Pijawki kłamią

rozmowa z Januszem Korwinem-Mikke

|

GN 31/2010

publikacja 05.08.2010 07:59

O podatkach, karze śmierci i nadętych głupkach z Januszem Korwinem-Mikke rozmawia Przemysław Kucharczak.

Pijawki kłamią „Działacz związkowy” ma tyle wspólnego z robotnikiem co feministka z kobietą, a krzesło elektryczne z krzesłem. AP/Tomasz Gzell

Janusz Korwin-Mikke – prezes partii Wolność i Praworządność. Był posłem w latach 1991–1992, kierował Unią Polityki Realnej, z której wystąpił w zeszłym roku. 4 razy kandydował na urząd Prezydenta RP. Żonaty, ma sześcioro dzieci i siedmioro wnucząt

Przemysław Kucharczak: Politycy PO zapowiadają podwyżkę podatków. Czym to się skończy?
Janusz Korwin-Mikke: – Utratą przez PO zaufania jej wyborców.

Coś jednak z chorą gospodarką zrobić trzeba.
– Należy radykalnie obniżyć podatki. Zlikwidować wszystkie wydatki socjalne i radykalnie zmniejszyć administracyjne.

Ale jak zbić do 40 mld zł deficyt budżetowy w przyszłym roku? Co zrobić z długiem publicznym, który przekroczył już 51 proc. PKB?
– Jeżeli zlikwidujemy wydatki socjalne, to żadnego deficytu budżetowego nie będzie! Jeśli budżet to w zaokrągleniu 200 mld zł, to likwidacja tych wydatków oznacza wzbogacenie Polski o ok. 72 mld zł – bo ok. 40 proc. sum przechodzących przez budżet marnuje się.

Ale kompletna likwidacja wydatków socjalnych nie uda się. Rząd zostałby zmieciony przez niezadowolenie społeczne.
– Dlaczego???

Na przykład górnicy przyjechaliby do Warszawy z łomami.
– Dlaczego mieliby przyjechać? Przecież ich zarobki by wzrosły.

Gdyby rząd wydłużył im wiek emerytalny, przyjechaliby. A inne grupy zawodowe też byłyby niezadowolone i odbiłoby się to na wynikach wyborów.
– Nie! Człowiek woli zarobić 1500 zł więcej – i nie mieć emerytury w ogóle! Zakładam, że działaczy związków zawodowych (z działaczami „Kadry” na czele) od razu by się internowało. Proszę jednak pamiętać, że „działacz związkowy” ma tyle wspólnego z robotnikiem co feministka z kobietą, a krzesło elektryczne z krzesłem.

Te 1500 zł nie trafiłoby do kieszeni obywateli od razu. Reformy przynoszą efekty po jakimś czasie, rzadko natychmiast.
– Właśnie że od razu! A emerytura jest za 30 lat...

Ludzie nie będą mieli pretensji że coś im się odbiera?
– Niektórzy będą. Jednak na Cejlonie rządziła sobie socjalistka, pani Bandaranaike. Później powstał problem, jak wyjść z tego socjalizmu. Zrobiono 6 Specjalnych Stref Ekonomicznych, gdzie panował straszliwy wyzysk i nie było żadnego socjalu. Niech pan zgadnie: ludzie uciekali z SSE do socjalistycznej reszty Cejlonu – czy odwrotnie?

Uciekali do kapitalistycznego wyzysku?
– Tak jest. Jak ludzie z feudalnej Europy do kapitalistycznej Ameryki w XVIII i XIX wieku. Obecnie Ameryka wprowadza socjalizm – więc zaczynają uciekać z Ameryki.

Jeśli PO podwyższy podatki, jak odbije się to na polskiej gospodarce?
– Spadnie na poziom osławionej Deutsche Wirtschaft, będącej pośmiewiskiem całego świata.

