Bóg Pawła

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 41/2008

publikacja 10.10.2008 01:10

Klucz do św. Pawła - CZĘŚĆ DRUGA Dla Pawła wszystko zaczyna się od Boga i do Boga prowadzi. To Bóg, który nie siedzi z założonymi rękami, ale działa aktywnie w ludzkiej historii, aby uratować człowieka przed samym sobą.

Bóg Pawła Apostoł Narodów nauczający w Berei (dzisiejsza Weria w Grecji) repr. Józef Wolny

Prawda o Bogu była oczywistością, którą Apostoł Narodów wyssał z mlekiem matki. Jak każdy pobożny Żyd, powtarzał zapewne trzy razy dziennie słowa modlitwy „Szema”, czyli „Słuchaj Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem Jedynym…” (Pwt 6,4). Paweł wierzy w tego samego Boga co każdy Izraelita, ale do tej monoteistycznej wiary dołącza nowe, chrześcijańskie wyznanie: Bóg objawił się w sposób definitywny w Jezusie Chrystusie i przez Niego zbawia wszystkich ludzi. Stąd „Szema” chrześcijan brzmi nieco inaczej: „Dla nas jest tylko jeden Bóg Ojciec, od którego wszystko pochodzi, a my jesteśmy dla Niego. I jeden jest Pan, Jezus Chrystus, przez którego jest wszystko i my jesteśmy przez Niego” (1 Kor 8,6). Obok jedynego Boga pojawia się jedyny Pośrednik – Jezus Chrystus. Paweł nazywa Boga „Bogiem i Ojcem naszego Pana Jezusa Chrystusa” (2 Kor 1,3). To dzięki misji Jezusa Bóg nie jest już tylko Bogiem Izraela. Wszyscy ludzie mają przez wiarę dostęp do Niego. W Liście do Rzymian czytamy: „Czy Bóg jest tylko Bogiem Żydów? Czy nie jest również Bogiem pogan? Oczywiście że również pogan” (3,29). Żydzi i poganie, jeśli chcą osiągnąć zbawienie, muszą spełnić te same warunki.

Jak wygląda świat bez Boga?
Paweł zawsze widzi Boga w relacji do człowieka. Mówi o Nim w kontekście Jego zaangażowania w ludzkie losy. Ukazuje Boga zatroskanego o nasze zbawienie, działającego w historii ludzi. To Bóg dla nas, dla naszego dobra. Bóg daje się poznać przez dzieło stworzenia. Tę myśl rozwija Paweł w Liście do Rzymian. „To bowiem, co w Bogu niewidzialne – Jego wiekuista moc i boskość – od stworzenia świata staje się widzialne dzięki rozumnemu oglądaniu dzieł Bożych” (1,20). A jednak patrząc na pogański świat, Apostoł dochodzi do wniosku, że ta „mowa widzialnego świata” nie została właściwie odczytana. „Gdy poznali Boga, nie oddali Mu czci jako Bogu ani też nie byli Mu wdzięczni, ale pogubili się w swych dociekaniach i w mroku pogrążyło się nierozumne ich serce. Odrzucili majestat nieśmiertelnego Boga, przyjmując to, co jest podobizną śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonogów i płazów. Dlatego wydał ich Bóg nieczystym pożądliwościom ich własnych serc, tak że bezcześcili swoje ciało.

Prawdę Bożą przemienili na kłamstwo, wielbili i oddawali cześć stworzeniu zamiast Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen” (1,22–25). Paweł ukazuje skutki zagubienia Boga przez człowieka. Tam, gdzie Bóg nie jest we czci, tam oddaje się cześć stworzeniu. Człowiek, który odrzuca prawdę o swoim Stwórcy, dostaje się we władzę własnych namiętności, które doprowadzają go do upadku. W dalszej części swojego wywodu Paweł nazywa po imieniu to całe zło, kreśli ponury obraz moralnego upadku. Początek tego całego zła leży w odrzuceniu Boga (zob. Rz 1,28–31). Cały ten wywód czytany we współczesnym kontekście uderza swoją aktualnością. Tam, gdzie gubi się z horyzontu Boga, ludzie stają się nawzajem dla siebie piekłem. Te słowa odnoszą się do pogan, ale Paweł nie oszczędza także swoich wierzących ziomków. Zarzuca im, że znajomość Prawa Mojżeszowego nie uczyniła ich wcale lepszymi, ponieważ bardziej ufają literze niż duchowi tego prawa. Wnioski są dość pesymistyczne: „Nie ma sprawiedliwego ani jednego, nie ma rozumnego, nie ma takiego, który by szukał Boga. Wszyscy zbłądzili, wszyscy okazali się przewrotni, nie ma takiego, kto postępowałby godziwie, nie ma ani jednego” (Rz 3,10–12). W takiej sytuacji wkracza Bóg Zbawca. Paweł akcentuje z jednej strony bezradność człowieka, jego zagubienie w grzechu, a z drugiej aktywność Boga, Jego działanie ratunkowe wobec człowieka. Sednem tej akcji ratunkowej jest wskrzeszenie z martwych Jezusa. Wybawiając Jezusa, Bóg dokonał naszego zbawienia.

