Dialog miłości

Alina Świeży-Sobel

|

GN 23/2006

publikacja 05.06.2006 11:13

I Pielgrzymka Benedykta XVI w Polsce : Oświęcim - KL Auschwitz-Birkenau - 28 maja 2006 r., niedziela

Benedykt XVI Benedykt XVI
samotnie przekroczył bramę byłego obozu Auschwitz.
PAP/Andrzej Grygiel

Ten dialog podczas wizyty Benedykta XVI w Auschwitz-Birkenau toczył się językiem znaków i gestów. Przemawiały tu przede wszystkim obecność, cisza i modlitwa.

Najpierw była więc wymowna, samotna obecność Papieża pod bramą z napisem „Arbeit macht frei”, wędrówka przez obóz na dziedziniec Bloku 11, modlitwa pod Ścianą Śmierci – i płomień znicza złożonego przez Papieża dla uczczenia pamięci zamordowanych w tym miejscu. Był też znaczący gest uściśnięcia dłoni ocalałych byłych więźniów, modlitwa w celi św. Maksymiliana – i zapalona świeca ofiarowana tu przed laty przez Jana Pawła II.

Benedykt XVI pragnął znaleźć się w tym miejscu. – Liczy się już sam fakt, że Papież uważał, że jest to ważne, aby przyjechać tutaj, czcić pamięć ofiar. Auschwitz nie jest tylko tematem, który trzeba znać, ale przede wszystkim rozumieć z głębi serca, czuć… Z pamięcią o Auschwitz, która jest żywą raną, nie da się spotkać inaczej niż w głębi serca. A tu wszystko zakorzenia się w Bogu – podkreśla ks. Manfred Deselaers z oświęcimskiego Centrum Dialogu i Modlitwy.

Na tę obecność czekali w napięciu obserwatorzy całego niemal świata, czekali zwłaszcza sami uczestnicy dokonującej się tu przed laty tragedii. – To bardzo ważne dla wszystkich, którzy przeżyli tę straszną wojnę, że Papież tu dziś się modli – uważa Zbigniew Wielechowski z Warszawy, były więzień Flossenburga i Dachau. – Ja przetrwałem kiedyś dzięki temu, że byłem młody – i dzięki temu, że wierzyłem. Wiara miała ogromne znaczenie…

Byli więźniowie towarzyszyli modlitwie papieskiej w Auschwitz, w licznej grupie uczestniczyli też w międzyreligijnej modlitwie w Birkenau. – Jestem bardzo wzruszony, że Papież jednak tu był – i był z nami, współczując tym, którzy zginęli. Bardzo chciałem tu być. Przyjechałem ze Szczecina – mówi Kazimierz Orłowski, który w obozie Auschwitz przeżył półtora roku.

Dla przyszłości
Równie symbolicznym gestem było nawiedzenie oświęcimskiego Centrum Dialogu i Modlitwy. Tą obecnością Papież podkreślił wagę działań, podejmowanych tutaj i w innych ośrodkach pracujących nad rozwijaniem dialogu między ludźmi różnych narodowości i różnych religii. W oświęcimskim Centrum to także dialog pokoleń: byłych więźniów i młodzieży. O dobrych owocach tego dialogu świadczyło przesłanie młodych, ofiarowane Ojcu Świętemu przez wolontariuszy Centrum. W spotkaniu uczestniczyły też modlące się o pojednanie siostry karmelitanki z sąsiadującego z Centrum klasztoru, a także karmelitanki misjonarki z Trzebini koło Żywca.

Tu, podobnie jak we wszystkich miejscach wizyty w Oświęcimiu, towarzyszył Papieżowi biskup Tadeusz Rakoczy, ordynariusz diecezji bielsko-żywieckiej. – To spotkanie z Papieżem to wielka radość dla nas wszystkich, jesteśmy szczęśliwi – powtarzali zgodnie wszyscy jego uczestnicy. – Cieszymy się, że mogło do tego spotkania dojść, że młodzież mogła dać kwiaty i swoje orędzie pokoju. To, że Papież wpisał się w naszej księdze gości sprawia, że Centrum Dialogu i Modlitwy swoje zadania podejmować będzie jeszcze bardziej odpowiedzialnie – dodają.

