Chcą seksu (po ślubie)

Przemysław Kucharczak

|

GN 31/2009

publikacja 04.08.2009 08:52

Tysiące nastolatków w USA śmiało opowiadają, dlaczego czekają z seksem do ślubu. Ci, którzy już uprawiali seks, wybierają tzw. powtórne dziewictwo.

To efekt szkolnych programów promujących abstynencję. Właśnie powstała polska wersja najskuteczniejszego z amerykańskich programów. To w Ameryce zaczęła się rewolucja seksualna, która zachęciła młodzież całego świata do uprawiania seksu bez zobowiązań. Okazuje się jednak, że także właśnie w USA zaczął się i wciąż potężnieje odwrotny ruch. Powstały programy dla szkół, które zamiast środków antykoncepcyjnych proponują młodzieży całkowitą abstynencję od alkoholu, narkotyków i seksu przed ślubem. Według badań, najskuteczniejszy jest rządowy program stanu Luizjana, opracowany jeszcze na życzenie prezydenta Ronalda Reagana.

Międzynarodowa Fundacja Wiedzieć Jak przygotowała polską wersję tego programu. Ministerstwo Edukacji Narodowej zaleca go gimnazjom i szkołom ponadgimnazjalnym (nr zalecenia 2283/2007). Amerykańska wersja programu składa się z 36 lekcji, wersja polska z lekcji 12. W maju odbyło się w Łodzi pierwsze szkolenie dla nauczycieli, z udziałem gościa z Luizjany. – Na początku szkolenia jedna z nauczycielek podśmiewała się, że to program nierealny, że to pewnie jakieś katolickie gadanie – mówi Lidia Klempis, prezes Fundacji Wiedzieć Jak. – Byłam zaskoczona, że po zapoznaniu się z treścią zajęć, tematami o życiu, miłości, asertywności, ta dziewczyna całkowicie zmieniła zdanie. Na koniec dziękowała za szkolenie ze łzami w oczach. Nasz program jest całkowicie ponadreligijny, ale i w pełni do zaakceptowania przez ludzi wierzących – dodaje.

Kuba uprawia seks
„W końcu poszedłem z dziewczyną do łóżka – tak naprawdę było to w samochodzie. Miałem wtedy 17 lat” – wspomina w polskiej wersji programu chłopak o imieniu Kuba. – „Myślałem, że to była najbardziej niesamowita sprawa, ale gdy ta dziewczyna zaczęła mówić, że mnie kocha i zaczęła się do mnie przywiązywać, uświadomiłem sobie – że było pewnie tuzin chłopaków przede mną. Którzy myśleli, że ją zdobyli. Ale którzy byli tylko obiektami zaspokajającymi jej potrzebę bezpieczeństwa. Ta świadomość pozbawiła mnie satysfakcji. Nie byłem w stanie szanować kogoś, kto oddaje się tak ŁATWO jak ona. Zaskoczyło mnie, że po czterech tygodniach uprawiania seksu tak często, jak tylko chciałem, poczułem się nią zmęczony” – napisał Kuba. Opisał też swój podły nastrój i poczucie winy, kiedy w końcu tę dziewczynę porzucił.

Po zapoznaniu się z tym i innymi świadectwami, młodzi ludzie mogą poznać opinię „Doradcy”. W specjalnej prezentacji, którą można wyświetlić uczniom podczas lekcji, Doradca podpowiada: „Nie dąż do tego. Seks przedmałżeński to same zmartwienia („może jest w ciąży?”, „może złapałem chorobę?”). Seks nie jest dla rozrywki. To zobowiązanie. Bądź mądry i zachowaj siebie dla kogoś, z kim chcesz spędzić resztę życia”. Takie treści na lekcji mogą spowodować wściekłość feministek i innych wpływowych wielbicieli lewicy. Z pewnością jednak spodobają się zdecydowanej większości polskiego społeczeństwa. Zwolennicy politycznych mód nie będą też zachwyceni, że program ten przypomina oczywistą prawdę: ani antykoncepcja, ani prezerwatywy nie dają pełnej ochrony przed ciążą i szalejącymi dziś chorobami, przenoszonymi drogą płciową. Pełną ochronę daje tylko abstynencja seksualna, a później wierność małżonkowi.

