Wojenka milionerów

Tomasz Rożek

|

GN 31/2008

publikacja 01.08.2008 10:13

Niewyobrażalnie wielkie pieniądze, gra wywiadów i chciwych korporacji. I najemnicy, prywatne armie, które można wynająć do „sprzątnięcia” kogoś, kto stoi na drodze do zdobycia pieniędzy.

Wojenka milionerów Kadr z filmu "Psy wojny" fot. east news

Gdy w 1974 roku jeden z najlepszych pisarzy sensacyjnych, Frederick Forsyth napisał książkę pt. „Psy wojny”, wielu sądziło, że sam brał udział w opisywanej w niej akcji. W maleńkim afrykańskim państewku dochodzi do zamachu stanu, którego celem jest zabicie rządzącego żelazną ręką dyktatora. Cała akcja jest sponsorowana przez przedsiębiorcę z branży górniczej, który chce przejąć kontrolę nad bogatymi złożami platyny. Rozwiązanie? Sprzątnąć dyktatora. Czy takie rzeczy mogą się dziać naprawdę? Historia, którą tutaj opiszę, nie różni się niczym od tej, którą opowiadał Forsyth. Ba, rzeczywistość jest nawet ciekawsza niż fikcja.

Zlecenie
Wszystko zaczęło się z samym początkiem 2003 roku, kiedy brytyjski milioner… A właściwie nie. Wszystko zaczęło się kilka lat wcześniej, bo w 1996 roku, kiedy w maleńkim państwie w Afryce Zachodniej, w Gwinei Równikowej, odnaleziono bogate złoża ropy naftowej. To wtedy zapomnianym skrawkiem lądu zaczęły interesować się duże korporacje naftowe, a więc i politycy. Chętnych na zdobycie kontraktów wydobywczych było wielu, a od wszystkich prowizję pobierał despotycznie rządzący krajem Teodoro Obiang Nguema. Impulsem do działań była informacja o kiepskim stanie zdrowia despoty.

W styczniu 2003 roku do Brytyjczyka Simona Manna zwrócił się o pomoc w rozwiązaniu nietypowego problemu pewien przedsiębiorca. Ely Calil, bo o nim mowa, to multimilioner, nafciarz. Jak sam twierdził, jest przedstawicielem grupy „londyńskich biznesmenów”, którym zależy na usunięciu Obianga Nguemy. Grupa nafciarzy obawiała się, że nagła śmierć dyktatora bardzo skomplikuje ich interesy. Dlaczego zwrócono się właśnie do Manna? Bo był znany w świecie najemników. Założył dwie firmy – korporacje najemnicze – Executive Outcomes w RPA, a później Sandline International w Londynie. Mann twierdził, że „życie ma wartość tylko wtedy, gdy naraża się je na szwank”.

Spisek
Najemnicy planowali wywołać w Gwinei rewolucję. W jej trakcie miał zostać zabity znienawidzony prezydent, a jego tron miał przejąć gwinejski opozycjonista Severo Moto Tsa, który na stałe mieszkał w Hiszpanii. Naród gwinejski (albo mniej patetycznie – nowy prezydent), w uznaniu zasług przedsiębiorczych nafciarzy, miał wynagrodzić ich intratnymi kontraktami. O wszystkim – jak zapewniał przedsiębiorca Ely Calil – wiedziały wywiady Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i USA. A przede wszystkim wywiad RPA, gdzie najemnik Simon Mann mieszkał. Pomyślano nawet o wynajęciu dziennikarza, który miał przewrót przedstawić światu jako rewolucję uciśnionych obywateli.

Na kolejnym spotkaniu pojawił się trzeci rozmówca. Arcyciekawa postać. Mark Thatcher, syn byłej brytyjskiej premier, zwanej Żelazną Damą, Margaret Thatcher. Postać barwna i bardzo tajemnicza. Jak pisały o nim swego czasu brytyjskie gazety, „sprzedałby śnieg Eskimosom”. Ma fortunę, która nie wiadomo skąd pochodzi. Jest aferzystą, którego nigdy nie spotkała żadna kara. Handlarz brytyjską bronią (w czasie, gdy jego matka była premierem) i ropą (gdy jego żoną była dziedziczka teksańskiego imperium naftowego). Gdy w 1982 roku w czasie rajdu Paryż–Dakar samochód Thatchera zaginął na trasie, Żelazna Dama płakała w czasie telewizyjnego przemówienia. Później, na koszt państwa, wysłała misję poszukiwawczą. Jej syna tymczasem nie porwano. On miał po prostu inne plany na spędzenie czasu wolnego. Mistrz ciemnych interesów i wytrawny lawirant. Hulaka, kombinator i playboy. Idealny wręcz kandydat na informatora wywiadu. Każdego wywiadu.

