Stań się ogniem

GN 50/2009

publikacja 09.12.2009 13:56

Pokażę Ci drogę do nieba - "Bóg jest ogniem pochłaniającym". Ten ogień nie pochłonie mnie tylko wówczas, gdy sam będę płonął - mówi o. Augustyn Pelanowski, paulin, w rozmowie z Marcinem Jakimowiczem.

Stań się ogniem Jakub Szymczuk

Marcin Jakimowicz: Pamiętam scenę. Młody chłopak wył: „Ja wiem, że Pan Bóg chce mnie wsadzić do klasztoru. Nie chcę tam iść, ale On chce mnie zmusić…”.
O. Augustyn Pelanowski: – Nieprawda. On nie zmusza. On zawsze pyta: czy chcesz? Bóg często wychodzi z propozycjami. To charakterystyczne dla Ducha Świętego. To zły duch jest duchem przymusu, jakiegoś gwałtu.

Rzeczywiście: gdy poprosiliśmy o słowo dla tego chłopaka, „otworzyło się” nam zdanie: „Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić”.
– Duch Święty jest duchem propozycji. Zawsze pyta: czy chcesz? Jezus nigdy nie powiedział: musisz iść za mną. On pokornie pytał: czy chcesz? Ten sposób myślenia widać w dzisiejszej Ewangelii.

Właśnie… Nawrócenie kojarzy się nam z czymś niezwykle radykalnym, z przenoszeniem gór. A Jan odpowiada tłumom w zdumiewająco minimalistyczny sposób….
– On pokazuje, jak dojrzewać duchowo, rozpoczynając od najmniejszego kroku. Jan Chrzciciel każdej z przychodzących do niego grup dawał tylko jedno zadanie. Nie wygłosił mowy o 613 przykazaniach, bo byłby to za wysoki poziom dla ludzi, którzy dopiero co wyznali swe nieprawości. Nie był to także czas ewangelizowania przez Jezusa. Jan radził zrobić tylko jeden krok. Mówił: nie krzywdź, nie okradaj, dawaj jałmużnę, bądź uczciwy.

Nam chyba też przydałby się taki Jan? Proste wskazówki (bądź uczciwy, zadowalaj się tym, co masz) okazują się w praniu nie takie proste…
– Te pouczenia są aktualne również dla nas, bo mimo dwu tysięcy lat chrześcijaństwa większość społeczeństwa żyje w neopogaństwie i dlatego nauka Jana jest niezwykle świeża. Życie duchowe nie zaczyna się od wielkich postanowień, lecz od najmniejszych. I najlepiej, jeśli skupiamy się na dzisiejszym dniu, a nie na przyszłości.

Dawno, dawno temu w czasie spotkania modlitewnego wypowiedziałem w porywie słowa: „Panie Jezu, oddaję ci wszystko”. – A tak naprawdę oddajesz tylko śmieci, rzeczy, na których ci nie zależy – usłyszałem za sobą stanowczy głos Augustyna Pelanowskiego (śmiech). Łatwo o wielkie deklaracje…
– Jasne. Ale one zazwyczaj kończą się nieciekawie. Nie mów: już zawsze będę uczciwy. Powiedz raczej: dziś będę uczciwy. Choć embrion zawiera materiał genetyczny pozwalający mu istnieć w postaci dojrzałego człowieka, nie każe mu się przecież zdawać na uczelnię albo robić prawa jazdy. Tłumy pytające o kierunek rozwoju moralnego słyszą z ust Jana: podziel się odzieniem, udziel jałmużny. Żołnierze słyszą: nikogo nie krzywdźcie, niech wam wystarczy żołd; celnicy: nikogo nie okradajcie, żyjcie uczciwie.

Wszyscy wokół narzekają, że zarabiają zbyt mało
– A Jan podpowiada: podziękuj za to, co masz. Pod skromną powierzchnią tych pouczeń ujawniają się trzy ważne biblijne tematy: jałmużna, służba i uczciwość.

Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o jałmużnę?
– Zobaczmy, że w Biblii zajmuje ona uprzywilejowane miejsce. Księga Tobiasza przypisuje jej nawet moc odpuszczania grzechów: „Jałmużna uwalnia od śmierci i oczyszcza z każdego grzechu” (Tob 12,9). Tę prawdę potwierdza Syrach. „Woda gasi płonący ogień, a jałmużna gładzi grzechy” (Syr 3,30). Zadziwia mnie moc uwalniania od śmierci. Moc uwalniania i oczyszczania z każdego grzechu powinna chyba zainteresować najbardziej tych, którzy powstrzymują się od spowiedzi albo kościoły omijają szerokim łukiem. Jezus podkreśla jednak, by motywacja obdarowywania była jak najczystsza. Wykonywanie dobroczynności jest bowiem niebezpieczne dla dawcy. Kiedy obdarowuję, czerpię z tego słuszną, lecz delikatną satysfakcję.

Tytuł jednej z gazet: „To MY pomogliśmy Michałkowi”…
– Takie myślenie może niezauważalnie zwyrodnić się w pyszne budowanie maski własnego ego. Tego typu nastawienie jest niegodziwe, bo nie ma w nim już miejsca na troskę, współczucie, lecz w ich miejscu pojawia się pragnienie samozadowolenia, wykorzystania czyjejś biedy dla przeżycia jakiejś dominacji i wyższości. Dlatego Jezus mówi: „Kiedy ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa”. Mam tak udzielać jałmużny, by nie chwalić się tym dobrym czynem, nawet przed samym sobą, nie mówiąc już o innych.

Drugi element: służba – nie drużba…
– Jan, zwracając się do żołnierzy, nakazał im ograniczyć się do służenia i powstrzymania się od krzywdzenia innych ludzi. Zauważmy, że jest to pierwszy krok w przemianie człowieka: po pierwsze nie szkodzić! Wszystko zaczyna się od jednego czynu, ale kończy się na trwałej postawie. Każda służba jest okazją do przekroczenia egocentryzmu, ponieważ jest nastawiona na dobro drugiego, nawet za cenę własnego życia. Żeby zdobyć się na decyzję niekrzywdzenia nikogo, potrzeba zdecydować się na jeden konkretny czyn, który wykonam dziś, w tym miejscu, gdzie jestem postawiony. Żołnierz odmawiający wykonania rozkazu strzelania na egzekucji do bezbronnego i niewinnego więźnia wkracza na obszar ryzykowania własnym życiem. Mamy tego przykład w dramacie Otta Schimka. Odmowa wykonania aborcji może narazić lekarza na nieprzyjemną presję oraz medialną nagonkę, podobnie policjant, który nie daje się przekupić mafijnym strukturom, naraża swoje zdrowie i bezpieczeństwo rodziny.

A trzeci element: uczciwość? Przecież wszyscy wokół kradną i kopiują płyty…
– Słaby argument. Czy w miasteczku, w którym żyje 100 mieszkańców i 99 jest złodziejami, ten
ostatni też powinien kraść? A może to miasteczko istnieje tylko dlatego, że ten jeden jedyny nie kradnie? Według pewnej legendy biblijnej, gdy Bóg stworzył świat, zobaczył, że on się chwieje na dwie strony. Spytał więc: „Co ci jest, że tak się kolebiesz?”. A świat odrzekł: „Panie, nie mogę stać spokojnie, bo nie mam podpory”. Bóg więc rzekł: „Dam ci podporę, jednego sprawiedliwego, o imieniu Abraham, który będzie dla ciebie oparciem”. Istnieje pewna starożytna nadinterpretacja biblijna związana ze stworzeniem świata. W Księdze Rodzaju zapisano sformułowanie kończące dzieło stworzenia świata: „gdy były stwarzane” (BEHIBARAM). Hebrajskie litery tego wyrażenia są tymi samymi, które po przestawieniu tworzą wyrażenie: „w Abrahamie” (BAABRAHAM), gdyż wierzono, że świat może trwać, gdy na nim żyje choćby jeden jedyny uczciwy człowiek. À propos uczciwości: duchowość człowieka sprawdza się nawet w interesach. Wystarczy otworzyć Księgę Amosa, by przekonać się, że wszelka nieuczciwość, wyłudzanie, naciąganie, wykorzystywanie, malwersacje są ścigane przez gniew nieba. Niewypłacanie wynagrodzenia pracownikom albo zaniżanie go jest też grzechem wołającym o pomstę do nieba. I na pewno skończy się ową pomstą. Jerozolima stała się pastwą Babilończyków nie tylko dlatego, że szerzyło się w niej bałwochwalstwo, ale również dlatego, że ostatni królowie wykorzystywali ubogą ludność, zmuszając ją do prac przy budowie wielkich gmachów, nie dając żadnego wynagrodzenia, oraz podnosili podatki.

