USA. Od 24 września do 2 listopada w ponad 170 miastach w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie po raz kolejny odbyły się czuwania zorganizowane przez grupę „40 Days for Life” (40 Dni za Życiem).
Dzięki kampanii organizowanej przez organizacje pro life w Stanach Zjednoczonych zamykane są kliniki aborcyjne
Ich celem jest doprowadzenie do zamknięcia kolejnych klinik aborcyjnych. Organizatorzy twierdzą, że właśnie zakończona kampania była największą i najdłuższą akcją obrońców życia w historii. Spotkała się też z większym zainteresowaniem niż poprzednie. Być może to efekt przedwyborczej dyskusji, w której ochrona życia poczętych dzieci zajmuje ważne miejsce.
– Wiele osób przysłuchujących się przedwyborczym dyskusjom przychodzi przed kliniki aborcyjne z czystej ciekawości. Doświadczywszy jednak atmosfery modlitwy, postanawia zaangażować się w kampanię – mówi Dawid Bereit, dyrektor kampanii. – Liczba aborcji spadła tak drastycznie, że w niektórych stanach pozostały już tylko pojedyncze centra aborcyjne.
Na przykład w Nebrasce czy Kentucky po dwa, a w Północnej Dakocie i Missisipi działają już tylko pojedyncze placówki. Powstają strefy wolne od aborcji – dodaje. Tylko w tym roku czuwania w ramach „40 Dni za Życiem” doprowadziły do zamknięcia klinik aborcyjnych w Dallas w stanie Texas oraz w Rockland County w stanie Nowy Jork.
Każda kampania organizowana przez „40 Days for Life” polega na poszczeniu i modlitewnym czuwaniu przed klinikami aborcyjnymi nieustannie przez okres 40 dni. W wielu miastach są to czuwania całodobowe. Wiosenna krucjata „40 Dni dla Życia” spowodowała zmniejszenie liczby aborcji w klinikach, przed którymi trwały czuwania, a także skrócenie godzin pracy niektórych ośrodków aborcyjnych lub zamknięcie ich na kilka dni
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.