci kocha, ale „inaczej”, czyli tak, jak wygłodniały żarłok kocha kawał szynki albo jak nadopiekuńcze państwo kocha obywatela – dla konsumpcji.
Tymczasem Korczak został ze swoimi dziećmi, choć mógł się ratować. Chciał, żeby się nie bały, tak jak wiele razy bały się w nocy. Był z nimi, żeby wiedziały, że jest jeszcze miłość na tym świecie, taka aż do śmierci.

I o to właśnie chodzi: żeby nam państwo nie przeszkadzało kochać po ludzku. Bo jeśli przeszkodzi, wyprodukuje emocjonalne kaleki, które będą rekompensować sobie wady osobowości kosztem bliźnich. I spirala zacznie się rozkręcać, bo pedofile to ludzie, którzy sami nie doświadczyli w dzieciństwie ciepła i bliskości innych ludzi. To właśnie dlatego, że nikt ich nie przytulał i nie mówił, że ich kocha, mają zaburzone pojęcie o miłości. Szukają jej, nie mając pojęcia, że miłość znajduje tylko ten, kto potrafi ją dawać. Jeśli zdrową miłość zastąpi się urzędowymi procedurami, będziemy mieli miliony pedofilów i ani jednego Korczaka. Śpieszmy się kochać ludzi – bo niedługo nam zabronią.

- - - - - - - -

 

 

Nasz sondaż
„Gazeta Wyborcza”, zgnębiona upartą popularnością PiS-u, przedstawiła wyniki zamówionego przez siebie sondażu. Badani odpowiadali na pytanie: „Co byś postanowił, gdyby to od ciebie zależało?”. Wyniki sondażu wskazują, że Polacy coraz bardziej sprzeciwiają się zakazom i są bardziej liberalni moralnie.
Koniecznie trzeba jeszcze przeprowadzić sondaż na temat: „Na czyje zlecenie przeprowadzane sondaże lubisz najbardziej?”.

Bolesna prawda
Najnowszy watykański „Rocznik papieski” przyniósł wiadomość, że w roku 2004 na świecie przybyło 12 milionów katolików. O prawie 500 wzrosła też w tym czasie liczba księży.
Środowiskom postępowym, którym te fakty nie pasują do teorii upadku Kościoła, proponujemy dla poprawy nastroju pieśń: „Nie będzie papież pluł nam w twarz i dzieci watykanił”.

To idzie starość
W australijskim parlamencie trwa debata nad zgodą na wprowadzenie w obieg pigułki wczesnoporonnej RU 486. To ofensywa zwolenników aborcji, związana z faktem, że społeczeństwo Australii nie chce już finansowania przerywania ciąży z budżetu. Zgodzie na rozprowadzanie pigułki sprzeciwiła się między innymi szefowa tamtejszej Partii Liberalnej Danna Vale. Powiedziała, że taka dostępność aborcji sprawi, że za 50 lat Australia będzie krajem muzułmańskim. Jej wypowiedź spotkała się z wielkimi protestami. Bardzo mądrze. Australijczycy mogą dalej sobie abortować młode pokolenie, a i tak będą potężnym narodem. Za 50 lat muzułmanów utopią w szklance wody. O ile najpierw wyciągną z niej sztuczną szczękę.

 

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.