Mam wrażenie, że nie rozmawiam z paulinem, tylko z Januszem Korwinem-Mikke…
– Niczego nie wymyślam! Roboam stracił większość swego królestwa, ponieważ nie chciał ulżyć w podatkach. W 22. rozdziale Jeremiasza prorok wprost wskazuje nieuczciwość jako powód zniszczenia miasta w czasie najazdu Nabuchodonozora w 587 roku. Jakiś czas temu rozmawiałem z mężczyzną, który był zatrudniony w biurze pewnej wielkiej instytucji. Na końcu rozmowy dodał speszony, że troszkę go niepokoi jeszcze jeden malutki problem. Okazało się, że zabrał do domu z biura… zestaw pisaków i odczuwał z tego powodu niepokój, choć twierdził, że nie uważa tego za grzech. Według niego pisaki były niewiele warte i były masowo kupowane do biura. Rzeczywiście – odpowiedziałem – to prawda, że są niewiele warte, ale o wiele poważniejszą stratą jest oswojenie sumienia z kradzieżą. Jak się okazało, od wielu lat wynosił różne drobne przedmioty, których łączna wartość mogła być dość pokaźna. I, co najdziwniejsze, od lat był ogromnie zadłużony. Zastanawiam się, czy ogromne zadłużenie, które trwa latami, nie jest wskazówką, by przyjrzeć się swej osobistej nieuczciwości?

Jan woła: „Po mnie przyjdzie Ten, który chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem”. Ogień to popularny symbol w piosenkach kręgów charyzmatycznych. Milutki, cieplutki. Do czasu gdy nie zaczyna nas parzyć, zwęglać i w końcu spopielać…
– Bardzo dużo o ogniu w Biblii pisał teolog Yves Congar. Ogniem jest Bóg. List do Hebrajczyków nie pozostawia wątpliwości: „Bóg jest ogniem pochłaniającym”. Ten ogień nie pochłonie mnie tylko wówczas, gdy… ja sam będę ogniem. Dlatego Bóg uprzednio daje mi ogień Ducha Świętego (widoczny na przykład w dniu Pięćdziesiątnicy). Daje mi go po to, by Bóg mnie nie spopielił. Ogień nie spala się w ogniu, więc gdy zstępuje na nas ogień Ducha, przeżywamy podobną historię jak Mojżesz, gdy widział płonący krzak, który się nie spalał. Muszę mieć w sobie cząstkę natury Boga, Jego ogień, zadatek Ducha Świętego. Muszę nosić w sobie płomień...

Czy pierwszym krokiem nawrócenia nie są słowa wrzuconego do pieca Azariasza? Siedzi w środku ognia i nie przeklina tej sytuacji, tylko woła: „Jesteś sprawiedliwy we wszystkim, coś nam uczynił”. Czyli inaczej: „Zasłużyliśmy na to”.
– Ciekawe, że o tym mówisz. Mam taką katechezę, w której braciom przed ślubami wieczystymi proponuję wybranie sobie rodzaju śmierci, przez jaką chcą przejść do życia wiecznego. Są tacy, którzy wybierają męczeństwo, ale i tacy, którzy wybierają zgodę na wszystko, co na nich przyjdzie. Z wiarą, że będzie to pochodziło z dobrej ręki Boga. Nawet jeśli będzie się to wydawało bardzo, bardzo przykre…

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.