Parcelacja "Solidarności" ?

Barbara Fedyszak-Radziejowska, doktor socjologii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN

|

GN 34/2010

publikacja 25.08.2010 11:57

Słabość związków zawodowych oznacza słabość naszej demokracji.

Barbara Fedyszak-Radziejowska Barbara Fedyszak-Radziejowska

Przed nami kolejna, sierpniowa rocznica wydarzeń, których wagę i znaczenie trudno przecenić. Nieakceptowana, zależna od Moskwy i niewybierana w demokratycznych wyborach władza, która wielokrotnie w podobnych sytuacjach chroniła swój monopol na rządzenie Polakami kłamstwem i przemocą, zgodziła się na powstanie niezależnego i samorządnego związku zawodowego. Tegorocznej,
30. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych towarzyszy jednak smutny spór o to, kto kogo zaprosił, kto komu odmówił, kto ma większe, a kto mniejsze prawo do świętowania, obecności i poczucia dumy. Nie zamierzam narzekać i wyrażać oburzenia. To dość naturalne, że demokracja III RP, podobnie, jak jej scena polityczna, rodzi się w podziałach, sporach i programowych konfliktach. Chcę jedynie przypomnieć, że katastrofa pod Smoleńskiem zabrała nam wiele historycznych postaci, a wśród nich wielu wybitnych ludzi „Solidarności”. Najwyższa pora pomyśleć nad tym, jak nie marnować kolejnych rocznic i obchodzić je radośnie oraz wspólnie, póki bohaterowie Sierpniowych Porozumień są z nami. Za 10 lat może być na to za późno.

W tym roku po raz pierwszy tak wyraźnie i zarazem boleśnie ujawnił się podział na tzw. pierwszą i drugą „Solidarność”. Ta pierwsza, począwszy od „festiwalu” 198–1981 po heroiczne podziemie lat 1982–1989 zapomina, że była związkiem zawodowym. Woli być samoograniczającą się rewolucją, ruchem społecznym, marzeniem, utopią, cudem, etc. Ta druga, NSZZ „Solidarność”, działa do dzisiaj, ale traktowana jest jak relikt PRL-u, synekura działaczy i „przeszkoda” w modernizacji Polski. Utożsamianie NSZZ „Solidarność” z PRL-em i traktowanie związku jak reliktu minionego systemu jest zarazem kłamstwem i nonsensem. Gdyby „realny socjalizm” tolerował związki zawodowe, to lista 21 sierpniowych postulatów nie zaczynałaby się od żądania „akceptacji niezależnych od partii i pracodawców wolnych związków zawodowych”. Jednak najbardziej boli, że ludzie ruchu społecznego „S” i ludzie NSZZ „Solidarność” najprawdopodobniej nie spotkają się na wspólnych i wzajemnie akceptowanych uroczystościach.

Związek 30. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych świętował będzie w Hali Sportowo-Widowiskowej w Gdyni na uroczystym, XXIV KZD NSZZ „Solidarność” oraz na koncercie galowym pt. „Solidarność to jeden i drugi”. Zaś zasłużeni i zarazem najbardziej sławni oraz aktywni politycznie ludzie „społecznego ruchu” „Solidarności” spotkają się na oficjalnych obchodach w Gdańsku, na które, jak można przeczytać na stronie Europejskiego Centrum Solidarności, złoży się finał konkursu „Ocal okruchy historii – młodzież buduje muzea” (w Dworze Artusa) oraz widowisko w reżyserii R. Wilsona pt. „Solidarność. Twój anioł wolność ma na imię”, Muzyka-Sztuka-Światło-Performers w Stoczni Gdańskiej-Młode-Miasto.

Oba tytuły brzmią symbolicznie, pierwszy przypomina – „jedni drugich brzemiona noście”, drugi sugeruje, że najważniejsza jest wolność. Łącznikiem obu punktów widzenia mogłaby być wystawa „Jest jedna Solidarność” przygotowana przez NSZZ „S” siłami pracowników archiwum związku otwarta 24 sierpnia w historycznej Sali BHP. Ale czy pokazując radosne i dramatyczne początki oraz trudne 30 lat aktywności jednej (!) organizacji związkowej można połączyć tych, którzy przepraszali za związek i chcieli zwijać jego sztandary, z tymi, dla których prawa pracownicze i prawa człowieka to nadal ten sam problem?

Jak donosi „Tygodnik Solidarność”, może to okazać się trudne. W Prudniku świętowano 30-lecie „Solidarności” dwa razy. Pierwszy, 30 lipca, bez udziału związku „Solidarność”, za to z samorządowcami i politykami PO, drugi – 21 sierpnia, z prudnickim oddziałem NSZZ „S” w roli organizatora, ale ze zdjęciem C. Kiszczaka i L. Wałęsy na zaproszeniu. Może więc potrzebne są trzecie, mniej kontrowersyjne obchody? Proponuję zapytać działaczy NSZZ „S” w Bolesławcu i prezydenta tego miasta, jak uroczyście i wspólnie świętować 30-lecie jednej „Solidarności”, umiejętnie wpisując obchody w Bolesławieckie Święto Ceramiki. Oni to zrobili!

„Solidarność” była i jest związkiem zawodowym, właśnie dlatego okazała się genialnym pomysłem na osła-bienie i demontaż zarówno komunistycznej ideologii, jak i totalitarnego systemu politycznego. Niejako przy okazji spełniła rolę społecznego, niepodległościowego i antykomunistycznego ruchu. Stała się szkołą demo-kracji, praktykowaną na tak ogromną skalę pierwszy raz po II wojnie światowej. Żadne inne formy samoor-ganizacji nie byłyby tak powszechne, łączące i skuteczne. To, że domagała się transmisji Mszy świętej w radiu i przywróciła do sfery publicznej krzyż, nie było przypadkiem.

Związki są ruchem ludzi etosu, tu spotykają się i współpracują ze sobą przedstawiciele różnych zawodów, młodzi i starzy, o różnym poziomie wykształcenia, zamożności i poglądach. To związki zawodowe „cywilizują” relacje między właścicielem (menedżerem) firmy a jej pracownikami, ucząc obie strony poczucia odpowiedzialności. Społeczeństwa „uzwiązkowione” są zwykle bardziej „ufne” i bardziej zadowolone z demokracji niż inne. Słabość związków w III RP oznacza słabość naszej demokracji. Dlaczego więc parceluje się dzisiaj „Solidarność”? By osłabić tę związkową, bo słaby związek, to silna i niekontrolowana władza w państwie. Jak mówi klasyk: jaki związek, taka demokracja.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.