Kapsztad
Tak się złożyło (czy w takich historiach należy wierzyć w zbiegi okoliczności?), że luksusowa rezydencja Marka Thatchera w Kapsztadzie w Republice Południowej Afryki sąsiadowała z rezydencją
najemnika Manna. Nie do końca wiadomo, jaką rolę w spisku odegrał Thatcher. Do udziału w nim mógł go namówić Simon Mann. Wiedział przecież o jego awanturniczym trybie życia, wiedział, że jest znawcą ciemnych interesów. Ale Thatcher mógł też być jednym z „londyńskich biznesmenów”, którzy wynajmowali Simona Manna. Za tą drugą opcją przemawia fakt, że Thatcher wyłożył całkiem sporą sumę pieniędzy na akcję. Kupił samolot i helikopter. Świat o zaangażowaniu w sprawę Marka Thatchera nic nie wiedział, ale o planowanej rewolcie, już po drugim spotkaniu trzech panów (Manna, Thatchera i Calila) dowiedziały się przynajmniej trzy wywiady.

Malabo
Tak właściwie akcja była spalona już wtedy, gdy w listopadzie 2003 roku Simon Mann podpisywał z grupą inwestorów (zleceniodawców) umowę na przeprowadzenie „projektów w zakresie bezpieczeństwa w Afryce Zachodniej”, czyli na usunięcie prezydenta Obianga. Mann, sam emerytowany komandos SAS (sławnej brytyjskiej jednostki antyterrorystycznej), zwerbował innego znanego najemnika Nicka du Toit, emerytowanego komandosa RPA. Ten ostatni miał się zająć rekrutacją „żołnierzy”. W 2004 roku du Toit z kilkoma najemnikami poleciał do Gwinei Równikowej, na wyspę Bioko, gdzie znajduje się stolica kraju Malabo, po to, by rozpoznać teren. Druga, znacznie większa grupa najemników miała, według planu, polecieć do Konga po broń. Tyle tylko, że broni tam nie było. Najemnicy skontaktowali się z Mannem, a ten kazał im lecieć do Zimbabwe. Tam broń miała już na nich czekać. Tymczasem czekała... cela w więzieniu. 7 marca 2004 roku po szturmie sił specjalnych Zimbabwe na samolot, wszyscy najemnicy (64) zostali aresztowani. Złapany został także Simon Mann. Chwilę później zdemaskowani i aresztowani zostali ci, którzy z du Toit znajdowali się już w Gwinei. Skąd wywiad Gwinei do-wiedział się o planie?

Harare
Od pamiętnego spotkania trzech panów o każdym ruchu spiskowców wiedziały trzy wywiady: RPA, Wielkiej Brytanii i USA. Rządy Anglii i USA postanowiły sprawie bacznie się przyglądać, ale nie robić żadnych ruchów. Miały w tym swój interes. W końcu Gwineą rządził dyktator, i nikt nie płakałby za nim, gdyby… stało mu się coś złego. Poza tym chodziło o ropę. Lepiej mieć na miejscu swojego człowieka, a takim wydawał się „kandydat” na nowego prezydenta. Inaczej jednak na sprawę patrzył rząd RPA.

Nie chciał, by jego kraj kojarzony był z bazą terrorystów i najemników. Gdy najemnicy mieli lądować w Harare, stolicy Zimbabwe, wywiad RPA zawiadomił lokalny rząd. To właśnie wywiad Zimbabwe skontaktował się z władzami Gwinei Równikowej. Złoty interes. Rządzący Zimbabwe dyktator Robert Mugabe mógł sprzedać aresztowanych najemników za ropę, której Gwinea ma pod dostatkiem. A ta przyda się bardzo, bo Mugabe doprowadził swój kraj do kom-pletnej ruiny. Ostatecznie umowa objęła tylko szefa najemników, Simona Manna. Resztę złapanych w Harare potraktowano łagodnie. Sądzono ich tylko za nielegalne posiadanie broni.

Mann jeszcze z więzienia w Zimbabwe napisał grypsem list do swojej żony. Prosił w nim, by ta poinformowała o beznadziejnej sytuacji… Marka Thatchera. List przechwycił wywiad RPA. Siły specjalne tego kraju dosłownie w ostatniej chwili aresztowały pakującego się w popłochu Thatchera. Skąd wiedział o niepowodzeniu akcji? Po krótkim pobycie w więzieniu i zapłaceniu kilkuset tysięcy dolarów kaucji (zapłaciła mama Thatchera, była premier), Mark wyszedł na wolność.

Gibraltar
Z RPA Thatcher chciał polecieć do żony i dziecka do USA, ale Amerykanie nie dali mu wizy. Z kolei w Londynie ze swoim szemranym majątkiem czuł się niepewnie. Ostatecznie przeprowadził się na Gibraltar, terytorium zależne od Wielkiej Brytanii, ale równocześnie jeden z europejskich rajów podatkowych. Żyje tam w luksusowej willi, otoczonej drutem kolczastym i naszpikowanej elektroniką. Boi się porwania. Choć rząd Gwinei Równikowej wydał za nim list gończy, jego pozycja jest i tak o niebo lepsza niż dwóch pozostałych głównych aktorów – Simona Manna i Nicka du Toit. Ci siedzą w gwinejskim więzieniu Czarna Plaża. Stąd nie wychodzi się żywym, tym bardziej gdy wyrok brzmi: 35 lat więzienia. Co stało się z głównym inicjatorem Elym Calilem? Zapadł się pod ziemię. Jego najbardziej aktualne zdjęcie ma 25 lat.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.