Czy to zgodne z konstytucją?

Bogumił Łoziński

|

06.10.2009 20:32 GN 40/2009

publikacja 06.10.2009 20:32

Projekty ustaw o in vitro ocenia prawnik dr Leszek Bosek w rozmowie z Bogumiłem Łozińskim

Czy to zgodne z konstytucją? Dr Leszek Bosek był członkiem Zespołu ds. Bioetyki przy Prezesie Rady Ministrów, jest adiunktem na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego fot. JAKUB SZYMCZUK

Dr Leszek Bosek był członkiem Zespołu ds. Bioetyki przy Prezesie Rady Ministrów, jest adiunktem na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego

Bogumił Łoziński: W Sejmie znajdują się cztery projekty ustaw regulujących kwestie bioetyczne. Na czym polegają podstawowe różnice między nimi?
Dr Leszek Bosek: – Projekty Bolesława Piechy i Jarosława Gowina wychodzą z zasady nienaruszalnej godności człowieka, która jest źródłem wszelkich praw ludzkich. Na tej zasadzie opierają się najważniejsze akty prawa międzynarodowego oraz Konstytucja RP. Oba podkreślają szacunek dla ludzkiego życia na każdym etapie jego rozwoju. Te dwie zasady są konsekwentnie rozwijane w szczegółowych przepisach tych projektów. Projekt Małgorzaty Kidawy-Błońskiej też odwołuje się do godności ludzkiej, jednak nie uznaje za człowieka istoty ludzkiej w fazie prenatalnej albo odmawia jej przyrodzonej godności ludzkiej. Zaproponowana w nim nowelizacja ustawy transplantacyjnej już w art. 1 pkt. 75 i 76 zezwala na eksperymentowanie i niszczenie zarodków ludzkich, „które nie mają zachowanego potencjału rozwojowego”. Z projektu nie wynika, co to jest „zachowany potencjał rozwojowy” i co uzasadnia całkowite wyjęcie spod ochrony prawa chorych lub zbyt długo mrożonych zarodków. Natomiast projekt lewicy nie formułuje żadnych założeń aksjologicznych, skupia się na technicznej stronie wspomagania sztucznej prokreacji.

Projekt Piechy zakazuje całkowicie in vitro, ale zezwala na adopcję już istniejących embrionów. Regulacja Gowina zezwala na tworzenie ludzkich zarodków w sposób sztuczny i ich adopcję. W jaki sposób te projekty traktują ludzki embrion? Czy zapewniają mu ochronę prawną?
– Obie regulacje respektują standardy konstytucyjne i orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego. Z orzecznictwa tego jasno wynika, że ludzkie życie ma taką samą wartość na każdym jego etapie, niezależnie czy jest to zarodek, noworodek czy upośledzony dorosły. Takie stanowisko zajął także Trybunał Konstytucyjny, który wielokrotnie podkreślał, ostatnio w jednomyślnym wyroku z 2008 roku, że życie ludzkie nie podlega wartościowaniu ze względu na jakiekolwiek kryterium. Życie musi być bowiem chronione w jego biologicznym wymiarze bez względu na społeczną wartość, jaką przedstawia. Wychodząc z tych założeń, projekty Piechy i Gowina precyzyjnie definiują, kim jest ludzki zarodek, i obejmują go ochroną prawną, podobnie jak regulacje włoskie, niemieckie czy szwajcarskie. W konsekwencji wykluczają możliwość klonowania, selekcji czy eksperymentów na ludzkich zarodkach. Przewidują też efektywne sankcje karne i administracyjne za naruszenie tych zakazów.

Czy projekty Kidawy-Błońskiej oraz lewicowy wprowadzają ochronę prawną ludzkich zarodków?
– Regulacja lewicowa zakłada utożsamienie istoty ludzkiej z tkanką lub komórką na przykład skóry czy włosa. Trudno zaprzeczyć, że jest to uprzedmiotowienie istoty ludzkiej, negacja jej przyrodzonej godności. Projekt Kidawy-Błońskiej koncentruje się również na nowelizacji ustawy transplantacyjnej, mimo że żadne państwo członkowskie Unii Europejskiej nie reguluje ochrony embrionów i wspomaganej prokreacji w ustawie transplantacyjnej. W tym sensie jest on bardzo podobny do lewicy, bo utożsamia embriony ludzkie z innymi częściami ciała ludzkiego. Obie regulacje wyraźnie różnicują wartość życia ludzkiego.