U stóp tęczy
W międzyreligijnej modlitwie na terenie byłego obozu zagłady Birkenau uczestniczyło blisko 200 byłych więźniów, a także przedstawiciele wspólnot żydowskich i romskich, organizacji i instytucji działających na rzecz dialogu chrześcijańsko-żydowskiego i polsko-niemieckiego, a także Polskiej Rady Ekumenicznej. Tu, podobnie jak przy wejściu na dziedziniec Bloku 11, obecny był prezydent RP Lech Kaczyński. W sektorze dla wiernych zgromadziło się 3 tysiące osób z diecezji bielsko-żywieckiej, na terenie której znajduje się były obóz Auschwitz-Birkenau.

– To, że Papież zdecydował się na tę pielgrzymkę „śladami Jana Pawła II” i na to, by być tutaj z nami, daje nam zapowiedź, że w swoim nauczaniu również będzie podążał tymi drogami. Dialog między nami trwa i się rozwija. Myślę, że tak będzie nadal. Jaką wagę miał na tej drodze krok Benedykta XVI i jego tu dzisiejsza obecność – będziemy mogli ocenić dopiero w przyszłości. Nie spodziewałem się, że Papież to zrobi: że tak zdecydowanie powie o swoim rodowodzie i o tym, że sprawcami zła, które tu miało miejsce, byli Niemcy – przyznaje Piotr Kadlczik, przewodniczący Zarządu Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP. – Szanuję jego obecność tutaj. Ona jest bardzo ważna. I mam nadzieję, że jego słowa pomogą nam, by sprzeciwiać się faszyzmowi, rasizmowi i wszelkim nowym ludobójstwom – uważa rabin Michael Schudrich, Naczelny Rabin Polski. – Obecność w tym miejscu o niesłychanej symbolicznej wymowie to także ważne wzmocnienie postawy szacunku, co jest niezbędną przesłanką dialogu – dodaje dr Stefan Krajewski z Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów.

Ten bardzo oczekiwany przez wszystkich moment, kiedy Benedykt XVI stanął pod pomnikiem ofiar obozu w Birkenau, poprzedziła krótka ulewa. Ojciec Święty w strugach deszczu, sam, w milczeniu przeszedł wzdłuż rzędu tablic upamiętniających pomordowanych przedstawicieli różnych narodów. Chwilę później młodzież – stypendyści dedykowanych pamięci Jana Pawła II fundacji „Światło Nadziei” i „Dzieło Trzeciego Tysiąclecia”, przed każdą z tablic ustawili zapalony znicz. A nad Oświęcimiem na niebie pojawiła się tęcza, ten przez nikogo z organizatorów uroczystości nieprzewidywany znak – odwieczny symbol przymierza Boga z ludźmi, pojednania ziemi i nieba.

– Myślę, że papież Benedykt XVI dalej pójdzie drogami Karola Wojtyły. To dopiero początek. Jego dzisiejsze słowa wyrażają właśnie takie zamiary: żeby kroczyć w tym właśnie kierunku. Miejmy nadzieję, że będzie dalej kontynuował. Widzi pani, jak się wypogodziło niebo – z uśmiechem komentował Jerzy Kluger, Żyd – osobisty znajomy Jana Pawła II.

W wielojęzycznej modlitwie przedstawiciele różnych Kościołów przedstawiali Bogu swoje modlitwy. – Ta modlitwa, w której przewodniczy Papież Kościoła rzymskokatolickiego, otwierając w niej miejsce dla innych, jest znakiem, że można tu znaleźć wspólną drogę, jak najgłębiej się spotkać i budować nową, wspólną przyszłość. Ta modlitwa jest symbolem, że Auschwitz nie musi dzielić na zawsze – podkreśla ks. Manfred Deselaers. – To przypomnienie, że wiara jest podstawą, która łączy człowieka ze wszystkimi innymi ludźmi. To także dla mnie jest główna nadzieja: że istnieje fundament Bożej miłości, który już nas łączy, i na którym można budować. Oczywiście najpierw trzeba go odkryć, świadczyć o nim…
„Wolność zabijania nie jest prawdziwą wolnością, ale tyranią” – te słowa, wygrawerowane na różanym krzewie, który Benedykt XVI złożył u stóp pomnika ofiar obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau na zakończenie swej wizyty w tym miejscu, były równie stanowczym i wymownym świadectwem, jak wszystkie znaki papieskiej obecności. Obecności, która pomogła zgromadzonym w Auschwitz wyjść stąd z nową nadzieją.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.