Świat na rozdrożu

Wojciech Roszkowski, historyk, publicysta, poseł do Parlamentu Europejskiego

|

GN 21/2007

publikacja 28.05.2007 15:44

Nadużywanie wolności i władzy stało się normalną praktyką współczesności Tytuł programu amerykańskiej telewizji publicznej PBS z 21 kwietnia 2007 r. „America at the Crossroads” (Ameryka na rozdrożu) należałoby właściwie przeformułować na „Świat na rozdrożu”.

Świat na rozdrożu

Dotknął on bowiem fundamentalnego konfliktu w dzisiejszym świecie: konfliktu między wolnością i prawdą. Amerykanie coraz bardziej obawiają się, że wymogi bezpieczeństwa ograniczają ich wolność, i złoszczą się, że zostały im one narzucone przez terrorystyczne ataki z 11 IX 2001 r.

Amerykanie obawiają się, że nieudana interwencja w Iraku nasili nienawiść muzułmanów do liberalnych podstaw społeczeństwa amerykańskiego. Ale we wspomnianym programie, ukazującym konflikt między fundamentalistami i umiarkowanymi wyznawcami islamu w Indonezji, jedna scena pozostała bez właściwego komentarza. Chodzi o wypowiedź pewnego muzułmańskiego radykała, który stwierdził, że między demokracją a islamem nigdy nie będzie zgody, gdyż w islamie zasady moralne pochodzą od Boga, a w demokracji są ustalane przez ludzi.

Gdzie jest nasze miejsce?
To proste, a być może prostackie postawienie sprawy pozostało bez komentarza, gdyż amerykański lektor programu uznał, że wolność jest ważniejsza niż prawda i wartości, a w związku z tym nad kwestią tą w ogóle nie warto się zastanawiać. Co więcej, wykrzywiona z nienawiści twarz radykała i jego szyderczy śmiech pogłębiały wrażenie, że widz z pewnością stanie po stronie wolności.

Tymczasem już zapowiedź następnego programu PBS o rewolucji hippisowskiej stanowiła najlepszy komentarz do sprawy. W zapowiedzi owej pokazano urywki filmowe z lat sześćdziesiątych: amerykańskich włochaczy, skaczących, krzyczących i pobierających nową moc z narkotyków i wolnej miłości, oraz jednego z nich, najwyraźniej już całkiem wyzwolonego od zmysłów, niesionego na noszach.

No właśnie: nieograniczona wolność (hippisi powtarzali: „jeśli coś sprawia ci przyjemność, rób to”) współczesnych ludzi Zachodu naprzeciw chorych z nienawiści fundamentalistów, wysadzających się w hotelu na Bali i zabijających „niewiernych” razem z dziesiątkami swych pobratymców. Oto wymowny obraz konfliktu źle rozumianej wolności ze źle rozumianym Bogiem. Oto nasz „świat na rozdrożu”.

Gdzie powinno być właściwe miejsce człowieka Zachodu w tym konflikcie? Człowieka zafascynowanego dostępnością nie tylko chleba, ale i wszelakich igrzysk, dążącego do coraz większej wolności i uzurpującego sobie prawo do władzy nad stworzeniem. Gdzie mu tam myśleć o Bogu!

Jak wolność zamienia się w niewolę
Nadużywanie chleba i igrzysk, wolności i władzy stało się normalną praktyką współczesności. Nikt już nie próbuje tego hamować. Na przykład w latach 1971–2001 spożycie alkoholu w Wielkiej Brytanii wzrosło o połowę, a liczba śmiertelnych zejść z powodu chorób wątroby wynikłych z alkoholizmu zwiększyła się w tym okresie dziewięciokrotnie.

Pod rządami wolności pozbawionej poczucia sensu i refleksji moralnej ludzie zamieniają się w tłum, którym łatwo manipulować. Rządy wolności negatywnej, wolności bez celu, innego niż wygoda lub użycie, zagrażają współczesnej cywilizacji zachodniej. „Polityczna poprawność” z kolei stwarza przestrzeń dowolnego nazywania zjawisk, ale przez tych, którzy sprawują władzę. Wolność używania takich określeń jak „prawa reprodukcyjne” czy też „homofobia” zamienia się w niewolę tych, którzy nie zgadzają się z zabijaniem płodu lub promocją homoseksualizmu. Niepostrzeżenie wolność zamieniana jest w niewolę.

Pokusy konsumpcji, wolności i władzy są odwieczne. Nic nas przed nimi nie powstrzyma, jeśli nie uznamy racji, które stoją ponad nimi. Tego współczesny człowiek Zachodu już w większości nie zauważa. Przypomniał o tym ostatnio papież Benedykt XVI, analizując znane z Ewangelii sceny kuszenia Chrystusa. Odparł On pokusę zamiany kamieni w chleb, stwierdzając, że nie samym chlebem żyjemy.

Nie uległ pozornej wolności i nie skoczył z rogu świątyni nie dlatego, że aniołowie by mu nie pomogli, lecz dlatego, że człowiek nie może ulegać złudzeniom. Odrzucił też pozory władzy ziemskiej, mówiąc: „Dana Mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi”. Władzę tę sprawuje jednak Chrystus inaczej, niż wyobrażają to sobie fundamentaliści islamscy. Sprawując tę władzę, złożył bowiem także ofiarę z siebie na odkupienie grzechów.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.