W projekcie Kidawy-Błońskiej zamiast umożliwić ratyfikację europejskiej Konwencji o Prawach Człowieka i Biomedycynie, gdzie w art. 1. jest wprost wskazany obowiązek „ochrony godności i tożsamości istoty ludzkiej”, przepisano mechanicznie postanowienia tej Konwencji do ustawy zwykłej. Zasady techniki prawodawczej zakazują powielania w aktach niższego rzędu przepisów zawartych w aktach wyższego rzędu, a Konwencja po ratyfikacji będzie miała wyższą rangę niż ustawa zwykła.

W praktyce projekty lewicy i Kidawy-Błońskiej oznaczają więc legalizację selekcji zarodków i pewną formę eugeniki...
– Można tak je ocenić. Na pewno projekty nie są zgodne z konstytucyjnym zakazem różnicowania wartości życia ludzkiego. Warto też zwrócić uwagę, że obie regulacje dopuszczają tzw. klonowanie badawcze, określane na wyrost terapeutycznym, polegające na przykład na sztucznym dzieleniu zarodków. Ta procedura budzi zasadnicze wątpliwości, ponieważ nawet Protokół nr 1 do Konwencji o Biomedycynie zakazuje nie tylko rodzenia ludzi identycznych genetycznie, lecz tworzenia kopii „istoty ludzkiej”. Co więcej, projekty te wprowadzają tylnymi drzwiami proceder handlu komórkami rozrodczymi, a nawet zarodkami. Co prawda deklarują, że nie wolno handlować ludzkimi zarodkami i tkankami, ale jednocześnie zawierają liczne wyjątki, w tym ten, że korzyścią majątkową nie jest „rekompensata” za uciążliwości wynikające z pobierania komórek, w tym komórek rozrodczych. To oznacza, że jeżeli umowa o zbycie komórek jajowych będzie określona jako umowa o „rekompensatę” lub „zadośćuczynienie za wysiłek”, będzie to zgodne z prawem. Podobne przepisy wprowadzono w Wielkiej Brytanii, i po skandalach ze skupywaniem komórek jajowych od rumuńskich studentek Parlament Europejski ostro te rozwiązania skrytykował w rezolucji z 10 marca 2005 r.

A czy te dwa projekty przewidują sankcje karne za niszczenie ludzkich zarodków?
– Tak, ale one są skonstruowane w taki sposób, aby w praktyce wykluczyć odpowiedzialność. Przewidują odpowiedzialność tylko za niszczenie lub eksperymentowanie na embrionach o określonym potencjale rozwojowym. Każdy, kto uśmierci embriony lub będzie na nich eksperymentował, powie, że miały one „niski potencjał”, a nikt nie będzie w stanie udowodnić, że było inaczej. Projekty nie określają kryteriów pozwalających na podział embrionów na te „godne życia” i „niegodne życia”.

Oprócz kwestii in vitro projekty próbują uregulować także inne kwestie bioetyczne, m.in. definicję uporczywej terapii i testamentu życia. Czy to nie jest furtka dla wprowadzenia eutanazji?
– Absolutnie nie. Sprawę uporczywej terapii podejmują projekty Piechy oraz Gowina. Obaj bardzo dokładne definiują, czym jest uporczywa terapia, nie pozostawiając wątpliwości, że jej odmowa nie jest żadną formą eutanazji. Jest to o tyle ważne, że lekarz ratujący życie pacjenta będzie wiedział, w którym momencie i jakich procedur medycznych nie musi stosować, gdy nie ma już szans na uratowanie pacjenta. Sprawa testamentu życia znajduje się w regulacji Gowina. Istotą tego rozwiązania jest oświadczenie pacjenta o sprzeciwie na podejmowanie wobec niego określonych interwencji medycznych, które wiąże lekarza także wtedy, gdy pacjent utraci przytomność. Dyskusja o testamencie życia musi uwzględniać, że z prawnego punktu widzenia każdy świadomy pacjent ma już dzisiaj prawo sprzeciwu wobec zabiegu ratującego życie. Kontrowersje dotyczą tylko oświadczeń na przyszłość, bo nigdy nie wiadomo, czy pacjent w chwili wypadku lub ciężkiej choroby nie zmienia swojego zdania na temat interwencji lekarskiej. Dlatego przyjmuje się, że zbyt szerokie ujęcie testamentu życia może zagrażać nie tylko życiu ludzkiemu, ale i autonomii jednostki. Projekt Gowina jest dość ostrożny w tej kwestii. Zakłada, że oświadczenie pacjenta będzie wiążące tylko po udzieleniu mu pełnej informacji i w sytuacji, gdy pacjent jest chory nieuleczalnie. Testament życia pozostaje więc w pewnym związku z koncepcją uporczywej terapii i wyklucza w zasadzie ryzyko, że prawo będzie wymuszać egzekucję pochopnych oświadczeń o chęci samounicestwienia.