Kiła: wzrost o 571 proc.
Po wprowadzeniu tego programu przez rząd Luizjany w latach 1990–2002 znacznie spadła zachorowalność na choroby przenoszone drogą płciową. – Już po pierwszym roku działania programu jego autorka Gail Dignam odbierała telefony od zdumionych dyrektorów szkół. Mówili jej, że w ich szkołach podczas ostatniego roku nie było ani jednego przypadku ciąży wśród uczennic, podczas gdy wcześniej było ich dużo. Dyrektorom nie mieściło się to w głowie – mówi Tomasz Talaga, wiceprezes Międzynarodowej Fundacji Wiedzieć Jak. – W innych szkołach było trochę gorzej, ale też liczba ciąż spadała o 50, o 80 proc. W całej Luizjanie o około 2 tys. zmniejszyła się liczba aborcji. Ten program pomaga młodym wyrwać się z dominujących trendów i mód, uczy samodzielności myślenia i samodzielności wybierania. Jest to podane w sposób tak pozytywny, że młodzi są dumni, że sami tę drogę wybrali – dodaje.

Zwolennicy politycznej poprawności wolą te argumenty przemilczać. Jednak fakty mówią same za siebie. Na przykład w Wielkiej Brytanii, która stawia wyłącznie na edukację seksualną promującą prezerwatywy i antykoncepcję, w ciążę zachodzą coraz młodsze dzieci. Między 1996 a 2002 rokiem zachorowania na kiłę wzrosły tam o 571 proc., na rzeżączkę o 117 proc., a na chlamydię, też przenoszoną drogą płciową, o 67 proc. – W Polsce niektóre z programów wychowania do życia w rodzinie są niezłe. Wszystko jednak zależy od tego, jak to jest przekazywane. Często niby promuje się abstynencję, ale jednocześnie naucza się o środkach antykoncepcyjnych. Tymczasem w USA badania wykazały, że takie „mieszane” programy są mało skuteczne – mówi Lidia Klempis. – Dlatego w Luizjanie w szkołach, które przyjęły rządowy program promujący abstynencję, nie wolno jednocześnie nauczać o antykoncepcji – dodaje. Dzieje się tak, bo nauczanie o antykoncepcji jest, czasem niezależnie od intencji nauczającego, reklamą rozwiązłości seksualnej. Jeśli uczy się 15-latka, jak zakładać prezerwatywę, to jest to oczywista zachęta, żeby tę wiedzę zastosował w praktyce.

My, dziewice
Amerykańskie nastolatki, które wzięły udział w programie, śmiało mówią o tym, że są prawiczkami i dziewicami. I że chcą, żeby tak pozostało aż do dnia ich ślubu. – Nie uważają tego za obciach jak polskie nastolatki? – pytamy. – W Polsce wielu młodych chce żyć w czystości, ale rzeczywiście jakby wstydzą się tego. Młodzi Amerykanie odważnie o tym mówią, bo na tych lekcjach są uczeni, jak być dumnym z drogi, którą wybrali – mówi Lidia Klempis. – Oni z dumą mówią, że czekają z seksem do ślubu, bo sami widzą, jak ta decyzja zmienia ich życie – dodaje Tomasz Talaga, wiceprezes Fundacji Wiedzieć Jak. – Wstępują do klubów młodzieżowych, związanych z tym samym programem. Dzieci z enklaw ubóstwa i z dobrych domów, dla których rodzice nie mają czasu, nawzajem wspierają się na drodze abstynencji.

Zawiązują nowe znajomości, oparte na przyjaźni i zaufaniu, a nie na podłożu przyjemności i narkotyków. Ci młodzi mają większe ambicje, m.in. założenie w przyszłości szczęśliwej rodziny – mówi Tomasz Talaga. W klubach młodzieżowych młodzi liderzy przygotowują kampanie promujące abstynencję wśród rówieśników. Oprócz młodych określających siebie jako dziewice i prawiczki, są też uczniowie, którzy już uprawiali seks, ale dotarło do nich, że to niszczy ich życie. Oni też chcą odtąd czekać z seksem na swoją prawdziwą miłość. Ich świadectwa są dla rówieśników szczególnie przekonujące. – Nawet niechętni abstynencji dziennikarze w dyskusji z tą młodzieżą nie mają się do czego przyczepić. Tak działają ich młodość, ich entuzjazm, ich rzetelne przygotowanie merytoryczne i oparcie na badaniach naukowych – mówi Tomasz Talaga.

Fundacja Wiedzieć Jak przygotowuje w październiku szkolenie dla nauczycieli z Mazowsza, a potem z kolejnych województw. Rozmach akcji zależy od finansów, bo Fundacja musi pokryć koszty przylotu gości z USA. – Ten program już się sprawdził. Daje realną szansę na zmianę postaw młodzieży – mówi Tomasz Talaga. Lidia Klempis wtóruje mu: – Przesycenie życia pornografią jest dzisiaj o wiele większe, niż było jeszcze 10 lat temu. Jeśli nie wprowadzimy takich programów, to będziemy patrzeć na upadanie młodzieży, a choroby przenoszone drogą płciową staną się tak powszechne jak za granicą. Lepiej zapobiegać, niż leczyć – mówi z naciskiem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.