Chińczycy w natarciu

Przemysław Puch, dziennikarz gospodarczy

|

13.08.2010 10:53 GN 32/2010

publikacja 13.08.2010 10:53

W tym roku wartość chińskich inwestycji w Polsce wyniesie ponad 2 mld zł. Dzięki nim stałą pracę znajdzie blisko 3,5 tys. osób.

Port Ningbo k. Szanghaju. Port Ningbo k. Szanghaju.
Jego przedstawiciele w Polsce szukają portu, w którym mogliby obsługiwać kontenerowce.
pap/EPA/MICHAEL REYNOLDS

Mirosława Didenkow od blisko 20 lat pracuje z Chińczykami. Zaczynała w 1992 r. w firmie Xyn-Pol należącej do pana Wu Xia Bo. Firma zajmowała się sprowadzaniem skajowych kurtek z Chin. Następnie sprzedawała je Wietnamczykom, którzy z kolei rozprowadzali je wśród Polaków, głównie na warszawskim Stadionie X-lecia. Dzisiaj pani Mirosława pracuje w firmie Access Trading, należącej do pana Wu Gang. To małe rodzinne chińskie przedsiębiorstwo także zajmuje się importem rozmaitej odzieży z Chin. Sprzedaje ją już jednak do wielkich sieci handlowych z szyldem Auchan, Carrefour, Leclerc, Netto i Kaufland. Didenkow nigdy nie narzekała na swojego pracodawcę. Zatrudniona jest od lat na podstawie umowy o pracę, co roku dostaje urlop, a gdy zachorowała, jej miejsce pracy czekało na nią przez blisko rok. Jej pensja składa się ze stałej podstawy i prowizji od sprzedaży.

Już nie w szczerym polu
Takich firm jak chińskie Access Trading jest w Polsce coraz więcej. Według Polskiej Agencji Inwestycji Zagranicznych, poziom chińskich inwestycji w Polsce rośnie systematycznie od ponad trzech lat. W 2008 r. – według szacunków NBP – do naszego kraju napłynęły z Chin inwestycje warte 96,6 mln euro. W 2007 r. (według tych samych szacunków) wartość ta wyniosła 69,5 mln euro. Główny Urząd Statystyczny podaje natomiast, że pod koniec 2008 r. (nowszych danych nie ma) w Polsce działało 289 spółek z udziałem kapitału chińskiego, a liczba udziałowców wyniosła 558. Podstawowy kapitał zagraniczny tych spółek wyniósł 91,6 mln zł, co stanowiło 0,06 proc. udziału w kapitale zagranicznym ogółem. – Nie mamy zastrzeżeń co do zachowania chińskich spółek w Polsce – deklaruje Bartosz Komasa z Polskiej Agencji Inwestycji Zagranicznych. – Chińczycy w Polsce, podobnie jak w całej Europie, dostosowują się raczej do warunków panujących na miejscu, niż starają się narzucić jakieś swoje przyzwyczajenia. Zmieniły się jednak w ostatnich latach sposoby inwestowania. Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu były to typowe inwestycje typu greenfield (w szczerym polu). Obecnie coraz częściej wielkie koncerny chińskie zainteresowane są przejmowaniem już istniejących i działających na terenie Polski przedsiębiorstw. Tak jak chiński koncern Chery, który chce produkować w Polsce model QQ, kopię niezwykle popularnego u nas przed laty Daewoo Matiza. Zdaniem Bartosza Komasy z PAIZ, przemysł samochodowy, obok energetyki, przemysłu elektrycznego oraz AGD-RTV, to jedna z dziedzin najbardziej interesujących inwestorów chińskich. – Z tych branż otrzymujemy obecnie najwięcej zapytań o możliwości inwestycji – mówi Komasa.

Drzwi do Unii
Chińskie Chery przymierza się do zakupu kontrolnego pakietu akcji FSO Żerań od UkrAwto. Prezes FSO Żerań Janusz Woźniak na razie nie potwierdza ani nie zaprzecza tym informacjom. Przyznaje jednak, że ukraiński właściciel warszawskich zakładów negocjuje sprzedaż akcji z inwestorami.
Chery to dzisiaj jeden z największych wytwórców aut w Chinach. Koncern ma też fabryki w Malezji, Indonezji, Iranie, Tajlandii, Urugwaju, Egipcie oraz na Ukrainie i w Rosji. Według ekspertów, Polska będzie dla tej firmy przyczółkiem w podboju UE, do której trudno się wedrzeć z chińskimi produktami. – Nie tylko tamtejsze koncerny samochodowe traktują nasz kraj jako drzwi, przez które można wejść do Unii – potwierdza Bartosz Komasa z PAIZ. – Także potężne chińskie firmy budowlane, a mamy w Polsce ich zdecydowaną czołówkę, chcą się w Polsce wykazać, aby przez nasz kraj ruszyć na podbój Europy.

