Sztuka bez kultury

Franciszek Kucharczak

|

GN 05/2005

publikacja 02.03.2005 07:20

Myśl wyrachowana Wściekłość obrażonych jest dla skandalisty pożywieniem. Nie lepiej wziąć go głodem?

Dorota Nieznalska w gdańskim sądzie. Dorota Nieznalska w gdańskim sądzie.
Towarzyszące procesowi awantury przydają kiepskiej artystce niezasłużonej popularności.

Znowu głośno o Dorocie Nieznalskiej. To ta pani, która powiesiła w galerii sztuki „instalację” w postaci krzyża z męskimi genitaliami. Zrobiła to chyba dlatego, że chciała być znalska. To zrozumiałe, bo dla artysty, który nie ma talentu, jedynym sposobem zaistnienia jest zrobienie skandalu. Pewien zdesperowany Japończyk to nawet wyskoczył z wieżowca na leżący na ziemi blejtram. Powstało z tego dzieło nie tyle wybitne, co „odbitne”.

Pamiętają Państwo taki sezon na skandalizujące filmy? Przeważnie były to kompletne knoty, ale do kin waliły tłumy, bo darmową reklamę zrobiły im protesty oburzonych. Producenci na uszach potem stawali, żeby ich jakiś duchowny wyklął z ambony.

Do skandalu bowiem, jak do tanga, trzeba dwojga: skandalisty i tłumu zgorszonych.
Przed tygodniem odbyła się pierwsza rozprawa powtórzonego procesu Nieznalskiej. Zjawiło się sporo protestujących. Wystąpili jako katolicy – obrońcy krzyża. Że przyszli, to w porządku. Ale te podniesione pięści, wygrażanie krzyżami przeplatane z pobożnymi pieśniami – dla prześmiewców to cudny materiał o religijnej ciemnocie. Gdyby katolicy nie dali się napuścić, toby w zastępstwie sami eseldowcy czy inni Zieloni musieli śpiewać „My chcemy Boga”. Ale nie trzeba było. Wskutek tego, choć pani Nieznalska rzeczywiście obraziła uczucia wierzących, to za sto lat jeszcze będą o niej trąbić jako o męczennicy sztuki.

Ja wiem, nie można siedzieć z założonymi rękami, kiedy ktoś opluwa matkę. Chodzi jednak o formę protestu. Ludzie, którzy przez zaciśnięte zęby cedzą „Ojcze nasz”, zapominają czasami, że różaniec służy do modlitwy za nieprzyjaciół, a nie do tego, żeby ich na nim powiesić. Chrześcijaństwo wzrastało, gdy byli ludzie gotowi za wiarę oddać życie. Własne – nie przeciwników. O tym się zapomina, bo milej pogonić masona, niż się za niego szczerze pomodlić, łatwiej walnąć geja kamieniem, niż tak wychować dziecko, żeby samo unikało grzechu.

Nie chodzi o zgodę na prowokację. Chodzi o to, żebyśmy w ręku prowokatorów nie byli użytecznymi idiotami. Przecież oni po to profanują nasze świętości, po to robią te swoje „marsze równości”, żebyśmy ich obrzucili kamieniami. Ale jeśli to zrobimy, w tej mierze przestajemy być chrześcijanami. Bo Jezus na krzyżu umarł również za panią Nieznalską i oby to kiedyś pojęła. Ale nie dowie się tego w zgiełku podniosłych pieśni i w gradzie fruwających kamieni.

 

- - - - - - - - -

 

 

 

Będziesz miał – nie będziesz brał
Resort zdrowia proponuje zmianę ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Obecnie karalne jest posiadanie każdej ilości narkotyków, a to właśnie miałoby się zmienić, bo dotychczasowe rozwiązanie jest ponoć nieskuteczne. W myśl nowelizacji każdy mógłby posiadać narkotyki na własny użytek. Jakie to genialne: zezwolenie na posiadanie poskutkuje nieposiadaniem. Wielka jest wiara Ministerstwa Zdrowia w siłę ludzkiej skłonności do przekory. To może od razu nakazać posiadanie narkotyków?

Jak nie słychu, to choć widu
Okropna rzecz się stała: w Holandii obcinają fundusze na „ambitne przedsięwzięcia kulturalne”. Radiowa Orkiestra Symfoniczna z Utrechtu musi się więc rozwiązać. Na znak protestu muzycy wydali kalendarz, do którego zdjęć sami pozowali. Oczywiście nago, bo teraz na świecie głównie tak się protestuje. Czyżby sądzili, że wyglądają lepiej niż brzmią?

Krasnoludki niszczą demokrację
George Bush złożył prezydencką przysięgę, trzymając rękę na Biblii. „Tak mi dopomóż Bóg” – zakończył. Lewicowe media były zawiedzione. Sądząc z ich relacji, powszechnie oczekiwano, że raczej powoła się na ideały rewolucji francuskiej. Nic dziwnego, że teraz świat obawia się „amerykańskiego dyktatu” („Trybuna”). Nawet Amerykanom się to nie podoba, bo ponoć strasznie protestują. W USA musi być mnóstwo krasnoludków, skoro ktoś tego człowieka wybrał.

 

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.