Kraków dwóch papieży

Jarosław Dudała

|

GN 23/2006

publikacja 05.06.2006 10:33

I Pielgrzymka Benedykta XVI w Polsce : Kraków-Błonia - Msza św. - 28 maja 2006 r., niedziela

Kraków dwóch papieży Z darami ofiarnymi przyszły do Papieża dzieci. Marek Piekara

Urzędnikowi skarbowemu z niemieckiego Goerlitz trudno opanować wzruszenie. – To jest Polska! – mówi Rudiger Tempel drżącymze wzruszenia głosem.

Dla wielu spotkanie na Błoniach rozpoczęło się... dzień wcześniej. Część uczestników młodzieżowego czuwania z Benedyktem XVI spędziło na placu deszczową noc. Ale co tam! – Trochę zmokliśmy, ale nie ma problemu. Chodzimy pieszo na pielgrzymki na Jasną Górę, więc deszcz nam nie straszny. A oglądać spotkanie w telewizji to nie to samo – mówi Teresa Budzik z Tarnowa. Niedaleko niej, z niemiecką flagą w garści i błyszczącymi od łez oczyma, stoi Rudiger Tempel. – Jestem pod wielkim wrażeniem całej atmosfery. Papież w Kościele zawsze jest autorytetem. Ale ten papież jest autorytetem także dlatego, że jest mądrym człowiekiem. Warto by było, żeby każdy zastanowił się nad tym, co on mówi – twierdzi urzędnik z Goerlitz.

Głębia spowiedzi
Ks. Władysław Kos z Chochołowa w haftowanej po góralsku stule wykorzystuje ostatnie chwile przed pojawieniem się Papieża, by spowiadać. – W tych spowiedziach jest głębia – przyznaje. Czy to się utrzyma? – To jest pytanie! – mówi zafrasowany, ale dodaje: – Po każdej pielgrzymce coś zostaje.
Jego zdaniem, pielgrzymki Jana Pawła II bardziej przeżywaliśmy, ale Benedykta XVI bardziej słuchamy. – Robiłem sobie wyrzuty, że choć Jan Paweł II był moim profesorem, wyświęcił mnie i byłem jego księdzem, to nie czytałem wszystkiego, co napisał. Po jego śmierci postanowiłem to pogłębić. Czytam Ojca Świętego Benedykta, robię nawet notatki. Poznał się Jan Paweł II na Ratzingerze, wziął go do siebie i przygotował do tego, co jest teraz. Czym zachwycił świat i Kościół Jan Paweł II, to Ratzinger uzasadniał. A teraz Papież teolog dopełnia tego, co czynił Papież mistyk – twierdzi ksiądz z Chochołowa.

Lunie czy nie lunie?
Ołowiane niebo mruczy i wisi tuż nad głowami pielgrzymów, ale nie spada na nie ani jedna kropla deszczu.
Zaczyna się poruszenie. Jest! Papież papamobilem wjeżdża między sektory, staje na ołtarzu. – Masz prawo do naszych serc. Nasz dom jest Twoim domem. Nasz Kościół jest Twoim Kościołem – wita go kard. Stanisław Dziwisz, a pielgrzymi potwierdzają te słowa owacją.

Zamiast dzwonka na rozpoczęcie Mszy – hejnał mariacki. Wszyscy czekają na przemówienie Ojca Świętego. Mówi o Janie Pawle, jego miłości do Krakowa. – Kraków Karola Wojtyły i Jana Pawła II jest również moim Krakowem! – mówi Papież tym samym ciepłym tonem, którym na pogrzebie Jana Pawła II malował jego obraz, jak stoi w oknie domu Ojca, spogląda na nas i błogosławi.

