Było tak pięknie, chlip, chlip

Franciszek Kucharczak

|

GN 19/2005

publikacja 10.05.2005 22:41

Myśl wyrachowana - "Żeby było naprawdę MIŁO, trzeba dodać ŚĆ

Było tak pięknie, chlip, chlip

Bardzo przykro zrobiło się osobom z lewej strony rzeczywistości, że tak wspaniałą atmosferę ostatniego czasu zakłócili zwolennicy rozliczania i lustratorzy z teczkami w zębach. Prysła nadzieja, że żałobnym kirem uda się społeczeństwu zasłonić oczy, a nawet zakneblować gęby. Został żal za kolejną „zmarnowaną szansą narodowego pojednania”. Coś podobnego musiał odczuwać Edward Gierek i towarzysze po pierwszej wizycie Jana Pawła II w Polsce. Zamiast eksplozji miłości wzajemnej wybuchła mu w folwarku jakaś „Solidarność” i pozbawiła go czerwonego stołka. Sam generał Jaruzelski ze sforą zomowców i straszeniem Sowietami nie zdołał już przywrócić wcześniejszej „pięknej atmosfery”.

Parę dni po śmierci Papieża w telewizji pokazali panią psycholog, która orzekła ze smutną miną, że to, co przeżywamy, minie. Dobrze, że fachowiec nas o tym uprzedził, bo byśmy nawet nie zauważyli, że nam minęło. Każdy głupi wie, że nie da się wiecznie sterczeć na górze Tabor w mistycznym zachwyceniu. Istotne jest to, że z tej góry człowiek schodzi taki sam jedynie z wyglądu. To, co przeżył, odezwie się w nim w stosownej chwili. Wiadomo było, że podniosłe chwile się skończą, ale nie one zmieniają rzeczywistość, tylko ich Autor.

Dlatego nie ma obaw o owoce życia i śmierci wielkiego Papieża. One, jak wszystko, co pochodzi od Boga, nie zależą od atmosfery. Dojrzewają w każdych warunkach i nie poznaje się ich po uczuciach, tylko po skutkach. Ludzie pamiętający początki pontyfikatu Papieża Polaka widzieli, jak pod tchnieniem Ducha ustępuje tajemnica nieprawości. Imperium Zła, jakim był Związek Radziecki i jego struktury, zapadało się na naszych, pełnych niedowierzania, oczach. A za tym poszło wszystko inne. Ale nie odbywało się to wśród poklepywania po plecach, cmokania w policzki i robienia misiaczków. Nie było miło. Kiedy po placach miast cwałowały wściekłe hordy milicjantów z pałami, trudno było przywołać pamięć fantastycznej atmosfery spotkań z Papieżem. Widocznie nie była potrzebna. Potrzebna była nadzieja i poczucie godności – i to zostało nam dane. Dostaliśmy narzędzie walki, a nie łóżko do spania.

Pan Jezus mówił, że dom trzeba budować na skale. Po co? – Po to, żeby się przeciwnościom OPARŁ, a nie ich uniknął. Widocznie człowiek musi doświadczyć burz, gradobicia i wichur, żeby się okazało, ile jest wart. Dopiero po burzy robi się naprawdę słonecznie. Nie wcześniej, bo burze rzadko przechodzą w miłej atmosferze.

Nie umkniesz naszej pomocy

W Belgii każdego dnia ktoś umiera w wyniku eutanazji. Z tej przyczyny starsi Belgowie coraz częściej nie chcą iść do szpitala. Na wszystko jednak znajdzie się metoda: w aptekach pojawiły się zestawy do eutanazji „domowej”. Na razie można ją stosować tylko w przypadku dorosłych, ale rośnie presja społeczna w sprawie udostępnienia takiej eutanazji dzieciom.
Kiedyś dzieci czuły się dorosłe, kiedy paliły papierosy. Teraz mają nową szansę naśladowania dorosłych. Szansę najdosłowniej niepowtarzalną.

Telewizja gaśnicza
Maria Szyszkowska bardzo się w „Trybu-nie” zdenerwowałana reklamę programu tema-tycznego TVP Kultura. Po-dobno programowi ma patronować Jan Paweł II, a według pani Szyszkowskiej to kolejny symptom państwa wyznaniowego. „Jednym z podstawowych zadań telewizji publicznej jest przerwanie amoku, w którym znajduje się społeczeństwo. A Polacy zachowują się tak, jakby Jan Paweł II był Bogiem”– grzmi pani senator. Polacy, według niej, wykazują się „niezdrowymi emocjami”, które „powinna ugasić właśnie telewizja publiczna, za którą wszyscy w równym stopniu płacimy”. Pani Szyszkowska chciałaby pewnie, żeby telewizja znowu była dla Polaków, jak za Millera, prawdziwym domem. Publicznym, naturalnie.

M jak mieszkanie
Dialog z „M jak miłość”:
– Czy Ewa w końcu wyjdzie za Leszka?
– W końcu? Przecież oni dopiero co zamieszkali ze sobą!

 

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.