Jednym z zagadnień związanych z bioetyką jest prawo lekarzy do powoływania się na klauzulę sumienia, na przykład przy odmowie przeprowadzania sztucznej prokreacji czy aborcji. W obecnym prawodawstwie taki lekarz ma obowiązek wskazania innej osoby czy placówki, gdzie taki zabieg zostanie przeprowadzony. Czy któryś z projektów bioetycznych znosi ten obowiązek?
– Lekarz nie jest maszyną do spełniania życzeń pacjenta, lecz człowiekiem, który ma swoje prawa i wolności. Konstytucja chroni
wolność każdego lekarza, a wolność sumienia i zawodu w szczególności. Z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego wynika, że nawet na gruncie ustawy aborcyjnej z 1956 r. nie istniał obowiązek lekarza do przeprowadzania tego zabiegu, chyba że zagrożone było życie lub zdrowie matki. Problem jednak istnieje, bo art. 39 ustawy o zawodzie lekarza ogranicza istotnie konstytucyjną wolność lekarza. Przepis ten zobowiązuje lekarza do udziału w realizowaniu czegoś, co uważa on za niedopuszczalne. Jeśli tego nie zrobi, musi liczyć się z karą ze strony sądu lekarskiego albo procesem cywilnym ze strony pacjenta, który może domagać się np. 50 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie praw pacjenta. Projekty Piechy i Gowina rozwiązują ten problem. Doprecyzowują ustawę o zawodzie lekarza w ten sposób, że lekarz ma obowiązek świadczenia pomocy tylko wtedy, gdy jest zagrożenie życia lub zdrowia pacjenta.

Lekarze są też pozywani w procesach o tzw. złe urodzenie. Taki proces miał miejsce w Łomży, gdy rodzicie pozwali szpital za odmowę badań prenatalnych i dziecko urodziło się chore. Czy któraś z regulacji bioetycznych podejmuje ten problem?
– Regulacja Piechy oraz Gowina wyłączają odpowiedzialność cywilną lekarzy za tzw. złe urodzenie. Sam fakt urodzenia dziecka nie może być traktowany, ze względu na godność człowieka, jako źródło szkody, bo ani samo dziecko nie jest szkodą rodziców, ani koszty, które są konieczne do życia tego dziecka, nie mogą być uznane za „zło” i podlegać kompensacji, skoro służą życiu. Warto tu podkreślić, że oba projekty nie poprzestają na wprowadzeniu zakazu tych roszczeń, ale wzorem prawa francuskiego tworzą oczekiwany społecznie realny system wsparcia dzieci niepełnosprawnych. Proponują wprowadzenie zasiłku dla niepełnosprawnego dziecka w wysokości 1000 zł i to bez względu na wysokość dochodu rodziny. To jest ważny element polityki rodzinnej państwa oraz uzupełnienie systemu ochrony życia ludzkiego.

Czy złożone w Sejmie projekty bioetyczne są zgodne z naszym porządkiem konstytucyjnym?
– Projekty Kidawy-Błońskiej i lewicy budzą wątpliwości, bo są sprzeczne z konstytucyjnym zakazem różnicowania wartości życia ludzkiego, a ponadto z art. 92 Konstytucji, bo delegują ministrowi zdrowia uprawnienia prawodawcze bez wskazania tzw. wytycznych. Projekt Piechy, gdyby został przyjęty, zapewne zostanie zaskarżony do Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ nie uznaje in vitro za zwykłą usługę lekarską, która ma być powszechnie dostępna i finansowana z podatków. Podobnie projekt Gowina, ale w tym przypadku trudno sobie wyobrazić, aby skarga odniosła sukces inny niż propagandowy.

Projekty Kidawy-Błońskiej i lewicy wprowadzają tylnymi drzwiami proceder handlu komórkami rozrodczymi, a nawet zarodkami.

Projekty Piechy oraz Gowina wychodzą z zasady nienaruszalnej godności człowieka oraz szacunku dla ludzkiego życia na każdym etapie jego rozwoju.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.