Waldemar wytrwały

Andrzej Grajewski

|

GN 45/2007

publikacja 07.11.2007 21:07

Jest wielu polityków bardziej błyskotliwych i przebojowych od Pawlaka, ale żaden z takim uporem i konsekwencją nie wchodził kolejny raz na szczyty władzy.

Waldemar wytrwały Od 1992 r. Waldemar Pawlak stoi na czele Ochotniczych Straży Pożarnych. Związek liczy ponad 700 tys. Członków. PAP/Przemek Wierzchowski

Nieśmiały chłopak z mazowieckiej wsi całą karierę polityczną zawdzięcza sobie, ogromnej pracy, jaką wykonał, a także umiejętności czekania na dogodną okazję. Na Pawlaku krzyżyk wiele razy położyły nie tylko nieżyczliwe mu z reguły media czy rywale z innych ugrupowań. Także w macierzystym PSL, po wyborczej porażce w 1995 r., przez wielu kolegów został uznany za polityka skończonego. Wycofał się do drugiej linii, zajął działalnością społeczną. Opinii publicznej częściej prezentował się w mundurze strażaka aniżeli w garniturze. Nie zauważano, że w tym czasie nauczył się nieźle angielskiego oraz z sukcesem kierował wielką spółką kapitałową – Warszawską Giełdą Towarową.

Ludowiec
Karierę polityczną rozpoczął w 1985 roku, wstępując do Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, z którego listy został posłem sejmu kontraktowego. ZSL było wtedy partią nomenklatury wiejskiej i wiernym sojusznikiem PZPR. Jednocześnie dla ambitnych dzieci wiejskich była to także forma awansu i start do większej kariery. Dla młodego inżyniera ze wsi Model (rocznik 1959), który z dobrym wynikiem ukończył Politechnikę Warszawską, wejście w świat polityki oznaczało nie tylko realizację własnych ambicji, ale i dawało możliwość kształtowania sytuacji w kraju, kiedy dotychczasowy system zaczął się walić.

Z listy ZSL został posłem do sejmu kontraktowego w 1989 r. – był jednym z młodszych parlamentarzystów w Polsce. Po rozwiązaniu ZSL w 1990 roku wstąpił do Polskiego Stronnictwa Ludowego, szybko obejmując ważne stanowiska u ludowców. Właśnie odchodzili z ruchu ludowego na emeryturę politycy aktywni w poprzednim ustroju. Na czoło wysuwali się działacze prowincjonalni, mniej znani w Warszawie. Ich reprezentantem był Pawlak. Dość szybko dał się poznać jako niezły organizator, szybko budujący poparcie w terenie w odróżnieniu od działaczy z Warszawy, którzy wieś oglądali najczęściej w telewizorze. Pawlak nie wstydził się swego rodowodu, prowadził także nadal rodzinne gospodarstwo, na którym pracowali jego rodzice oraz żona, wychowująca trójkę ich dzieci.

Marionetka czerwcowa
Po raz pierwszy całej Polsce Pawlak objawił się w czasie kryzysu związanego z obaleniem rządu Jana Olszewskiego, w czerwcu 1992 r. Wałęsa potrzebował czasu, aby zmontować trwałą koalicję w bardzo podzielonym sejmie. Autorów obalenia rządu Olszewskiego łączyła właściwie tylko niechęć do lustracji, znacznie trudniej było tworzyć program pozytywny. Na filmie „Nocna zmiana” widać przestraszonego młodego posła, któremu prezydent RP powierza misję stworzenia nowego rządu. Pawlak mamrocze coś pod nosem, wyraźnie zażenowany całą sytuacją, ale propozycję przyjmuje. Jego zachowanie zostało później utrwalone w piosence grupy „Kult” pod tytułem „Panie Waldku, Pan się nie boi, czyli lewy czerwcowy”. Utwór cieszył się ogromną popularnością na wszystkich listach przebojów. Bohaterowi piosenki sympatii jednak nie zjednywał.

Późniejsze tzw. 33 dni Pawlaka, kiedy próbował stworzyć zaplecze polityczne dla swego rządu, zapisały się w zbiorowej pamięci pasmem gaf medialnych, zakupów z funduszu reprezentacyjnego nawet skarpetek dla nowego premiera oraz ogólnym przekonaniem, że Pawlak jest jedynie marionetką w ręką głównych graczy, a przede wszystkim Wałęsy. To wówczas Pawlak bliżej poznał Tuska, który jako lider liberałów brał udział zarówno w obaleniu rządu Olszewskiego, jak i później uczestniczył w próbach zmontowania nowego rządu. Zdaje się jednak, że z tego okresu obaj panowie nie zachowali najlepszych wspomnień. 10 lipca 1992 roku misja stworzenia rządu przez Pawlaka opartego na koalicji chrześcijańsko-liberalno-ludowej zakończyła się niepowodzeniem. Wałęsa zmontował inną koalicję, która do władzy wyniosła rząd Hanny Suchockiej, a Pawlak wrócił na ławy poselskie.