Plan zbawienia
Dla całej Biblii charakterystyczne jest myślenie bardziej historyczne niż metafizyczne. Biblia nie rozważa systematycznie przymiotów Boga, ale ukazuje Go w działaniu. Paweł jest wierny temu semickiemu spojrzeniu. Myśli o historii jako o historii Bożego działania wobec ludzkości. Paweł widzi ludzkie dzieje oczami Żyda. Dzieli historię na trzy wielkie okresy: od Adama do Mojżesza, od Mojżesza do Mesjasza i czas po Chrystusie, który jest już początkiem czasów ostatecznych.

Bóg działa według pewnego planu. Przy pomocy Izraela zbliżył się do ludzkości, a w osobie Chrystusa wkroczył w ludzkie dzieje definitywnie. Dla Pawła odrzucenie Mesjasza przez większość Żydów także jest tajemniczym elementem planu Boga. „Na skutek ich (Izraelitów) potknięcia zbawienie dotarło do pogan” (Rz 11,11). Apostoł nie traci jednak nadziei, że nastąpi kiedyś pełne nawrócenie jego rodaków.

Dwa pierwsze okresy dziejów zbawienia dobiegły końca, chrześcijanie żyją już w ostatnim etapie dziejów. To spojrzenie eschatologiczne jest bardzo charakterystyczne dla Pawłowego myślenia. Apostoł spodziewa się bliskiego kresu dziejów i nadejścia Paruzji, czyli powtórnego przyjścia Chrystusa. To ma być ostatni akord ludzkiej historii, kiedy pokonana zostanie śmierć, a Bóg stanie się „wszystkim we wszystkich”. W myśleniu Pawła bardzo ważne miejsce zajmuje obraz Boga, który jest ostatecznym Kresem i dopełnieniem historii i natury. W Listach często wyczuwa się jednak pewne napięcie.

Z jednej strony czasy ostateczne już się rozpoczęły. Czasami Paweł wyraża się w taki sposób, że chrześcijanie już zostali zbawieni, kiedy indziej wskazuje, że nadal potrzebują zbawienia. Wierzący już otrzymali „pierwsze dary” (Rz 8,23) i „zadatek” (2 Kor 1,22; 5,5), ale wyglądają z nadzieją w przyszłość, spodziewając się, że „zawsze będziemy z Panem” (1 Tes 4,17). Zdaniem Pawła, chrześcijanie muszą spoglądać wstecz, na Wielki Piątek i Niedzielę Wielkanocną, a zarazem patrzeć przed siebie w oczekiwaniu ostatecznego spełnienia. Chrystus przyniósł nieznany wcześniej stan jedności z Bogiem i przeznaczeniem każdego człowieka jest ostateczne zjednoczenie się z Nim w chwale. To podstawa chrześcijańskiej nadziei i wytrwałości.

Czy Bóg się gniewa?
W teologii Pawła istotną rolę odgrywają trzy cechy Boga: gniew,  sprawiedliwość i miłość. Pojęcie „gniewu Bożego” Apostoł  przejął ze Starego Testamentu. „Gniew Boga z nieba objawia się  przeciwko wszelkiej bezbożności i niesprawiedliwości tych ludzi,  którzy niesprawiedliwością krępują prawdę” (Rz 1,8). Gniew  Boga to ponoszenie przez człowieka przykrych konsekwencji  grzechów, człowiek musi zapłacić cenę za swoje błędy. Bóg  zezwala na to dla dobra człowieka, dla jego opamiętania.  Paweł przestrzega także przed ostatecznym gniewem, czyli  możliwością całkowitego zatracenia się człowieka w złu. „Gniew  Boga” nie oznacza bynajmniej nienawiści czy pragnienia  zemsty, przeciwnie, pokazuje, że Bóg nie jest obojętnym widzem  przyglądającym się ludzkiemu życiu. Nasze grzechy w jakiś  sposób dotykają Boga. 

Przeciwieństwem „Bożego gniewu” jest „sprawiedliwość  Boża”. Bóg pozwala, aby dotykały nas bolesne skutki naszych  błędnych wyborów, ale nie chce naszej zguby. Dlatego Jego  „sprawiedliwość” oznacza działanie miłosiernej łaski, która  leczy człowieka, podnosi z upadku. Jednym z głównych pojęć,  którym Paweł opisuje działania Boga wobec człowieka, jest  usprawiedliwienie. Bóg przez Jezusa Chrystusa dokonuje  naszego usprawiedliwienia, jeśli tylko przez wiarę przyjmujemy  ten dar. Do tego tematu jeszcze powrócimy. Trzecim ważnym  pojęciem dla Pawła jest „miłość Boża”, choć nie pojawia się ona  równie często co „sprawiedliwość Boża”. „Miłość Boga wypełniła  nasze serca przez Ducha Świętego” (Rz 5,5). „Bóg okazuje swoją  miłość przez to, że Chrystus umarł za nas… dzięki Niemu  zostaniemy wybawieni od gniewu” (Rz 5, 8–9)

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.