W debacie na temat stanu Kościoła katolickiego w Polsce, która była prowadzona w kilku kolejnych numerach „Gościa Niedzielnego”, nie poruszono najważniejszej, moim zdaniem, kwestii.
Wiele mówiono o tym, co powinniśmy robić, jakie wysiłki podejmować, żeby Kościół nie pogrążył się w kryzysie. Żaden z dyskutantów nie wspomniał natomiast, że pierwszą rzeczą, którą należy zrobić, to zwrócić się do Głowy Kościoła, Jezusa Chrystusa, w Nim położyć całą nadzieję na przyszłość naszego Kościoła i w gorącej modlitwie Jemu ten Kościół polecać.
Po prostu wszyscy jesteśmy wezwani w pierwszej kolejności do ufnej modlitwy. „Beze mnie nic nie może-cie uczynić” – mówi Jezus. Gdyby Kościół opierał się tylko na naszych działaniach, już dawno by nie istniał. Ale opiera się na Jego zbawczej męce, śmierci na krzyżu i zmartwychwstaniu. To jest po prostu prawda wiary, więc nikt nie powinien mieć co do tego najmniejszych wątpliwości.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.