Niemcy, owszem, zrobili się bardziej leniwi niż kiedyś, ale poziom życia mają wciąż znacznie wyższy niż u nas. Niejeden by się z nimi zamienił.
– Ciocia Gercia mogła oddziedziczyć spory majątek po wujku Erhardzie. To nie znaczy, że ciocia dziś dobrze gospodarzy. Zresztą, o czym my mówimy? Za 20 lat będziemy graniczyć z Kalifatem Saksonii, Emiratem Brandenburgii i Turecką Republiką Meklemburgii.

Dlaczego?
– Bo jedna muzułmanka rodzi 8 dzieci, a jedna Niemka 0,8 dziecka. Proszę sobie policzyć.

Wróćmy do podwyżki podatków. Co w nich złego z punktu widzenia gospodarki państwa?
– Rządzące Polską czerwone pijawki twierdzą, że gdyby w budżecie nie było na przykład wydatków na kulturę, to kultura by upadła. Jest dokładnie odwrotnie. Jak damy miliard na kulturę, to kultura zbiednieje o 400 mln – bo tyle przeżrą i zmarnują urzędnicy. Owszem, artyści, ale tylko ci tworzący „pod reżym”, dostaną 600 000 – ale za to ludzie nie wydadzą miliarda na książki, filmy, teatr, obrazy, bo im je zabrano „na kulturę”... I to samo w każdej branży. Proszę zauważyć, że w USA nie ma ministerstwa kultury, kultura praktycznie w ogóle nie jest dotowana, nie ma reżymowego wspomagania np. przemysłu filmowego – i nie widać, by Hollywood od tego upadł, a malarze uciekali z USA do Polski... Czerwone pijawki kłamią, bo żyją z tych 400 000 – no i otrzymują za rozdawnictwo tych 600 000 od artystek w naturze... I nie tylko.

Chyba nie wyedukował Pan dobrze społeczeństwa w sprawie tego, czym jest liberalizm, przez 20 lat startowania w wyborach i udzielania wywiadów, skoro partia proponująca podnoszenie podatków może dziś bezkarnie przedstawiać się jako liberalna.
– Cóż, przez ostatnie pięć lat w reżymowej telewizji nie pokazywano mnie w ogóle. A w kampanii wyborczej, kiedy ONI musieli mnie pokazywać, pan Andrzej Lepper otrzymał więcej czasu w TVP niż ja i pan Marek Jurek łącznie. Grzegorz Napieralski miał 13 razy więcej czasu ode mnie, Jarosław Kaczyński 33 razy, a Bronisław Komorowski 46 razy.

Może więcej zrozumienia dla gospodarczej wolności jest w PiS niż w PO? PiS rękami Zyty Gilowskiej obniżył podatki.
– Nawet teraz senatorowie i posłowie PO sprzeciwili się ostro propozycji Michała Boniego. Tak zwany „rząd” jest w wieży z kości słoniowej – całkowicie oderwany od życia. Różnica między PO i PiS jest taka, że PO mówi, że podatki obniży, i nie obniża, a PiS mówi, że podwyższy, i nie podwyższa. To taka gadanina, by wyborcy oczywistości to są wszystko pieski pokojowe federastów z Brukseli. A efektem działania KLD i PO jest przekonanie sporej części społeczeństwa, że „liberalizm” oznacza: „wolno kraść”.

Zmieńmy temat: niedawno mówił Pan, że jest za karą śmierci, bo... jest katolikiem. Co Pan miał na myśli?
– Nie rozumiem. Przeciwnik kary śmierci nie może być katolikiem! To byłaby herezja!

