Dobre warunki do nawrócenia

Ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 07/2005

publikacja 09.02.2005 10:58

Pokuta. Jest mozolnym odrywaniem się od zła i zwracaniem ku Bogu. Zaczyna się od uznania własnej winy i odkrycia Bożego miłosierdzia. Jest leczeniem serca. Praktycznie trwa całe życie, bo niestety wciąż upadamy. Wielki Post przypomina nam, jak bardzo jej potrzebujemy.

Dobre warunki do nawrócenia H. Przondziono

Kiedy Churchill został premierem Wielkiej Brytanii, postawił sprawę jasno. Obiecał swoim rodakom „krew, pot i łzy”. Na początku Wielkiego Postu warto również postawić sprawę jasno. Czeka nas walka. Jej stawką jest moje zbawienie. Kompromis ze złem prędzej czy później prowadzi do kompromitacji. Dlatego pokuta wymaga wysiłku, wyrzeczenia, ofiary. Prosta i łatwa jest droga do śmierci. Ścieżki prowadzące do życia są strome, wąskie, mało atrakcyjne. Grzech zapuszcza w nas swoje korzenie głębiej, niż nam się wydaje, i dlatego nie poddaje się łatwo. Walcząc z nim, ani na moment nie wolno odrywać wzroku z Tego, który sam przeszedł przez „krew, pot i łzy”. Nie ma innej drogi do zmartwychwstania. Tylko przez krzyż. Jego i mój.

Trzeba powiedzieć: dosyć!
„Miłość ku Bogu niepoważna, niedojrzała, charakteryzuje się tym, że upatruje się jej wewnętrznej pełni wtedy, gdy ręce z upodobaniem splatają się na żołądku, a z wygodnego bujaka unosi się ku sufitowi znużone snem spojrzenie”. Te słowa Kierkegaarda trafiają w sedno. Boimy się wejścia na drogę pokuty, bo oznacza ona zerwanie z wygodnym, bezpiecznym, sytym życiem. Pokuta jest wyjściem na pustynię. Jest porzuceniem oaz tzw. świętego spokoju, w których króluje zgoda na zło. Dlaczego godzimy się na przeciętność, bylejakość, bezwład? Trapista Michał Zioło odpowiada: „To przez ducha, który chce być wielki, a jednocześnie przeciąga czas niedojrzałości w nieskończoność”.
Pokuta zaczyna się od tęsknoty za przemianą, za nowym narodzeniem, za życiem naprawdę. Droga nawrócenia zaczyna się od zdecydowanego: dosyć! Adresatem tego słowa jestem ja sam, a dokładniej moje lenistwo, nijakość, pycha, egoizm, grzech.

Od serca do czynów
„Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak wasze serca, nie szaty” – wzywa Bóg. Najważniejszym aspektem pokuty jest przemiana wewnętrzna. Greckie słowo metanoia (nawrócenie) oznacza przemianę myślenia. Dosłownie „myślenie po”, co można rozumieć jako wyciąganie wniosków z gorzkich lekcji. Pokuta oznacza uznanie własnej przegranej, fiasko wszystkich przedsięwzięć opierających się na sobie.

Istotne jest to, że człowiek się nawraca do KOGOŚ, nie na jakiś światopogląd czy ideologię. Grzesznik odkrywa, że nie może liczyć na siebie, może liczyć tylko na Boga i Jego przebaczającą miłość. W pokucie nie chodzi o walkę z pojedynczym grzechem, ale o coś bardziej fundamentalnego. Chodzi o stanowcze powiedzenie dwóch słów: nie i tak. Nie – grzechowi, złu, pysze własnego ja. Tak – Bogu.
Wewnętrzna postawa pokuty musi uwidaczniać się na zewnątrz. Czynienie pokuty jest autentyczne i skuteczne, gdy wyraża się w aktach i czynach pokutnych. Pokuta jest nawróceniem, które przechodzi z serca do czynów. Klasyczne pokutne uczynki to post, uczynki miłosierdzia (jałmużna) i modlitwa. Pokuta może przyjąć jednak także inne formy (pojednanie, czytanie Biblii, podjęcie trudnych decyzji, cierpliwe znoszenie przeciwności itd.).

Druga deska ratunku
Pokuta jest drogą. Nie idziemy nią sami, ale razem z całym Kościołem. Ten wymiar wspólnotowy pokuty ujawnia się w sakramencie pokuty, w którym osobista pokuta zostaje umocniona i potwierdzona przez działanie Kościoła.

Ciekawa jest historia kształtowania się praktyki pokutnej w Kościele. W pierwszych wiekach podstawowym sakramentem odpuszczenia grzechów był chrzest. Kandydat do chrztu musiał przejść okres przygotowania (katechumenat), którego celem było nie tylko poznanie treści wiary, ale także osobiste nawrócenie. Katechumenat był czasem pokuty, którego zwieńczeniem był chrzest. Wejście do wody chrztu oznaczało definitywne zerwanie z grzesznym, pogańskim życiem i zapoczątkowanie życia w łasce Chrystusa.

Pierwsi chrześcijanie mocno akcentowali wezwanie do bezgrzeszności. Kościół doświadczył jednak szybko, że ochrzczeni nadal ulegają pokusom i mogą odpaść od Chrystusa. Sakrament pokuty nazwano drugą deską ratunku (po chrzcie). Początkowo uznawano, że pokuta po chrzcie jest możliwa tylko raz. Ostatecznie jednak zwyciężył pogląd bardziej realistyczny. Chrześcijanie często grzeszą, ale Bóg jest miłosierny, dlatego wielokrotna pokuta jest możliwa i nieodzowna.

Początkowo sakrament pokuty wiązał się z publicznym wyznaniem grzechów i publiczną pokutą. Z czasem pokuta i sama spowiedź nabrały charakteru bardziej osobistego. Odkąd powszechny stał się chrzest niemowląt, spowiedź traktuje się jako podstawowy sakrament nawrócenia. Warto jednak pamiętać, że istnieje ścisła łączność między chrztem a sakramentem pokuty. Sakramentalne przebaczenie grzechów jest powrotem do łaski chrztu. W liturgii Wielkiego Postu wezwanie do pokuty wiąże się z odnowieniem przymierza chrzcielnego. Dlatego celem pokutnej drogi w liturgii jest odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych podczas Wigilii Paschalnej w Wielkanoc.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.