Empetrójka pod lupą, czyli piractwo według prawnika

Marcin Jakimowicz

|

GN 27/2009

publikacja 01.07.2009 16:44

Z dr Krzysztofem Wąsowskim* rozmawia Marcin Jakimowicz

Empetrójka pod lupą, czyli piractwo według prawnika Prawnicy głowią się, czym jest empetrójka – mówi Krzysztof Wąsowski fot. KOFC-JME

Marcin Jakimowicz: Proces Jammie Thomas-Rasset był amerykańskim straszakiem. Czy można zatrzymać zjawisko, które już dawno wymknęło się spod kontroli?
Krzysztof Wąsowski: – Trudno powiedzieć, Amerykanie próbują. To był rzeczywiście pokazowy proces. Jeśli chodzi o procesy odszkodowawcze, system amerykański bardzo różni się od europejskich. Dla przykładu: system polski zna dwa rodzaje podobnych odszkodowań: za stratę realną i tzw. utracone korzyści. System amerykański zna… 40 rodzajów podobnych odszkodowań. Wśród nich są też odszkodowania odstraszające. Ten proces był świetnym przykładem. Realna strata, jaką ponieśli twórcy i koncerny, była o wiele mniejsza…

Każda z 24 piosenek była wyceniona na 99 centów…
– I w Polsce prawdopodobnie na tym by się skończyło. Plus utracone korzyści, jeśli udałoby się ustalić jakieś konkretne kwoty. Te niecałe dwa miliony dolarów wzięły się z tzw. odszkodowania odstraszającego. Ma ono w Stanach ogromną tradycję. Przypomnijmy kobietę, która poparzyła się kawą w McDonaldzie i ten McDonald musiał zapłacić też chyba z dwa miliony dolarów.

Opłaca poparzyć się kawą w Stanach…
– Tak. Od tego czasu McDonaldy rozdają specjalne tekturki do kubeczków. A na samych kubkach są informacje, że napój jest gorący. Takie zagrania widać za oceanem na każdym kroku. Proszę obejrzeć sobie amerykański samochód. Przeczytamy na zamieszczonych w nim nalepkach mnóstwo łopatologicznych informacji: do czego służą pasy, ostrzeżenia, by nie dotykać silnika w czasie pracy…

Producenci wolą dmuchać na zimne?
– Tak. Wiedzą, że tam system prawny stoi na odszkodowaniach.

A co grozi Janowi Kowalskiemu, ściągającemu nielegalnie muzykę?
– Te symboliczne 99 centów plus ewentualne utracone korzyści – pod warunkiem udowodnienia, że takie straty strona rzeczywiście poniosła, bo na przykład Kowalski udostępnił utwór kolegom, którzy musieli go kupić.

A jeśli Kowalski udostępnił go w sieci gratisowo?
– Przede wszystkim trzeba rozstrzygnąć jedną istotną kwestię: czy ta empetrójka jest programem komputerowym, czy utworem audio.

Nie ma definicji???
– Nie ma. A od tego rozstrzygnięcia zależą konsekwencje prawne. Bo prawo autorskie jest zupełnie inne dla programów komputerowych, a inne w przypadku utworów audiowizualnych (muzycznych), gdzie mamy instytucję tzw. dozwolonego użytku. Gdy empetrójkę potraktujemy jako utwór muzyczny, to może być ona swobodnie ściągana, jeśli tylko odbywa się to na prywatny użytek i nie jest związane z żadną działalnością biznesową.

Możemy jej słuchać wśród znajomych – objaśnia Związek Producentów Audio Video. Mało konkretne. Co to znaczy wśród znajomych? A jeśli Kowalski jest towarzyski i uważa, że połowa jego osiedla to znajomi?
– Sama ustawa też jest bardzo nieprecyzyjna. Jeśli Kowalski udostępni mp3 znajomym z osiedla, ma takie prawo. Pod warunkiem, że zrobi to za darmo.

Ale przecież internauci za darmo udostępniają swoje zbiory!
– Jeśli robią to za darmo, można podciągnąć to pod dozwolony prywatny użytek. Spod prywatnego użytku są w Polsce wyłączone programy komputerowe. Ich ściągnięcie jest przestępstwem. Jeśli więc tę naszą empetrójkę potraktujemy jako program komputerowy (a żaden prawnik nie odpowie panu, czy to jest program komputerowy czy muzyczny), to wtedy konsekwencje będą inne. Nie wolno jej ściągać.

Inna sytuacja. Nie chcę nosić dużej płyty CD i zrzucam ją na odtwarzacz jako mp3. Robię nielegalną kopię?
– Jeżeli mp3 potraktujemy jako program komputerowy, jest to już nielegalna kopia…

Niezły bajzel. Czy prawo nie jest kompletnie bezradne wobec rozwoju nowych technologii?
– Prawo zawsze nie nadąża za nimi. To normalna sytuacja.

A dla pana mp3 to program komputerowy czy muzyczny?
– Muzyczny. I dlatego znajdują do niej zastosowanie przepisy o prywatnym użytku.

* Specjalista ds. prawa autorskiego, wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.