Ośmielę się zauważyć, że byli ludzie, którzy jakoś łączyli sprzeciw wobec kary śmierci z autentycznym przeżywaniem wiary. Na przykład niejaki Jan Paweł II.
– Pan chyba żartuje. Katechizm Kościoła Katolickiego, zredagowany i podpisany przez śp. Jana Pawła II, wyraźnie mówi, że prawowita władza publiczna ma prawo „do wymierzania kar odpowiednich do ciężaru przestępstwa, nie wykluczając kary śmierci w przypadkach najwyższej wagi” (art. 2266). Jan Paweł II tylko prywatnie uważał, że przypadki konieczności jej stosowania „są dziś rzadkie, lub – być może – nie zdarzają się w ogóle”. Sądząc z tego, co się dzieje – mylił się. Zwracam przy tym uwagę, że będąc w Teksasie, poprosił gubernatora o ułaskawienie JEDNEGO więźnia. Z czego wynika, że wykonanie wyro-ku śmierci w sprawie pozostałych 38 siedzących wtedy w celach śmierci uważał za uzasadnione...

Ma Pan starą wersję katechizmu. Zmiany z 1998 r. bardziej zawężają dopuszczalność stosowania kary śmierci.
– Nie rozumiem. Jak to „zawężają”? Albo Kościół dopuszcza wykonywanie kary śmierci – albo nie. Co tu „zawężać”?

Kodeks dopuszcza tę karę, tylko jeśli środki bezkrwawe nie wystarczą do ochrony „przed niesprawiedliwym napastnikiem”.
– Mówi Pan, jak jeden typ z Amnesty International, który był, a jakże, „absolutnie przeciwko karze śmierci”, ale powieszenie hitlerowców w Norymberdze popierał.

A czy ja powiedziałem, że jestem przeciw karze śmierci? Ale zgoda: Jan Paweł II nie wyraził swojego sprzeciwu wobec kary śmierci w formie nieomylnej wypowiedzi w imieniu Kościoła. Jednak niewątpliwie katolikiem był, mimo że nie myślał o karze śmierci tego samego co Pan.
– Oczywiście. Katolicyzm nie wyklucza pewnych rozbieżności opinii. Problem nie w tym, czy ktoś chce wykonywać karę śmierci, tylko czy dopuszcza, by państwo ją wykonywało.

Według jednych, popularyzuje Pan ideę liberalizmu, ale według innych ją ośmiesza. Na przykład o socjalizmie w gospodarce potrafi Pan opowiedzieć tak, że wydaje się on śmieszny i absurdalny. Ale innym zdaje się, że nie może Pan być poważnym politykiem, skoro ciągle opowiada tak zabawne rzeczy. Może rzeczywiście Pan idee liberalne ośmiesza, zamiast je propagować?
– Bo socjalizm jest śmieszny i absurdalny! Tak jak kwadratowe koło. Gorzej, gdy ktoś tę absurdalną ideę chce naprawdę wcielać w życie i łamie ludzi, usiłując poukładać ich w geometryczne wzorki.

A happening, podczas którego publicznie zjadł Pan przed Urzędem Skarbowym formularz PIT, używając sztućców? Nie poszedł Pan za daleko w formie wyrazu? Ja bym się bał, że jako Prezydent RP mógłby Pan zrobić coś podobnego.
– Kto jest bardziej śmieszny: ja czy np. pan Andrzej Olechowski, który mniej więcej w tym samym czasie powiedział: „Jeśli wejdziemy do Unii Europejskiej, to uzyskamy prawo współdecydowania o naszych własnych sprawach”? Albo niektórzy politycy twierdzący, że „Ruskie zrobiły sztuczną mgłę nad Smoleńskiem”?

U Olechowskiego to był komizm niezamierzony. I nie wszyscy załapali, o co chodzi.
– Zgadza się. To chyba lepiej mieć prezydenta, który sobie świadomie żartuje, niż prezydenta, który robi monstrualne gafy z lekkością motylka?

Ludzie nie wybiorą na prezydenta kogoś, kto wydaje im się błaznem. Nawet jeśli to niegłupi błazen, taki jak Stańczyk.
– No to niech sobie wybierają nadętych głupków! Ja sobie dam radę. Nawet jak ONI mnie obrabują z trzech czwartych moich zarobków. Pytanie: czy da sobie radę przeciętny, szary człowiek, gdy mu z jego 2000 zł zabierają 800?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.