Polityka czy energetyka?

Tomasz Rożek

|

GN 33/2008

publikacja 18.08.2008 12:55

W Chinach nic nie może być takie jak gdzie indziej. Ale Zapora Trzech Przełomów to ewenement nawet jak na warunki Państwa Środka.

Polityka czy energetyka? Ilości użytego do budowy zapory betonu chyba nikt nie policzył. fot. Forum/REUTERS/China Photo

Zalew, jaki powstanie w wyniku budowy zapory na rzece Jangcy, będzie miał długość aż 660 km. Ba, sama główna część zapory ma ponad 2,3 km długości. To największa elektrownia wodna na świecie. Gdy zacznie w pełni działać, ma zabezpieczyć aż 10 proc. zapotrzebowania Chińczyków na energię. Jedna zapora! Tyle zielonej energii. Czy to nie wspaniałe? Nie. Inwestycja już zmieniła życie 1,4 mln przesiedlonych z zalewanych terenów ludzi. Grozi katastrofą ekologiczną na wielką skalę i jest ogromnym zagrożeniem dla tych, którzy mieszkają poniżej tamy. Teren, na którym się znajduje, jest niestabilny geologicznie. Odkąd powstała, dochodzi tu do coraz częstszych osunięć podmokłego gruntu. Kilka miesięcy temu lawina ziemi zniszczyła całą wioskę. Zginęło 35 osób. I jeszcze jedno. Zanim zaporę otwarto, już zauważono pęknięcia w jej betonowej konstrukcji. Oczywiście naiwnością byłoby sądzić, że te wszystkie argumenty poruszą kogoś decyzyjnego. Na pewno nie w Chinach.

Ludzie, środowisko, kultura
Kilkanaście dni temu ewakuowano ostatnią wioskę znajdującą się na terenie, który ma zakrywać woda. Terenie ogromnym, bo zalana powierzchnia osiągnie 60 tysięcy hektarów. To 20 proc. powierzchni Polski! Od momentu, w którym rozpoczęto budowę tamy, czyli od 1993 roku, do dzisiaj ewakuowano 1 mln 400 tysięcy ludzi. To dane oficjalne, bo nieoficjalne mówią o prawie 2 mln przesiedlonych. Musieli opuścić wioski, w których często mieszkali od wielu pokoleń. W zamian za stracone domostwa zaoferowano im małe mieszkania albo rekompensaty, które w żadnym razie nie pokryją poniesionych strat. Rolnicy uprawiający ziemię na zalanym terenie nie otrzymają żadnych rekompensat. Tak samo jak ci, którzy do zalewanych miast przeprowadzili się ze wsi. Oni formalnie jako nielegalni mieszkańcy nie są w ogóle brani pod uwagę w oficjalnych statystykach. Gdy zbiornik będzie pełny, zalanych zostanie 140 miast i 4300 wsi.

Przy okazji pod wodą znajdzie się 1,5 tys. fabryk, kopalni i zakładów przemysłowych (w tym 130 elektrociepłowni). Ewakuacja tych ostatnich polegała na przysłowiowym zamknięciu drzwi. Fabryk chemicznych czy rafinerii nikt nie oczyszczał z toksycznych związków. Uznano, że może to zrobić woda. Zalane zostaną obszary bytowania 50 rzadkich i bardzo często niewystępujących nigdzie indziej gatunków roślin i zwierząt. Pandy, rzeczne delfiny, żurawie syberyjskie. Te, ale także wiele innych gatunków może być poważnie zagrożonych. No i chyba najważniejsze. Zapora zasadniczo zwolni nurt Jangcy. Zbiornik może się stać największym ściekiem na świecie. Zapora Trzech Przełomów swoją nazwę wzięła od największej bodaj atrakcji turystycznej rzeki Jangcy. Od trzech przełomów właśnie, czyli bardzo malowniczych górskich wąwozów. To tutaj największa rzeka w Azji przeciska się przez góry wokół Kotliny Syczuańskiej. Ten malowniczy krajobraz znika pod wodami sztucznego jeziora. Nie tylko krajobraz, także bezcenne zabytki. Takie chociażby jak starożytne świątynie z czasów chińskiej dynastii Ming, kamienne budowle dynastii Han (mające tyle lat, ile nasza era). Pod wodą znajdzie się aż 30 miast z epoki kamiennej. W sumie 1300 bezcennych obiektów zostanie bezpowrotnie zniszczonych. Nie wszystkie z nich udało się nawet w pełni opisać.

Po co to wszystko?
Oblicza się, że w wyniku pęknięcia Zapory Trzech Przełomów, śmierć ponieść mogłoby nawet 75 mln ludzi. Te szacunki nie pochodzą oczywiście z chińskich źródeł, bo ogarnięci manią wielkości komuniści w ogóle nie dopuszczają scenariusza katastrofy. Tamy niestety pękają. Im większa zapora, tym większe prawdopodobieństwo tragedii. Jest ono szczególnie duże w przypadku Zapory Trzech Przełomów. Nigdy nikt nie budował tak ogromnej zapory. Ilość wody, jaka zostanie zatrzymana, jest tak gigantyczna, że sam jej ciężar może spowodować wstrząsy tektoniczne. Jest to bardzo prawdopodobne, bo zapora stoi na skraju uskoku tektonicznego. Takiego scenariusza nikt nie brał w obliczeniach inżynieryjnych pod uwagę. Istnieją poza tym uzasadnione obawy, że tama jest po prostu źle zaprojektowana. Pęknięcia w jej betonowej konstrukcji zauważano od samego początku inwestycji. Po co Chińczykom taki gigant? Czy warto podejmować tak ogromne ryzyko? Chiny potrzebują energii, bo bardzo szybko się rozwijają. 32 ogromne generatory zainstalowane w zaporze mają łączną moc 22,5 GW i docelowo będą produkowały 85 TWh energii elektrycznej. To tyle prądu, ile wytworzyłoby 20 reaktorów jądrowych.

Chodzi więc o energię? Niekoniecznie. Pierwsze plany budowy zapory na Trzech Przełomach były robione już ponad 30 lat temu. Wtedy wcale nie chodziło o czyste źródła energii czy wysokie zapotrzebowanie na prąd. O co zatem? O politykę. Chiny chcą pokazać, jakim potężnym są krajem. Ekonomicznie i technicznie. Zapora Trzech Przełomów, a właściwie największa rzeka Azji – Jangcy – doskonale się do tego nadaje. – Ujarzmienie Jangcy nie jest projektem inżynieryjnym, ale politycznym, mającym wszelkie cechy centralnie planowanej gospodarki socjalistycznej – powiedziała o budowie chińska dziennikarka Dai Qing. Nawet przyjmując, że w pomyśle nie ma ani grama polityki, projektu nie da się obronić, używając rachunku ekonomicznego. Przy planowaniu inwestycji nie brano pod uwagę wielu istotnych elementów. Na przykład tego, że rzeka Jangcy przenosi rocznie ok. 500 mln ton mułu i kamieni. To spowoduje bardzo szybkie zamulenie sztucznego zbiornika. W efekcie zasadniczo spadnie ilość produkowanego przez elektrownię prądu. Jaka jest odpowiedź Chińczyków? Jezioro będzie regularnie odmulane – mówią. To oczywiście da się zrobić, ale nikt na tak dużą skalę wcześniej tego nie próbował. To rodzi ogromne koszty, których nikt nie brał pod uwagę w ekonomicznym rachunku.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.