Dwudziestolecie pewnej instrukcji

Wojciech Roszkowski, historyk, publicysta, poseł do Parlamentu Europejskiego

|

GN 13/2007

publikacja 30.03.2007 12:45

Wizerunek przeciwników homoseksualizmu tworzy się w ten sposób, by wszyscy chcieli się odciąć od „tak odrażających typów”

Dwudziestolecie pewnej instrukcji

Wiele wydarzeń, które po latach okazują się przełomowe w skutkach, uchodzi początkowo naszej uwadze. Tak było niewątpliwie z obszernym artykułem Marshalla Kirka i Erastesa Pilla „The Overhauling of Straight America” (Wyprzedzanie heteroseksualnej Ameryki), który ukazał się w listopadowym numerze niszowego wówczas magazynu dla homoseksualistów „Gay Travel, Entertainment, Politics and Sex” z 1987 r. Właśnie mija dwadzieścia lat od tej publikacji, której autorzy zarysowali program działania organizacji homoseksualistów. Program ten jest realizowany obecnie z niezwykłym powodzeniem nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w wielu innych krajach. Był to program kampanii medialnej, która miała na celu zasadniczą zmianę postrzegania homoseksualistów, a także zrównanie ich standardów moralnych z heteroseksualną większością w oczach społeczeństwa. Oto główne tezy tego artykułu.

Zamącić to, co moralne
Po pierwsze Kirk i Pill stwierdzili, że „należy mówić o gejach i lesbijkach na tyle głośno i często, na ile to tylko możliwe”. Zwykła obecność w debacie publicznej miała stworzyć wrażenie, że sprawa homoseksualistów jest ważna, bo interesuje duży odsetek społeczeństwa. Autorzy wzywali do wykorzystania dialogu w tej sprawie „w celu zamącenia obrazu tego, co moralne” oraz podważenia „autorytetu moralnego homofobicznych kościołów przez przedstawienie ich jako zacofanego ciemnogrodu”. Działacze, którzy realizowali później przesłanie Kirka i Pilla, odnieśli w tej dziedzinie ogromne sukcesy. Notoryczne odgrzewanie debaty na temat homoseksualizmu przy okazji rozmaitych imprez, w których po stronie gejów i lesbijek stają rozmaici heteroseksualni obrońcy praw człowieka, stało się faktem, całkowicie oderwanym od rzeczywistych rozmiarów zjawiska i realnych problemów środowiska homoseksualnego.

Po drugie autorzy artykułu wzywali do przedstawiania gejów w roli ofiar, nigdy zaś w roli agresywnych rywali. „W każdej kampanii pozyskiwania dla nas opinii publicznej homoseksualiści muszą być ukazywani jako ofiary, które potrzebują ochrony, tak aby w heteroseksualistach wywołać spontaniczny odruch wzięcia na siebie roli ich obrońców”. Dziś, po dwudziestu latach, społeczeństwa, zwłaszcza zachodnie, wiedzą już, że homoseksualiści podlegali i podlegają prześladowaniom, choć na ogół nie są w stanie przypomnieć sobie konkretnego przypadku takich współczesnych prześladowań. Same wątpliwości co do nich wystarczają zaś na ogół do uznania kogoś za wroga wolności, równości i braterstwa, lub co najmniej za osobę bez serca. Jest rzeczą charakterystyczną, że informacje i komentarze medialne eksponują na ogół przypadki przestępstw przeciw homoseksualistom, a także rzekomo aksamitne stosunki emocjonalne w parach homoseksualnych, a przemilczają agresywne lub przestępcze zachowania gejów lub chwiejność ich związków.

Sytuację tę dobrze przewidzieli Kirk i Pill. Po trzecie bowiem wezwali oni do tego, by zadbać o uwypuklanie motywu dyskryminacji homoseksualistów. Pomysł polegał na odwróceniu sytuacji. Odtąd zachowania homoseksualne mniejszości miały być przedstawiane jako normalne, a ich kwestionowanie z pobudek moralnych za przejaw dyskryminacji. Krótko mówiąc, rzucono podejrzenia na moralność.

Dobry wizerunek gejów
Po czwarte autorzy instrukcji do walki homoseksualistów o rząd dusz nawoływali do dbania o „dobry wizerunek gejów”. „Nasza kampania – pisali – powinna przedstawiać gejów jako najważniejsze filary społeczeństwa. (…) Pochlebne informacje na temat szeregu wybitnych postaci mężczyzn i kobiet o orientacji homoseksualnej i biseksualnej zawsze przyciągają uwagę. Od Sokratesa po Szekspira, od Aleksandra Wielkiego po Aleksandra Hamiltona”.

Po piąte wreszcie Kirk i Pill wzywali do tego, by „zadbać o negatywny wizerunek waszych prześladowców”. Dochodzimy tu do sedna sprawy i istoty dzisiejszej sytuacji w tej dziedzinie. „Na późniejszym etapie kampanii medialnej o prawa gejów – długo po tym, jak reklamy gejowskie staną się rzeczą zwykłą – przyjdzie czas na ostrą rozprawę z tymi przeciwnikami, którzy nam jeszcze pozostaną. Mówiąc otwarcie, należy ich oszkalować”. Kirk i Pill uważali, że można będzie uczynić wizerunek przeciwników homoseksualizmu tak wstrętnym, że wszyscy będą się chcieli odciąć od „tak odrażających typów”.

W tym celu proponowali, by eksponować przypadki skrajnej nietolerancji, takie jak żądania Ku Klux Klanu, by homoseksualistów palić żywcem lub ich kastrować, wynurzenia kryminalistów, którzy „beznamiętnie opowiadają o »pedałach«, których zdążyli już zamordować lub dopiero zamordują”, lub nazistowskie obozy śmierci, gdzie homoseksualistów uśmiercano w komorach gazowych. Przeciwnicy równych praw dla homoseksualistów we wszystkich dziedzinach mieli być więc zestawiani ze zbrodniarzami.

Ostatnia część artykułu poświęcona była sposobom zbierania środków na finansowanie owych kampanii medialnych i docierania do wpływowych kół finansowych z przesłaniem walki o „równouprawnienie” homoseksualistów. Obecnie, dwadzieścia lat po ukazaniu się manifestu programowego bojowników o „prawa homoseksualistów”, widać wyraźnie, jak przebiegłe i skuteczne okazały się proponowane przez nich metody.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.