Autostrady made in China
Chińczycy biorą udział w budowie prestiżowej autostrady A2 z podłódzkiego Strykowa do Konotopy pod Warszawą. Podzieloną na kilka odcinków drogę do maja 2012 r. ma zbudować czterech wykonawców, w tym chiński koncern rządowy China Overseas Engineering Group. To właśnie Chińczycy najbardziej zbili cenę inwestycji, szacowaną początkowo przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad na 5,7 mld zł. Jeden z dwóch odcinków A2 Chińczycy zbudują za 745 mln zł, podczas gdy jej kosztorys opiewał na 1,7 mld zł. Za drugi odcinek przy kosztorysie opiewającym na 1,1 mld zł dostaną 535 mln zł. Tu jednak pojawiły się kłopoty. Przeciw przyznaniu chińskiemu konsorcjum kontraktu zaprotestowała Europejska Federacja Przemysłu Budowlanego (FIEC). Jej zdaniem, China Overseas Engineering Company (Covec) otrzymuje pośrednio pomoc publiczną od rządu Chin. Konsorcjum jest bowiem w całości spółką korporacji China Railway Group, należącej do państwa. – Żadne przedsiębiorstwo prywatne nie będzie w stanie stanąć do walki z potężną Chińską Republiką Ludową – twierdzi dyrektor generalny FIEC Ulrich
Paetzold. Wątpliwości dotyczą kilku rzeczy, m.in. tego, czy pracownicy chińscy mogą pracować w Europie za tamtejsze pensje, nie łamiąc europejskich standardów ochrony pracowniczej. – Sądzimy, że tania oferta była możliwa, gdyż chińskie państwo zapłaci za ewentualne straty – mówi Paetzold. – Zależy mu bowiem, by mieć w swoim portfolio prestiżowy, europejski projekt. Pomoc publiczna będzie wprawdzie nielegalna, lecz do postępowania z tego powodu przeciwko Chinom nie dojdzie. Prawo dotyczące pomocy publicznej ma zapobiegać naruszaniu zasad konkurencji przez nielegalne wsparcie ze strony państwa, ale nie obejmuje ono pomocy publicznej poza UE.

Chińskie porty na Bałtyku
Inwestorzy z Państwa Środka chcą także inwestować w polskie porty. Przedstawiciele leżącego koło Szanghaju Ningbo już kilka razy byli w Gdańsku. Szukają portu, w którym mogliby obsługiwać dużą ilość kontenerowców. Drugi co do wielkości przeładunków port w Chinach chce wejść na giełdę. To stąd najprawdopodobniej pochodzić będą pieniądze na inwestycję w Gdańsku. Port Ningbo chce z debiutu pozyskać 13,3 mld juanów (astronomiczna kwota blisko 9,5 mld dolarów). Akcje spółki mają się pojawić na giełdzie w Szanghaju (2,5 mld papierów) i w Hongkongu (2,35 mld akcji). Chińskich inwestorów chce też przyciągnąć zespół portów Szczecin–Świnoujście. Zostały dla nich przygotowane dwie propozycje. Pierwsza dotyczy obsługi ładunków przybywających z Chin do Europy Zachodniej, druga – przekazania gruntów pod inwestycje. Porty mają ok. 160 ha ziemi, na której możliwa jest budowa centrów logistycznych czy placów składowych. Chińczycy mogą wnieść do naszego kraju dużo: przede wszystkim kapitał, o jakim nam się nie śniło, tworzący nowe miejsca pracy, a także dużo niższe ceny. Ale z pewnością trzeba im patrzeć na ręce. Różnice kulturowe na razie działają na naszą korzyść. Nie próbują, przynajmniej na razie, wobec polskich pracowników stosować standardów, które obowiązują u nich.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.