Premier na dłużej
Na rewanż nie musiał czekać długo, gdyż po roku Wałęsa rozwiązał parlament, a wybory wygrała koalicja SLD i ludowców. Tym razem promotorem jego kariery był Aleksander Kwaśniewski, który, choć wygrał wybory, nie chciał obejmować urzędu premiera, myśląc już o wyborach prezydenckich. Rząd Pawlaka, który powstał jesienią 1993 r., miał ograniczoną suwerenność, gdyż tzw. resorty siłowe były, zgodnie z małą konstytucją, kontrolowane przez prezydenta Wałęsę. Ważną osobą jego gabinetu był Michał Strąk, który jako szef Urzędu Rady Ministrów kontrolował administrację. Zasłynął z tego, że skutecznie upychał ludowców w aparacie państwowym i licznych spółkach z udziałem Skarbu Państwa.

Ludowcom dorobiono wówczas gębę ekipy wyjątkowo pazernej na „konfitury”, jak nazywano lukratywne posady państwowe. Z całą pewnością jednak apetyty postkomunistów nie były mniejsze, choć media obchodziły się z nimi nieporównanie bardziej łaskawie. Pawlak zasłynął także niebanalnym pomysłem zamiany rządowych lancii na polonezy oraz mianowaniem Ewy Wachowicz, niedawnej miss Polski, rzecznikiem rządu. Przez blisko dwa lata szarpał się z liberalną ekipą SLD, której liderowali Marek Borowski i Wiesław Kaczmarek.

Próbował interweniować w sprawie niektórych głośnych afer gospodarczych, ale wielkich efektów nie osiągnął. Odchodził w atmosferze skandalu. Pod koniec 1994 r. tygodnik „Wprost” oskarżył go o związki ze spółką Inter-Arms, która komputeryzowała urzędy centralne. W tekście niedwuznacznie sugerowano, że Pawlak nie tylko czerpał korzyści z tych transakcji, ale miał także romans z szefową firmy. Żadnych dowodów, jak to zwykle u nas bywa, nikt nie przedstawił, ale publikacja została wykorzystana przez Wałęsę do obalenia Pawlaka w lutym 1995 r. Kiedy jesienią 1995 r. wystartował w wyborach prezydenckich, otrzymał zaledwie ok. 4 proc. głosów, co spowodowało, że został odwołany z funkcji prezesa PSL. Na to stanowisko powrócił dopiero po dziesięciu latach.

Trzecia szansa
Dzisiaj Pawlak jest politykiem samodzielnym, który tylko sobie zawdzięcza obecne stanowisko oraz pozycję. Konsekwentnie budował wizerunek PSL jako trzeciej siły na arenie zdominowanej przez pojedynek PO z PiS. Spokojnie przetrzymał sukcesy „Samoobrony”, choć jeszcze niedawno wydawało się, że to partia Leppera zagospodaruje elektorat polskiej wsi.

Jego atutem są liczne i doświadczone kadry ludowców, zwłaszcza w południowej i centralnej Polsce. Umiejętnie także wykorzystuje funkcję prezesa Związku Ochotniczych Straży Pożarnych dla utrwalenia swych wpływów w terenie. Media od lat, przy jego udziale, utrwalały jego wizerunek mruka, mówiącego banalne rzeczy „drewnianym językiem”. Znacznie mniej wiadomo, że od dawna pasją Pawlaka są nowe technologie.

To między innymi z jego inicjatywy uruchomiono został na bazie otwartego oprogramowania system transakcyjny Warszawskiej Giełdy Towarowej. Rolnicy mogą m.in. ustalać z elewatorami ceny zbóż, nie ruszając się z domu. Może to zabrzmi paradoksalnie, ale żaden z dotychczasowych szefów resortów gospodarczych nie miał tak dużego doświadczenia praktycznego w kierowaniu wielkim podmiotem gospodarczym jak właśnie Pawlak.

Był umiarkowanym zwolennikiem wejścia Polski do Unii Europejskiej. Często powtarzał, że priorytetem w polityce rolnej będzie uproszczenie wszystkich procedur, które pomogą w „wyciskaniu brukselki”. Polską szansę widzi także w promocji zdrowej żywności oraz informatyzacji polskiej wsi, aby każde gospodarstwo rolne było podłączone do Internetu.

Jako wicepremier w rządzie Tuska będzie odpowiadał za sprawy gospodarcze, a także ponosił odpowiedzialność za całokształt pracy tego rządu. W swej karierze na najwyższy szczyt władzy wspina się po raz trzeci. Z pewnością nie zapomniał poprzednich bolesnych upadków. Wydaje się więc, że będzie wymagającym, ale i odpowiedzialnym partnerem w nowym rządzie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.