Siedem próśb
Ale prócz wspomnień Papież ma dla Polaków coś jeszcze. Apel? Wezwanie? Żądanie? Nie! Papież... prosi! Tak, Następca św. Piotra nas, Polaków, prosi! O co? Tu dziennikarze, obsługujący spotkanie, mają ułatwiona sprawę. Papież dosłownie w punktach, wyodrębnionych w oficjalnym tekście myślnikami, wymienia kolejne prośby:
Pierwsza: byśmy się wpatrywali w Jezusa i odnajdywali w Nim ostateczny cel istnienia.
Druga: byśmy żarliwie angażowali się w umacnianie na ziemi Bożego królestwa dobra, sprawiedliwości, solidarności i miłosierdzia.
Trzecia: byśmy odważnie składali świadectwo Ewangelii, niosąc nadzieję ubogim, cierpiącym, opuszczonym, zrozpaczonym, łaknącym wolności, prawdy i pokoju.
Czwarta: byśmy czyniąc dobro, świadczyli, że Bóg jest miłością.
Piąta: byśmy dzielili się skarbem wiary z innymi narodami Europy.
Szósta: o modlitwę za Papieża.
I siódma: – Proszę was, trwajcie mocni w wierze! Trwajcie mocni w nadziei! Trwajcie mocni w miłości! – woła Ojciec Święty, a pielgrzymi, których liczbę Katolicka Agencja Informacyjna szacuje na około miliona, odpowiadają owacją.

Krew kibiców
Ciąg dalszy Mszy. Po włosku modlimy się za ofiary trzęsienia ziemi w Indonezji. Z darami ofiarnymi przychodzą chore dzieci, pacjent hospicjum, człowiek z przeszczepionym sercem, a także ubrani w klubowe szaliki kibice dwóch krakowskich klubów: Wisły i Cracovii. Niosą dar krwiodawstwa fanów futbolu jako zadośćuczynienie za krew przelaną przez pseudokibiców. Na koniec jeszcze modlitwa Regina coeli i parę słów Papieża, który dziękuje młodzieży za jej modlitewne czuwanie i zobowiązanie do nieużywania narkotyków.

Strefa Zero
Papieża żegnają okrzyki: „Dziękujemy!”, „Zostań z nami!” i śpiew: „Sto lat!” Papamobil odjeżdża.
Pielgrzymi jeszcze przez pół godziny mają zostać w sektorach. – Bo i tak nie da się wyjść, a da się śpiewać! Strefa Zero też śpiewa! – woła do VIP-ów ksiądz, prowadzący spotkanie. Entuzjazm trwa, ale są także niezadowoleni. – Ludzie starają się, żeby wszystko było na pokaz, a nie, żeby to było przeżycie wewnętrzne – mówi dziewczyna, zatrudniona jako pilot dziennikarzy. Pytana, czy czytała jakąkolwiek z książek Benedykta XVI albo – wcześniej – kard. Ratzingera, uczciwie przyznaje, że nie. Pielgrzymi wracający do domów powtarzają dwa spostrzeżenia: – Widzieliśmy go jak przejeżdżał 3 metry od nas. Jaki on podobny do Jana Pawła II! – dziwią się nastolatki spod Krosna.

Te oczy...
Wielu poruszonych jest także słowami, w których Papież wyznał, że chciałby każdemu z osobna uścisnąć dłoń i spojrzeć w oczy. – On ma takie dobre oczy, że poczułem się, jakby podszedł do mnie i rzeczywiście podał mi dłoń – wspominał ks. Kazimierz Dudek, który przyjechał do Krakowa z ukraińskiego miasta Winnica, gdzie pracuje od 13 lat. – Szybko przejechaliśmy przez granicę, tak że podróż trwała 12 godzin – mówi ks. Dudek, a towarzyszący mu parafianie podkreślają, że są zbudowani gościnnością, z jaką spotkali się u Polaków. – Najważniejsza była ta otwartość i bezpośredniość Papieża – taka, jak u Jana Pawła II. On zauważa szarego człowieka. Jestem szczęśliwa, że mogłam uczestniczyć w tym spotkaniu – stwierdziła Anna Świrk z Przemyśla.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.